Po miesiącach oczekiwania Apple Watch w końcu dotarł do pierwszych klientów. Ale utknęło od razu. Nie była to wina jakiejś nowej usterki mechanicznej (na szczęście ta wibrująca została wykryta i usunięta przed pierwszą wysyłką), ale użytkowników, którzy mają tatuaż na dłoniach. Mianowicie ten "cenzuruje" niektóre funkcje smartwatcha i nieustannie wymaga podania kodu PIN, gdyż regularnie traci kontakt z iPhonem.
Najwyraźniej nie tylko puryści nie lubią tatuaży. Oni też mają z nimi ten sam problem inteligentne zegarki Zegarek Apple, które stają się nieposłuszne w kontakcie z nimi. Mianowicie użytkownicy z pomalowaną częścią dłoni, którą obejmuje zegarek, zgłaszają, że tak tatuaże uniemożliwiają normalne użytkowanie. Problem polega na tym, że ciągle rzuca im to w twarz wprowadzenie kodu PIN żeby się ponownie zalogować (zegarek traci kontakt z iPhonem właściciela) i też ma problem czujnik tętna (znajduje się za zielonymi diodami LED i fotodiodami, które penetrują skórę i wykrywają zmiany w naczyniach włosowatych i krwionośnych, odczytując w ten sposób bicie serca).
Ta dwójka to tylko wierzchołek góry lodowej problemów, ponieważ to właśnie czyni ją silną osłabiać jego zdolność do monitorowania samopoczucia użytkownika, co przy wielu sportowych i medycznych suplementach jest dla niego ogromną stratą.
CZYTAJ WIĘCEJ: Inteligentny zegarek Apple Watch od 320 euro
Więc jeśli masz tatuaż (problem polega głównie na ciemne tatuaże, które tym bardziej wpływają na pochłanianie promieni i uniemożliwiają dokładne pomiary) radzimy a) przed zakupem przedmiotu sprawdź sam, b) czekać na następna generacja zegarkówlub c) masz nadzieję, że Apple szybko zareaguje na problem. Co nie jest w jego zwyczaju. Prawdziwymi opcjami są zatem a) i b). Cóż, teraz wiesz, która jest godzina.
Jak problem wygląda w praktyce: