Pamięta, kiedy pierwszy raz go spotkała, to silne uczucie, że będzie miał dramatyczny wpływ na jej życie. Wiedziała już wtedy. Patrząc wstecz, wie, że była dla niego tylko kolejną kobietą. Ale on znaczył dla niej dużo więcej.
Zdała sobie sprawę, że to dzięki niemu nauczyła się czegoś więcej o miłości i życiu. I jest mu za to wdzięczna. Niezmiernie.
Kiedy go poznała, całkowicie ją oczarował swoimi przyjaznymi i nie zalotnymi wiadomościami. Był dla niej miły, wydawało jej się, że nie jest taki jak inni mężczyźni, ale myliła się. Wierzyła, że jest inny, chociaż milion znaków mówiło jej, że jest inaczej.
Teraz wie, że nigdy wiele dla niego nie znaczyła, nigdy, nawet od samego początku. Drobne rzeczy powinny ją przekonać, by się w nim nie zakochiwała. Ale oczywiście tego nie zrobili. Kiedy się poznali, nie zrobił na niej większego wrażenia, po prostu poczuła, że jest kimś, kogo mogłaby pokochać.
Był nieostrożny, samolubny i obojętny. Znikał na całe tygodnie i wkładał tak niewiele wysiłku w związek. Potem były chwile, kiedy codziennie pisał do niej SMS-y i planowali razem.
Najbardziej boli ją to, że wierzyła, kiedy był z nią, że naprawdę ją lubił. Uwierzyła mu, bo wielokrotnie wspominał jej o rzeczach, które mówiła od niechcenia, wierzyła, że jej słucha i rozumie.
Rozmawiał z nią o wszystkim, o swoim życiu, o rzeczach, które, jak wierzyła, mówił tylko jej.
A potem ignorował ją przez tygodnie i pojawił się ponownie w jej życiu, jakby nic się nie stało, jakby nigdy nie odszedł.
Zaskoczył ją najsłodszymi, najbardziej niewinnymi pocałunkami na ulicy, w barze. Za każdym razem, gdy była z nim, zakochiwała się coraz bardziej, głębiej.
Był wszystkim, czego chciała w mężczyźnie; niesamowicie inteligentny; wystrzelony; odkryty.
Te chwile, kiedy była z nim, były dla niej magiczne. Ale kiedy odszedł, czuła, że z powodu jego obojętności straci rozum.
Nie może zapomnieć, jak głośno krzyczała jego cisza, że w ogóle go to nie obchodzi.
Dzięki niemu nie jest już taka sama, ale nie w negatywny sposób. Stała się inna, teraz wie na co zasłużyła!
Wie, że zasługuje na bycie z kimś, kto traktuje ją jako priorytet, a nie opcję. Wie, że zasługuje na kogoś, kto będzie ją kochał każdego dnia, a nie tylko raz na jakiś czas. Wie, że zasługuje na kogoś, kto będzie z nią na dobre i na złe. Kogoś, kto po prostu pokocha ją taką, jaka jest.
Nigdy nie spotkała takiej osoby z uśmiechem miłości i duszą diabła. Jest mu wdzięczna, że był pierwszy i wierzy, że był ostatni.
Dziękuję, że pomogłeś jej uświadomić sobie, o ile więcej jest warta i że nie może pozwolić, by jej doświadczenia z nim uczyniły ją niepewną. Dziękuję za uświadomienie jej, że naprawdę zawsze jest optymistką i nadal wierzy w miłość i właściwego mężczyznę.
Dziękuję, że pomogłeś jej zrozumieć, czego tak naprawdę chce w miłości. Potrzebuje oddania i uwielbienia, miłości i przywiązania. Wie, że kocha siebie za bardzo, by kiedykolwiek patrzeć na kogokolwiek tak, jak ona by tego chciała.
Dziękuję, że w jakiś sposób zmusiłeś ją do zbadania głębi i złożoności jej istoty.
Zrozumiała, że jest tylko człowiekiem i że nie zawsze może się chronić lub powstrzymać przed zakochaniem się w ludziach, którzy są dla niej źli. Bez względu na wszystko, życzy mu całego szczęścia na świecie, mimo że nie mógł jej dać ani czasu, ani słów.
Nie może być na niego zła, bo jest jej go żal, współczuje mu, ale naprawdę chce, żeby mu się powiodło. Kogoś, kto nie rozbije go na milion małych kawałków. Kogoś, kto będzie zainteresowany każdym przyziemnym szczegółem jego życia. Kogoś, kto pokocha go tak, jak on go kocha.
Pozostało jej tylko wspomnienie. Wspomnienie osoby, której nie mógł poświęcić swojego czasu, nawet słów. Do widzenia!