fbpx

Kto nie nauczy się tańczyć w rytm hałasu, ten od niego oszaleje.

Primož Oberžan pochodzi z Laško, ale stał się zagorzałym Šiškarem z Lublany. Ten trzydziestosiedmiolatek od dwóch dekad zgłębia prawa brzmienia i rytmu w nieco bardziej niekonwencjonalny sposób. Próbował swoich sił w muzyce hard core, aż po industrial. Założył zespół The Stroj, którego liderem jest już...

Primož Oberžan pochodzi z Laško, ale stał się zagorzałym Šiškarem z Lublany. Ten trzydziestosiedmiolatek od dwóch dekad zgłębia prawa brzmienia i rytmu w nieco bardziej niekonwencjonalny sposób. Próbował swoich sił w muzyce hard core, aż po industrial. Założył zespół The Stroj, którego liderem jest od wielu lat. Chciał stworzyć synergię fizycznej siły perkusji i serca. Tworzy muzykę z dźwięków, w których wiele osób dostrzega hałas, podczas gdy on dostrzega piękno rytmu w całej jego pierwotnej naturze.

 

Jak wyjaśniłbyś laikowi, czym jest muzyka industrialna?

Industrial to dobrze ugruntowany termin określający muzykę awangardową lub alternatywną, która pojawiła się w latach 80. XX wieku. Gatunek ten czerpał z tradycji punka i jego destrukcyjnego żywiołu, jednocześnie flirtując z włączeniem do instrumentarium dźwięków z obszarów miejskich i industrialnych. Wiele inspiracji dla muzyki industrialnej pochodziło z futuryzmu, który narodził się na początku lat 20. XX wieku. Początkowe koncepcje tego gatunku muzycznego powstały w tym czasie, ale pod względem technologicznym nie były one jeszcze wystarczająco dojrzałe, aby muzyka ta mogła się w pełni rozwinąć. Muzyka industrialna osiągnęła swój szczyt dopiero pięćdziesiąt, sześćdziesiąt lat po powstaniu koncepcji.

 

Dla wielu ludzi Twoja muzyka to hałas. Co masz do powiedzenia takim osobom?

Częściowo się z tym zgadzam. Postrzegam swoją twórczość jako poetycką artykulację hałasu. Podstawą, od której zawsze zaczynam, są dźwięki pozamuzyczne. Większość ludzi koncentruje się obecnie w centrach miast, gdzie codziennie jesteśmy otoczeni hałasem. Sam mieszkam tuż obok Celovskiej Cesty, która jest głównym generatorem miejskiego hałasu. Hałas stał się więc naturalnym stanem dźwiękowym świata. Moja muzyka jest twórczą reakcją na hałas. Cisza jest dziś raczej wyjątkiem i staje się wyjątkowym doświadczeniem. Wierzę, że każdy, kto nie nauczy się tańczyć do hałasu, oszaleje od hałasu.

 

Jak z hałasu powstaje muzyka?

Zupełnie inaczej, ale zawsze zgodnie z tą samą zasadą: nie wiem, czego szukam, ale wiem, że to znajdę! Ufam swojej intuicji i zawsze uważnie obserwuję wszystko wokół, zarówno wzrokiem, jak i słuchem. Czasami zaczynam od niezwykłego obiektu, który widzę, i przekształcam go w instrument. Następnie uczę się go używać i rozwijam frazy muzyczne, które ten instrument potrafi wytworzyć. Wykorzystuję je w swojej twórczości. Staram się w znaczący i rytmiczny sposób umieścić dźwięk nowego instrumentu w muzycznej historii, którą chcę opowiedzieć. Czasami inspiruje mnie nagranie terenowe (krople deszczu spadające na rynnę, zamykany kosz na śmieci...), które przetwarzam dźwiękowo. Staje się ono „słowem” mojego języka muzycznego. W ten sposób komponuję zdania i frazy, które następnie przekształcają się w muzykę, która przemawia do każdego na swój własny sposób.

 

Dla jednych śmieci, dla innych bezcenny instrument. Który instrument muzyczny zaskoczył Cię najbardziej i dlaczego?

