Bądźmy szczerzy. Większość osób, które decydują się na „odrestaurowanie” samochodu, robi to, ponieważ rdza zżarła progi lub ponieważ silnik brzmi jak młynek do kawy z gwoździami wbitymi w niego. Ale w świecie ultrabogaczy, gdzie Porsche Carrera GT Sonderwunsch jest świętym Graalem analogowej motoryzacji, słowo „odrestaurować” oznacza coś zupełnie innego. Oznacza to wzięcie czegoś, co już jest idealne, i rozebranie go do najpotrzebniejszych elementów, tylko po to, by marzenie o czerwono-białej karoserii stało się rzeczywistością. Victor Gómez z Portoryko właśnie to zrobił – a efekt jest tak dobry, że nawet Mona Lisa wyglądałaby jak szybki szkic na serwetce. Oto Porsche Carrera GT Sonderwunsch.
Samochody
Wszyscy znamy ten moment. Świąteczne przyjęcie, na którym ciocia każe ci założyć ten dzianinowy sweter z reniferem i czerwonym filcowym nosem. Wstyd jest ogromny, godność zerowa, ale gdzieś głęboko w środku czujesz ciepło – i nie tylko dlatego, że poliester jest łatwopalny. Teraz wyobraź sobie, że nakładasz ten sam „wstyd” na najbardziej męski pojazd, jaki kiedykolwiek wyjechał z Detroit czy Toledo. Mówię o kamizelce kuloodpornej Mek Magnet „Ugly Sweater”. To nie tylko naklejka. To żywica balistyczna, która zamienia twojego Jeepa Wranglera lub Forda Bronco w świąteczną paradę, a jednocześnie chroni go, gdy postanowisz strącić choinkę własnym zderzakiem. Zobaczmy – Mek Magnet.
Mercedes-Benz Unimog to legenda. Ale zazwyczaj pachnie olejem, błotem i ciężką pracą fizyczną. Tym razem jednak Stuttgart postanowił założyć na niego smoking, wysłać na siłownię i ozdobić wnętrze skórą, która jest prawdopodobnie bardziej miękka niż kanapa w domu. To Unimog, który nie służy do orania pól, ale do demonstrowania dominacji przed kasynem w Monte Carlo.
Wyobraź sobie, że biegniesz sprintem na 100 metrów z Usainem Boltem. On jest już na 90. metrze, jego mięśnie pracują perfekcyjnie, a technika jest nienaganna. Jesteś gdzieś na 60. metrze, dyszysz, masz rozwiązane sznurowadła i ściśniętą klatkę piersiową. I co robisz? Zamiast zacisnąć zęby i przyspieszyć, zatrzymujesz się, wołasz sędziów i żądasz przesunięcia linii mety na 150 metrów, mówiąc, że to pomoże ci złapać rytm.
W świecie, w którym samochody stały się sterylne i nakręcane do granic nudy, Jeep pozostaje tym starym przyjacielem, który przychodzi na imprezę w ubłoconych butach i z najlepszymi historiami. A dzięki specjalnej edycji Jeepa Wranglera Whitecap z 2026 roku udało się to, co udaje się niewielu – zapakowali nostalgię w nowoczesną puszkę, nie popadając w patos. To nie tylko samochód; to pamiątka czasów, gdy biały dach był symbolem amerykańskiego lata.
Jeśli kiedykolwiek patrząc na Bentleya Continentala GT pomyślałeś: „Wiesz, czego brakuje temu samochodowi? Brakuje mu tego złowrogiego uczucia, że zaraz połknie wszechświat”, to masz szczęście. Albo masz poważne problemy psychologiczne. Tak czy inaczej, Brabus ma dla Ciebie rozwiązanie. Niemieccy tunerzy, którzy prawdopodobnie są jedynymi ludźmi na świecie, którzy uważają „gwarancję fabryczną” za obrazę ich męskości, wzięli najbardziej arystokratycznego brytyjskiego grand tourera i przerobili go na coś, czym jeździłby Batman, gdyby znudziło mu się ratowanie Gotham i postanowił go kupić i zburzyć. To Brabus 900 Superblack. I to jest kompletnie absurdalne. W najlepszym tego słowa znaczeniu.
