Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się, kim naprawdę jesteś? Czy masz czasem wrażenie, że żyjesz w czyimś cieniu?
Każda historia zaczyna się od punktu zwrotnego, momentu, który zmienia wszystko.
Moje zaczęło się w dniu, w którym odszedłeś. Twoje odejście było jak burza, która zniszczyła wszystko, co znałem. Moje serce zostało złamane, moja dusza została zraniona i w tym bólu znalazłem drogę do czegoś nowego - do siebie.
Kiedy odszedłeś, ja czułem się zagubionyjakby świat stracił sens. Wszystko, co wiedziałam, wydawało się puste i pozbawione znaczenia. Łzy były moim codziennym towarzyszem, a wspomnienia o Tobie towarzyszyły mi na każdym kroku. Ale wkrótce zacząłem rozumieć, że ten ból jest szansą na rozwój. Zacząłem odkrywać swoje wnętrze i odkrywać, kim jestem bez Twojego cienia.
Codziennie wstawałam z nowym celem, choć na początku było ciężko. Zacząłem od małych kroków – porannych spacerów, podczas których mogłem przetworzyć swoje myśli i pisać dziennik, w którym wylewałem swoje uczucia. Te małe kroki powoli doprowadziły mnie do uświadomienia sobie, że jest we mnie siła, której wcześniej nie znałam. Każda płyta, każdy krok naprzód był częścią procesu uzdrawiania i odkrywania siebie.
Twoje odejście mi dało szansę na ponowne odkrycie moich pasji. Zawsze chciałam pisać, ale zaniedbałam tę pasję. Słowa pisane stały się moim sposobem wyrażania siebie. Pisanie pomogło mi znaleźć spokój i wyrazić emocje w sposób, jakiego nigdy wcześniej nie znałem. Każda strona, notatka to nowy rozdział mojej historii, pełen kolorów i głębi.
Po tym jak odszedłeś, zacząłem marzyć o wielkich rzeczach
Wcześniej zawsze na drugim miejscu stawiałem swoje pragnienia, aby ci służyć. Teraz pozwoliłam sobie marzyć i realizować swoje pragnienia. Chciałam podróżować, zwiedzać świat i poznawać nowe kultury. Zaplanowałem swoją pierwszą samotną podróż, która otworzyła mi oczy i serce na nowe doświadczenia. Każde miejsce, które odwiedziłem, było jak nowa karta w księdze mojego życia, pełna przygód i odkryć.
Największym darem, jaki otrzymałem po stracie ciebie, był miłość do siebie. Zdałam sobie sprawę, że moja wartość jest niezależna od tego, czy ktoś mnie kocha, czy nie. Nauczyłam się doceniać swoją wyjątkowość, swoje talenty i osiągnięcia. Przypominałam sobie o tym każdego dnia wystarczy mi – wystarczająco dobry, wystarczająco silny, wystarczająco godny miłości. Nauczyłam się, że muszę najpierw pokochać siebie, zanim będę mogła kochać innych.
Zyskałem wolność. Wolność bycia tym, kim jestem, bez obawy przed oceną. Zdałam sobie sprawę, że można być bezbronnym, że można być smutnym, ale także, że można być szczęśliwym i dumnym z siebie. Każda chwila, w której czułem się zagubiony, była krokiem w kierunku ponownego odnalezienia siebie.
Kiedy teraz patrzę wstecz, widzę, że ta strata była realna prezent. Dar, który zmusił mnie do zmierzenia się ze swoimi lękami, wątpliwościami i bólem. I w tym bólu odnalazłam swoją prawdziwą siłę, prawdziwą pasję i prawdziwe szczęście.
Uświadomiłem sobie, że jestem wystarczająco silny, aby przetrwać każdą burzę
Wystarczająco odważny, aby podążać za swoimi śnięi wystarczająco godzien, aby być kochanym – a przede wszystkim kochać siebie.
Dziękuję, że jesteś częścią mojego życia, dzięki Tobie odnalazłam się największy skarb – Twoja wewnętrzna siła i miłość do siebie.