Pamiętacie, jak musieliśmy obliczyć „całkowity koszt posiadania” na kalkulatorze, żeby uzasadnić zakup samochodu elektrycznego? To już koniec. Najtańsze samochody elektryczne już są! W 2025 roku na rynku będzie cała masa samochodów elektrycznych, które kosztują mniej niż 25 tysięcy i nie będą zmuszać do jedzenia makaronu instant.
Mobilność elektryczna
Nowy Aston Martin Vantage S 2026 to nie rewolucja, a celowe odstępstwo od normy – jakby James Bond założył skórzaną kurtkę zamiast smokingu i zdał sobie sprawę, że naprawdę mu pasuje. Dość tych wskazówek? Czytaj dalej, bo to S to coś więcej niż tylko litera.
Gdy Land Rover Defender staje się zbyt miękki, a Mercedes-Benz G rozważa zastosowanie botoksu, na scenę wkracza Grenadier Trialmaster X Letech - kultowy samochód terenowy z prześwitem rodem z science fiction wynoszącym 450 mm i ceną, którą zaakceptowałby nawet szwajcarski bank.
Mazda 6e, japońska karta przetargowa z elektrycznym sercem i elegancją sedana, w końcu ujawnia swoje europejskie ceny – i szczerze mówiąc, jeśli spodziewałeś się kolejnej próby elektrycznej z przepłaconą ceną, tym razem czeka cię miła niespodzianka. Mazda może nie być pierwszą nazwą, która przychodzi na myśl, jeśli chodzi o elektryki (dzięki, MX-30), ale 6e udowadnia, że może grać w wielkiej lidze – i to całkiem pewnie.
Motocykle elektryczne są jak hipsterska kawa – pełne obietnic, stylu i zazwyczaj trochę za drogie. Ale Wuyang-Honda E-Vo to elektryczny wyjątek: opakowany w retro-futurystyczny styl cafe-racer i zasilany nowoczesną technologią akumulatorową, na razie pozostaje uwięziony na rynku chińskim. Idealny dla modnych, kosmopolitycznych entuzjastów motocykli, którzy na razie mogą zaspokoić swoje pragnienie e-motocykli za pomocą zdjęcia lub biletu lotniczego w ręku.
Przedstawiamy wizję przyszłości Bentleya: koncept Bentley EXP 15, którym brytyjski producent luksusowych samochodów żegna się z silnikami spalinowymi, ale nie z przepychem. Potrójna śmiałość, asymetria i cyfrowa osłona chłodnicy mówią językiem przyszłości – i to stylowo.
Drodzy SUV-y, drżyjcie: Kia wymyśliła pomniejszoną wersję EV9 i nadała jej znaczek EV5. Efekt? Kanciasty czarujący samochód z zasięgiem do 329 mil (≈ 530 km), ceną poniżej czterdziestu tysięcy i wieloma sztuczkami, które Koreańczyk — chytrze — zapożyczył od Tesli.
Porsche ma szansę sprawić, że samochody elektryczne będą zabawne. Czy wykorzysta ten moment, czy po prostu podąży za trendem ze swoim nowym elektrycznym modelem Porsche 718?
Ach, Honda. Jej elektryczna historia do tej pory bardziej przypominała meksykańską operę mydlaną niż strategicznie jasną ścieżkę do zrównoważonej mobilności. Pomyślcie tylko o modelu E Hondy – małym samochodzie elektrycznym, który wyglądał jak słodka zabawka retro z lat 80., jeździł jak gokart, ale miał zasięg porównywalny ze średnią zabawką zasilaną bateryjnie ze sklepu dla dzieci. A do tego był tak drogi, że wiele osób sprawdzało, czy cena jest w jenach japońskich. Tym razem są poważni: SUV Honda 0
Elon Musk przygotowuje największą aktualizację doświadczenia użytkownika w historii Tesli. Tesla Grock, inteligentny asystent z osobowością i humorem, przybywa do Twojej Tesli, gotowy wydawać Ci polecenia. I uwierz mi, będzie o wiele milszy niż Twój stale zarozumiały pasażer! W końcu dostaniemy gadający samochód z charakterem.
Elektryczna wojna między amerykańskimi gigantami motoryzacyjnymi jest w pełnym rozkwicie, z większą liczbą zwrotów akcji i dramatycznych zawirowań niż przeciętny serial Netflixa. General Motors wyraźnie trafił w sedno swoim elektrycznym Hummerem i teraz depcze po piętach słynnemu Fordowi F-150 Lightning, który zmaga się ze spadkiem sprzedaży. Tymczasem politycy mieszają kontrowersyjne posunięcia, konsumenci spekulują, czy powrócą do dobrych starych silników V8, a Koreańczycy z Południa zaskakująco nie znajdują już elektrycznej formuły sukcesu. Przyjrzyjmy się więc bliżej, kto gra główną rolę w tej elektrycznej operze mydlanej (GMC Hummer), a kto będzie musiał zaakceptować role statystów.
Jeśli powiedzenie głosi, że piękno leży w oczach patrzącego, to w przypadku elektrycznego flagowego modelu Mercedesa EQS jest więcej niż oczywiste, że większość tych patrzących ma słaby wzrok. Albo po prostu nie są fanami gigantycznych, luksusowych żelków. Przyznam, że osobiście wcale nie uważam, że EQS jest zły – ale hej, najwyraźniej należę do małej, dziwnej mniejszości. Może nie ma imponującej obecności Klasy S, ale EQS nigdy nie miał być bezpośrednim następcą legendarnego króla szos. Może byliśmy dla niego trochę zbyt surowi?











