Mówi się, że James Bond, agent 007, ma obsesję na punkcie pięknych dziewczyn i szpiegowskich gadżetów. I właśnie ze względu na to pierwsze, często potrzebuje tego drugiego. Albo odwrotnie, gdy uwodzi supergadżetami. Wszystkie te urządzenia, które dla niego były raczej zabawkami, wyprzedzały swoje czasy i stały się nieodzowną częścią serii. Niezwykłe wynalazki pana Q, które ratują Bonda z beznadziejnych sytuacji, są zawsze pewnego rodzaju spojrzeniem w przyszłość i, podobnie jak Martini, znakiem rozpoznawczym Bonda.
James Bond traktuje wynalazki, którymi Pan Q zaopatruje go w każdej części serii, podobnie jak kobiety. Używa ich, kiedy ich potrzebuje, a potem szybko je wyrzuca. Jest jak małe dziecko, które szybko nudzi się nową zabawką, a produkty z działu Q prawdopodobnie nie dotarłyby do 24. filmu. Może, gdybyśmy przestali śledzić losy Agenta 007. W końcu on też jest tylko człowiekiem.
CZYTAJ WIĘCEJ: Samochód-łódź podwodna Jamesa Bonda Lotus Esprit z filmu „Szpieg, który mnie kochał” zostanie wystawiony na aukcję
W latach 50. XX wieku niezliczona ilość futurystyczne urządzenia, które w tamtym czasie wydawały się niedostępne dla przeciętnego człowieka (niektóre z nich później trafiły na sklepowe półki), wybraliśmy kilka najciekawszych.
Aktówka (z Rosji z miłością)
Q po raz pierwszy ukazał się publiczności w filmie „Pozdrowienia z Rosji”, kiedy wręczył Bondowi dyplomatyczną teczkę z niezbędnym sprzętem do przetrwania (ale nie na wolności). Chyba nie ma mężczyzny, który by jej nie miał.
Pierścień, który tłucze szkło (Śmierć nadejdzie jutro)

Biorąc pod uwagę, że Bond nawet raz się ożenił, było rzeczą oczywistą, że dał Q lub R, jak kto woli, pierścionek. Trzeba przyznać, że się przydał.
Nurkowanie z ptakami (Goldfinger)

Proste, ale niezwykle skuteczne. Fajka do nurkowania przebrana za sztucznego ptaka to dowód na to, że czasami najprostsze rozwiązania „działają”.
Budka telefoniczna z poduszką powietrzną (GoldenEye)

Chociaż ten wynalazek nigdy nie opuścił działu Q, był miłym dodatkiem do filmu. Nieszczęsny technik jest jedyną osobą, która nie wspomina go z sentymentem.
Mała Nellie (Żyje się tylko dwa razy)
Ten kieszonkowy helikopter został przywieziony do Japonii przez Bonda w kilku walizkach. Pytanie retoryczne. Kto nie chciałby małej Nellie, a oficjalnie, autożyra Wallis WA-116 Agile, nawet bez pocisków?
Pierścień „Bingo” (Żyje się tylko dwa razy)
Dział Q nie potrzebuje wsparcia finansowego na Kickstarterze ani Indiegogo, aby wdrożyć swoje koncepcje. Dlatego posiada pierścień, który gwarantuje, że wygrywająca kombinacja zawsze pojawi się na automacie za jednym pociągnięciem dźwigni.
Transport odrzutowy (Thunderball)

Dowód na to, że James Bond wyprzedzał swoje czasy i inspirował naukę. Plecaki odrzutowe i urządzenia latające są dziś bardzo popularne.
Miniaturowa maska tlenowa (Operacja Piorun/Grom)

Po co komu gigantyczne zbiorniki na plecach, skoro ma się taki miniaturowy ustnik? Gdyby tylko dało się zmieścić tyle tlenu, ile potrzeba do nurkowania, w tak małej butli.
Pigułka rekina (Żyj i pozwól umrzeć)
Ponieważ Bond jest miłośnikiem zwierząt, ograniczył swoją licencję na zabijanie wyłącznie do ludzi. Dlatego zamiast do pyska zwierzęcia, ta nadmuchiwana piłka wylądowała w pysku człowieka, co było oczywistym wrogiem.
Lotus Submarine (Szpieg, który mnie kochał)

Co ciekawe, filmowcy nie wybrali Astona Martina, ale przerobiony Lotus Esprit wydawał się idealny do tej roli. I nie mylili się.
Bombowiec z getta (Zabójczy widok)
Jak powiedział Q: „coś dla Amerykanów”. Tak, Agent 007 wyglądałby wręcz śmiesznie z tym zabójczym radiem na ramionach i nikt nie uwierzyłby w jego przykrywkę.
Samochód na telefonie komórkowym (Jutro nie umiera nigdy)
W stylu Bonda z Wacky Wheels. Spójrzcie tylko na wyraz twarzy Pierce'a Brosnana. Jak dzieciak z ulubioną zabawką.