Najbardziej ekscytującą rzeczą jest ostatni instrument muzyczny, który tworzysz. Na początku były to instrumenty perkusyjne, które robiliśmy głównie z materiałów odpadowych, aby ludzie rozpoznali ich pierwotne przeznaczenie. Dlatego nie usuwaliśmy ostrzegawczych etykiet z beczek itp. Teraz poszedłem o krok dalej. Zmieniłem estetykę instrumentów. Nie chodzi już tak bardzo o recykling, podchodzę do rzeczy bardziej konstruktywnie, niemal rzeźbiarsko. Nadaję instrumentom wygląd zgodny z ich przeznaczeniem, ale nadal jest więcej niż oczywiste, że są wykonane z materiałów niemuzycznych. Moim najnowszym dziełem jest efektor. To płyta rezonansowa. Na drewnianej płycie, wyposażonej w przetworniki lub czujniki rejestrujące dźwięk, przymocowałem całą serię przedmiotów, które powoli znikają z naszego codziennego życia, ale były bardzo ważne w XX wieku, będąc częścią codziennej kultury tamtych czasów. Na przykład ma telefon analogowy, maszynę do pisania, część maszyny przędzalniczej, sprężyny itp. Dźwięki tych obiektów są nam znane, ale nie kojarzymy ich z obiektem na pierwszy rzut oka. Maszyna do pisania może być świetnym instrumentem rytmicznym, podczas gdy ja mogę używać telefonu jako instrumentu melodycznego itp. Ostatnio często używam efektora, ponieważ jest bardzo kompatybilny z innymi strukturami rytmicznymi i dźwiękami, z którymi pracuję. W naszej muzyce, która jest bardzo głośna i mocna, chciałem uwzględnić dźwięki, które z natury są dość ciche w porównaniu z uderzeniem perkusji. Jeśli śmiało umieścimy cichsze dźwięki obok głośniejszego rytmu, możemy dodać muzyce nowy wymiar.

 

Organizujesz warsztaty muzyczne zarówno dla osób starszych, jak i młodszych. Jak ludzie reagują na ten rodzaj edukacji muzycznej?

Reakcje są bardzo różne, ale zawsze pozytywne. Chcę nauczyć uczestników moich warsztatów, aby chodzili po świecie z otwartymi uszami. Wierzę, że to pierwszy warunek zrozumienia i delektowania się muzyką. Musimy być świadomi tego, co słyszymy. Nie chcę dyktować ludziom, co powinni słyszeć, chcę po prostu zwrócić ich uwagę na wszystkie możliwości dźwiękowe, które nas otaczają. Drugą rzeczą, którą chcę im przedstawić, jest rytm. Rytm spaja wszechświat i jest wszędzie wokół nas. Jednym z najbardziej produktywnych wejść do twórczości muzycznej jest rytm. Afrykanie i Azjaci wiedzą o tym od wieków... My, Europejczycy, zetknęliśmy się z tym rodzajem złożoności rytmicznej dość późno. Na moich warsztatach staram się łączyć sztukę słuchania i umiejętności rytmiczne.

  

Który koncert utkwił Ci najbardziej w pamięci i dlaczego?

Pracowaliśmy nad bardzo różnymi projektami, dużymi i nieco mniejszymi, ale każdy z nich jest niezapomniany na swój sposób. Podkreślę kilka występów, które moim zdaniem były przełomowe dla pewnego okresu twórczego. Koncerty w kamieniołomie Rečica niedaleko Laškem, gdzie graliśmy ogromne ilości benzyny i niesamowity klimat skał w kamieniołomie, wyznaczyły pewien etap naszego rozwoju muzycznego. Koncerty w Muzeum Kolejnictwa w Lublanie również pozostawiły niezatarte piętno na wszystkich, którzy ich doświadczyli i usłyszeli na żywo. Koncert w kinie Šiška w grudniu ubiegłego roku obejmował cały proces twórczy ostatnich trzech lat. Nie było ognia, nie było megalomańskich konstrukcji, ale była cymatyka. Bezpośrednia, materialna wizualizacja naszej muzyki. Duża projekcja i zupełnie nowy materiał muzyczny, nieco różniący się od poprzedniego.  

 

 

Więcej informacji

Primoz Obrzan

Kto nie nauczy się tańczyć w rytm hałasu, ten od niego oszaleje.

Z Wami od 2004 roku

od roku 2004 badamy miejskie trendy i codziennie informujemy naszą społeczność obserwujących o najnowszych stylach życia, podróżach, stylu i produktach, które inspirują pasją. Od 2023 roku oferujemy treści w głównych językach świata.