Bądźmy szczerzy. Większość osób, które decydują się na „odrestaurowanie” samochodu, robi to, ponieważ rdza zżarła progi lub ponieważ silnik brzmi jak młynek do kawy z gwoździami wbitymi w niego. Ale w świecie ultrabogaczy, gdzie Porsche Carrera GT Sonderwunsch jest świętym Graalem analogowej motoryzacji, słowo „odrestaurować” oznacza coś zupełnie innego. Oznacza to wzięcie czegoś, co już jest idealne, i rozebranie go do najpotrzebniejszych elementów, tylko po to, by marzenie o czerwono-białej karoserii stało się rzeczywistością. Victor Gómez z Portoryko właśnie to zrobił – a efekt jest tak dobry, że nawet Mona Lisa wyglądałaby jak szybki szkic na serwetce. Oto Porsche Carrera GT Sonderwunsch.
Porsche
Na pierwszy rzut oka to samochód, którym Twoja babcia jeździłaby w niedzielę do kościoła. Wygląda uroczo, nostalgicznie i zupełnie niegroźnie w kolorze Marathon Blue. Ale kiedy kierowca naciska pedał gazu, nie słychać charakterystycznego ryku chłodzonego powietrzem silnika typu bokser. Jest cisza, dym spod opon i przyspieszenie, które powinno być nielegalne.
Ferdinand Alexander Porsche prawdopodobnie nie polubiłby tego samochodu. Nie dlatego, że nie był dobry – wręcz przeciwnie, jest fantastyczny – ale dlatego, że FA był człowiekiem funkcjonalności, purystą, który wierzył, że design powinien być cichym sługą celu. Ale 90 lat po swoich narodzinach Porsche stworzył coś, co może go nawet przekonać do złamania własnych zasad: 911 GT3, które jest jednocześnie samochodem wyścigowym i najdroższym na świecie dodatkiem modowym.
Większość współczesnych samochodów „edycji specjalnych” to jedynie desperacka próba działów marketingu, by sprzedać Wam naklejki w cenie małego mieszkania. Zazwyczaj to czterokołowy nudziarz z nowym logo. Ale czasami, tylko czasami, gwiazdy się układają, inżynierowie w Stuttgarcie piją wystarczająco dużo kawy, a projektanci dostają wolną rękę, by stworzyć coś z prawdziwą duszą. Poznajcie Porsche 911 Carrera T Formosa – samochód, który nie został stworzony do jazdy, ale do odczuwania. I niestety, prawdopodobnie nigdy nie zobaczycie go na żywo.
Większość samochodów pachnie plastikiem lub odświeżaczami powietrza w stylu „nowych samochodów”. Ale to Porsche pachnie sukcesem, kubańskimi cygarami i prawdopodobnie bardzo drogimi perfumami twojej ukochanej. To nie tylko środek transportu; to salon o mocy 500 kilowatów. Oto Porsche Panamera Turbo Sonderwunsch.
Witamy w świecie, w którym GTS to coś więcej niż tylko etykieta – oznacza, że Twój Macan ma czarny tusz do rzęs, wyścigowy charakter i napięty tylny spojler, którego pozazdrościliby nawet niektórzy influencerzy. Nowe Porsche Macan GTS 2026 debiutuje po raz pierwszy w wersji w pełni elektrycznej – i, jak mawiają w Zuffenhausen: „Nie jest najszybsze, ale jest najbardziej sportowe”. Cóż, jeśli nie da się pokonać praw fizyki, to przynajmniej można je elegancko owinąć Race-Texem i Alcantarą.
Kiedy Porsche mówi, że coś „ulepsza”, wiemy, że to obsesja z dokładnością do milimetra. 911 GT3 to już samochód drogowy z licencją torową, ale we współpracy z guru wyścigów Mantheyem – którego większościowym właścicielem jest samo Porsche – przenieśli tę brutalną zabawkę dla dorosłych na nowy poziom. Bez dodawania ani jednego konia mechanicznego. Magia? Nie. Inżynieria.
Kiedy Porsche prezentuje nowy model, świat zazwyczaj wpada w ekstazę – fora eksplodują, dziennikarze zapierają dech w piersiach, a całość sprawia wrażenie dobrze zaaranżowanej reklamy niemieckiej inżynierii i motoryzacji. Tym razem jednak sytuacja jest nieco inna. Porsche Cayenne Electric podbiło internet, ale niekoniecznie z powodów, które Zuffenhausen chciałby widzieć. Pierwsze wrażenia – zarówno od osób, które widziały samochód na imprezie, jak i od dziennikarzy, którzy już nim siedzieli – to mieszanka ekscytacji, zdumienia i tego znajomego uczucia „dlaczego oni to tak zrobili?”, które ostatnio bardziej kojarzymy z Teslą niż z Porsche.
Porsche, król inżynieryjnej precyzji, nie tylko wprowadza na rynek nowy samochód elektryczny w 2026 roku – to całkowicie redefiniuje osiągi w klasie SUV-ów. I choć Taycan wciąż pozostaje pionierem elektrycznej przyszłości marki, nowe Porsche Cayenne Electric powoli wjeżdża na jego podwórko.
Porsche przysłało pocztówkę z lasu deszczowego z Miami: jedyny w swoim rodzaju model 911 GT3 Touring „Ocelot”. Mniej skrzydeł, więcej historii – i wystarczająco dużo dramatyzmu, aby oczarować Cię, zanim jeszcze usłyszysz start.
Po pierwszych trzech kwartałach 2025 roku Porsche odnotowało spadek zysku operacyjnego o 99 procent – z 4,03 miliarda euro w 2024 roku do zaledwie 40 milionów euro. Tak, dobrze przeczytaliście: dziewięćdziesiąt dziewięć procent. W świecie motoryzacji to jak nagła utrata mocy przez 911 Carrera na torze – zarówno spektakularna, jak i bolesna.
Porsche Macan. Kiedyś porządny benzynowy crossover, który rozwalał drogi rykiem sześciocylindrowego silnika, teraz – BZZZ! – elektryczna bestia, która w tym roku wyprzedza swojego kopalnego brata pod względem sprzedaży. I to nie dlatego, że silnik benzynowy jest do bani, ale dlatego, że został wycofany ze sprzedaży w Unii Europejskiej jak jakaś przestarzała dyskietka. Brukselscy biurokraci najwyraźniej postanowili: „Benzyna? To dla dziadków!”. Cóż, benzynowy Macan wkrótce zniknie również w reszcie świata – przejdzie na emeryturę w 2026 roku. Porsche już szykuje nowego crossovera z silnikiem spalinowym, ale ten będzie miał inną nazwę i każe nam czekać do 2028 roku. Do tego czasu elektryczne słodycze lecą z Zuffenhausen, a nowy Porsche Macan GTS jest najsłodszy ze wszystkich.











