Lubi, muc, pikec… takie przezwiska nadawane są zazwyczaj słoweńskim parom. A co z parami za granicą? Te są o wiele bardziej psotne i czasami nie wiemy dokładnie, czy jest to szczególny wyraz miłości, czy obelga. Oceńcie sami.
Mówią, że miłość jest uniwersalna, że jest to uniwersalny język, który wszyscy rozumiemy. Jednak jest ich całkiem sporo uroczy i trochę niecodzienny sposoby, w jakie ludzie w różnych krajach świata wyrażają swoją miłość i w ten sposób urozmaicają swoje relacje.
W Słowenii jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że nasi partnerzy mają pseudonimy takie jak: ljubica, lubi, mišek, miška, pikec, dokica, muc, Deara, kochanie... Ale jak to działa gdzie indziej? Jakich pseudonimów używają w innych krajach, kiedy chcą okazywać miłość?
Zauważmy, że niektórzy tak może brzmieć obraźliwie, ale tylko ci, którzy pochodzą z tego kraju i otrzymali ten przydomek, wiedzą, że to jest ten owoc czystej miłości (i złośliwość).
Chiny: Głupie jajko (Dobry dzień)
Francja: Moja kapusta (Mon chou)
Szwecja: słodki nos (Sötnos)
Iran: niech cię zje mysz (Mosh gratulacje)
https://www.instagram.com/p/BxAPb70F1DG/
Grecja: Moje małe oczy (Matakia mou)
Polska: brzydka (Byzdal)
https://www.instagram.com/p/Bztze32COO-/
Holandia: Moja mała kupa (Mój poemat)
Tajwan: Małe kochanie (Xiǎo mì tang)
https://www.instagram.com/p/BzNpM_9gDW2/
Portugalia: Cukinia (Chuchuzinho)
Bangladesz: Moje złoto (Amar Shona)
Indonezja: Owoc mojego serca (Buah hatiku)
Irlandia: Mój puls (Mo chuisle)
Rosja: Mój pluszowy miś (Mój niedźwiedź)
https://www.instagram.com/p/Bv0ao2zhSd9/