Większość głośników jest projektowana tak, aby były niemal niewidoczne – chowają się za kanapą, pod półką lub gdzieś w szarej strefie, gdzie króluje kurz i zapomniane piloty. Ale jako entuzjaści designu i dźwięku doskonale wiemy: znalezienie urządzenia, które jest zarówno ucztą dla oczu, jak i balsamem dla uszu, jest niemal tak samo beznadziejne, jak znalezienie wolnego miejsca parkingowego w centrum Sztokholmu. Konwencjonalny sprzęt audio często zmusza nas do wyboru: albo piękny mebel, albo dobry dźwięk – nigdy jedno i drugie. Porozmawiajmy więc o czymś, co zrobiło na mnie wrażenie: głośniku Transparent Acoustic Sculpture.
