Można powiedzieć, że kiedyś. Albo pamiętajcie, towarzysze. Dorastanie bez urządzeń elektronicznych, a mianowicie. Dziś dzieci wolą spędzać czas przy telefonach i tabletach niż na drzewach i placach zabaw. Jednak psychoterapeutka Niki Boon oparła się temu trendowi i wychowuje swoje dzieci z dala od urządzeń elektronicznych i kontaktu z naturą.
Dorastanie bez urządzeń elektronicznych i w objęciach natury? Brzmi jak życie w społeczności Amish. Cóż, zapewniamy cię, że to nie jest jakiś rodzaj kultu, chociaż mogłeś tak pomyśleć na początku. Ale taki rodzaj dorastania był czymś zupełnie normalnym lata temu. Zakochanie się w piłce, krwawe kolana, brudne ręce itd. Współcześni rodzice ale boją się, że ich dziecko zrobi sobie coś w parku, zje trochę błota, podrze sobie koszulkę itp., więc logiczne jest, że cieszą się, gdy ich maluch przyjmuje tę metodę tak wcześnie. smartfon lub tablet.
Ale nie zdają sobie sprawy, że im większa niebezpieczeństwo tak naprawdę tkwi w tych urządzeniach jak w grze gdzieś na zewnątrz, na placu zabaw, na ulicy, w parku, w naturze. Zadrapania się goją, ale internet i urządzenia mobilne mogą pozostawić trwałe, przeważnie negatywne konsekwencje.
CZYTAJ WIĘCEJ: Usunął smartfony ze zdjęć, aby pokazać, jak bardzo jesteśmy nimi zafascynowani
Dlatego bez moralizatorstwa skupmy się na serii zdjęć. Niki Boon z Nowej Zelandii, która zamiast dźwięków zwierząt w telefonie pozwoliła swoim dzieciom ich słuchać autentyczne dźwięki zwierząt a zamiast gier – prawdziwa dziecięca zabawa.
Tak wygląda dorastanie bez urządzeń elektronicznych i w otoczeniu natury:
Więcej o autorze:
nikoboonphotos.com