Ferdinand Alexander Porsche prawdopodobnie nie polubiłby tego samochodu. Nie dlatego, że nie był dobry – wręcz przeciwnie, jest fantastyczny – ale dlatego, że FA był człowiekiem funkcjonalności, purystą, który wierzył, że design powinien być cichym sługą celu. Ale 90 lat po swoich narodzinach Porsche stworzył coś, co może go nawet przekonać do złamania własnych zasad: 911 GT3, które jest jednocześnie samochodem wyścigowym i najdroższym na świecie dodatkiem modowym.
Wyobraź sobie następującą sytuację: jesteś człowiekiem sukcesu, prawdopodobnie posiadasz małą wyspę lub przynajmniej sporą działkę w centrum metropolii. W Twoim garażu stoi najnowszy, zaawansowany technologicznie Land Rover Defender Octa, bestia z silnikiem twin-turbo, która jeździ, jakby fizyka nie istniała. Ale obok niego… obok niego jest pustka. Albo, nie daj Boże, stary Defender w „niewłaściwym” kolorze. Horror, prawda? Otóż Land Rover Classic ma rozwiązanie tego „kryzysu egzystencjalnego”. Teraz możesz zamówić klasycznego Defendera z silnikiem V8, który jest dopasowany do Twojej nowej zabawki, aż po najdrobniejsze szwy i pigmenty lakieru. A więc – Land Rover Classic Defender Octa.
Rok 2026 będzie wielkim rokiem dla Stanów Zjednoczonych. Obchodzą 250. rocznicę niepodległości, co w ich słowniku oznacza fajerwerki, myśliwce i – oczywiście – samochody z edycji specjalnych, bardziej patriotyczne niż Abraham Lincoln na orle. Ale zanim przewrócisz oczami i zaczniesz oczekiwać samochodów w tanim winylu w gwiazdy i pasy, przestań. Chevrolet tym razem ma niespodziankę. Ich kolekcja Stars & Steel jest naprawdę… pyszna. A co ważniejsze, zawiera potwora o nazwie Corvette ZRX1.
Żyjemy w świecie, w którym producenci samochodów są przekonani, że wszyscy chcemy jeździć wysokimi, masywnymi i masywnymi pudłami zwanymi SUV-ami. Ale podczas gdy Europejczycy spoczywają na laurach, koreański Genesis właśnie rzucił wyzwanie całej branży. Zaprezentowali Genesis G90 Wingback Concept – samochód, który dowodzi, że nie potrzebujesz traktora do przewożenia rodziny i psa, potrzebujesz stylu.
Jeśli kiedykolwiek spojrzałeś w otchłań, a otchłań mrugnęła w odpowiedzi parą reflektorów LED z matrycą, prawdopodobnie stałeś przed nowym Range Roverem. W świecie, w którym producenci samochodów rywalizują o to, kto upchnie najwięcej chromu do swoich SUV-ów, by olśnić przechodniów na promenadzie w Monako, Range Rover postanowił zrobić coś zupełnie innego. Stworzyli samochód, który krzyczy „Jestem bogaty”, ale robi to szeptem. Poznaj nowego Range Rovera SV Black – pojazd dla tych, którzy uważają, że Batmobil Batmana jest zbyt kolorowy i niewystarczająco wygodny. Czy to kolejna edycja specjalna dla kolekcjonerów, czy raczej inżynieryjny wybryk? Jedno i drugie. A prawdopodobnie coś więcej.
Większość współczesnych samochodów „edycji specjalnych” to jedynie desperacka próba działów marketingu, by sprzedać Wam naklejki w cenie małego mieszkania. Zazwyczaj to czterokołowy nudziarz z nowym logo. Ale czasami, tylko czasami, gwiazdy się układają, inżynierowie w Stuttgarcie piją wystarczająco dużo kawy, a projektanci dostają wolną rękę, by stworzyć coś z prawdziwą duszą. Poznajcie Porsche 911 Carrera T Formosa – samochód, który nie został stworzony do jazdy, ale do odczuwania. I niestety, prawdopodobnie nigdy nie zobaczycie go na żywo.











