Film Wilk z Wall Street, który dziś (głównie za sprawą scen ze słoweńską femme fatale Katariną Čas) przyciąga dużą rzeszę krajowej publiczności, przedstawia życie legendy giełdy Jordana Belforta i jego imperium Stratton Oakmont. Doskonały scenariusz, utrzymany w czystym duchu Wall Street, nie tylko przesuwa granice moralnie prowokacyjnego, ale także niesie ze sobą lawinę soczystego słownictwa.
Seks, narkotyki i przekleństwa. To jest ekran, na którym przebywa reżyser Martin Scorsese stworzył wyjątkową narrację, która nie pozostawia nas obojętnymi. I właśnie w soczystych przekleństwach Volkec, jak czule nazywali go niektórzy lokalni miłośnicy kina, wyróżnia się we wszystkich wymiarach. Według wyliczonych danych słowo f*ck pojawia się w filmie aż 506 razy! Dla tych, którzy nie wierzą (i nie przejmują się zbytnio przekleństwami), możesz obejrzeć poniższy kolaż przedstawiający całe to cholerstwo w imponujących 4 i pół minuty.
Przeczytaj także: Zwiastun Wilka z Wall Street