fbpx

#198 - Magazyn Miejski - Kulinarny

Czas na majówkę, wypoczynek i drobiazgi... Spojrzenie za okno po prostu uświadamia mi, że kwietniowa pogoda nie jest już synonimem słońca, a deszcz to znowu słońce i deszcz... teraz oprócz tęczy śnieg interweniował między nimi, więc nie zdziwcie się, jeśli niedźwiedzie przedłużą hibernację do lata, a my wykorzystamy ten czas na piknik na łonie dziewiczej przyrody, oczywiście z parasolem, kurtką termiczną i ciepłym kocem.

Droga w nieznane, po prostu kdoświadczenie ulinarne z kanapką i mleczkiem czekoladowym oraz szczeniakiem, który zawsze jest pierwszy na kocyku i zawsze zjada ostatni kęs, oraz swoboda i małe rzeczy, to słowa, które mogłyby opisać mój idealny piknik. Ale w dzisiejszych czasach pikniki to coś więcej. Pragnienie pozostania niezauważonym i połączenia się z naturą stało się normą społeczną, która to dyktuje stylistyczny ekshibicjonizm. To, co kiedyś było rowerem i koszykiem smakołyków tkwiącym na tylnym siedzeniu, teraz dużym kombi lub minivanem, który pomieści całość mała kuchnia z grillem, lodówkę i oczywiście najwyższej jakości zestaw talerzy i naczyń na co najmniej dziesięć osób, nie zapominając o galonie wody, a także krzesła i duży stół. A kiedy tata przygotowuje i składa swojego nowego grilla, mama stylowo aranżuje stół, na którym nie brakuje bukietów świeżych kwiatów, a dzieci „maniaczą” swoje nowe PSP, podczas gdy szczeniak znudzony czeka na swoją „ „zewnętrzny” pojemnik na psie brykiety. A kiedy wszystko jest już gotowe i sielankowo ustawione, wykonywane są „zdjęcia” i wrzucane na Facebooka i Instagrama, i dopiero wtedy rozpoczyna się kulinarna uczta. Oczywiście pomiędzy jest też sprawdzanie wciśniętego przycisku „Lubię to”, po którym następuje trend ciągłego „robienia zdjęć” i publikowania na portalach społecznościowych każdego etapu jedzenia, oczywiście z idylliczna przyroda w tle. Na zakończenie jeszcze jedna „sesja zdjęciowa” pustych i brudnych talerzy, pełnych brzuchów i niedbale rozciągniętej aty leżącej na dużym leżaku. Dzień na łonie natury koniec, gdy mama posprząta i włoży wszystko z powrotem do bagażnika jak klocki lego, kiedy dzieciaki „zwariują” na nowym „poziomie”, kiedy pies zaśnie w koszyku i kiedy tata mówi, że ekipa piknikowa czas wracać do domu . Zapomniałem jeszcze o czymś... Ach, ale w drodze do domu znowu "tłok" na drodze... a auto sąsiada w konwoju ma jeszcze cztery "rowery" na dachu... i jeszcze jeden sąsiad też ma łódkę... To są "ukryte" uroki dzisiejszej populacji na zewnątrz, dzielenie się chwilami życia ze wszystkimi z sieci społecznościowej, dzielenie się chwilamiktóre należą tylko do was, dzieci, które tylko widzą świat wirtualnyi dziadków, którzy woleliby zobaczyć piknik takim, jakim był kiedyś. Z czymś pomiędzy i oczywiście nadal łyżka doznań kulinarnych będziemy też wędrować, między innymi zatrzymamy się u siebie targ miejski, gdzie w każdy piątek ma szeroko otwarte drzwi Otwarta kuchnia. W podróży dookoła świata zajrzymy do koszy piknikowych, może znajdziemy jeszcze jakieś pomysły, podpowiedzi, ale też nie unikniemy całkowicie medium cyfrowego, ale możemy zrobić jeszcze kilka objazdów i nadal przeżyć wspaniały piknik w plenerze, bez zbędnych lajków i urządzeń cyfrowych, może tylko z GPS-em, żeby przypadkiem się tam nie zgubić „w miejskiej dziczy”.

Z Wami od 2004 roku

od roku 2004 badamy miejskie trendy i codziennie informujemy naszą społeczność obserwujących o najnowszych stylach życia, podróżach, stylu i produktach, które inspirują pasją. Od 2023 roku oferujemy treści w głównych językach świata.