Błękit nieba, zapach sosen, morza i... oleju silnikowego. Przyjemny szum fal i… silnik samolotu? Zgadza się. Jesteśmy we właściwym miejscu. Po odwołanym wyścigu w Olympic Soczi w Rosji, Red Bull Air Race wraca na Istrię w malowniczym Rovinj z zawrotnym wyścigiem lotniczym. Czy jesteśmy gotowi na kolejny adrenalinowy weekend w powietrzu?
Dla tych z nas, którzy byli świadkami niesamowitego wyścigu powietrznego nad Rovinj w zeszłym roku Wyścig lotniczy Red Bulla a dla tych, którym udało się zobaczyć to tylko online, w tym roku jest kolejna okazja na pełne adrenaliny dni na Istrii. Pod koniec maja, zamiast nad Soczi w Rosji, samoloty Red Bulla po raz kolejny przelecą nad uroczym nadadriatyckim miastem Rovinj. W kwietniu ubiegłego roku niezwykle napięty wyścig oglądało ponad 50 tysięcy rozentuzjazmowanych widzów, który z otwartymi ustami obserwował zaciekłą walkę pomiędzy Brytyjczykami Paula Bonhomme'a i Austriaków Łuk Hannesa, aw klasie Challenger Cup zajął trzecie miejsce słoweński lotnik Peter Podlunšek, który również podczas swojego premierowego lotu zwierzył się nam, że trasa jest bardzo wymagająca, jeśli nie najbardziej wymagająca w całym Red Bull Air Race. W tym roku ponownie będziemy mu kibicować w klasie Challenger Cup.
W tym roku rozegranych zostanie aż osiem wyścigów w siedmiu różnych krajach na trzech kontynentach. Pierwszy wyścig, który niejednej osobie zaprawił krew w żyłach, odbył się w lutym, podobnie jak rok temu, w Abu Dabi, Bonhomme poprowadził na szczyt podium wśród 14 aspirujących pilotów, a za nim Hala, McLeoda, Łuk, ubiegłoroczny mistrz Jagnięcina, Muroya, Zwariowany, Iwanow, Dolderera, Sonka, Tylko głosowanie, Goulian, Velarde I Chamblissa. Następny wyścig odbędzie się 16 i 17 maja w metropolii Chiba w Japonii, a 14 dni później czeka nas topowy wyścig w najbliższym mieście Rovinj.
Red Bull Air Race jest najszybsza seria sportów motorowych, który słynie z niesamowitej szybkości, precyzji i umiejętności, po raz pierwszy wzbił się w przestworza w 2003 roku, a dwa lata później wywołał prawdziwą adrenalinową euforię, którą zaakceptowały miliony fanów i zagorzałych fanów na całym świecie. Wizualny spektakl zapewniają piloci, którzy nieustraszenie latają swoimi szybkimi, lekkimi i elastycznymi samolotami po nisko położonym pasie startowym, zarówno nad morzem, jak i lądem, i meandrują między 25-metrowymi pylonami powietrznymi. Po 2010 roku wyścigi odpoczywały przez trzy lata w celu poprawy bezpieczeństwa i ich reorganizacji. Na przykład w zeszłym roku w Rovinj wypadek spotkał Nigela Lamba, który tuż przed startem dotknął śmigłem ziemi i uszkodził samolot. Długo nie pozostał z pustymi rękami, bo w kolejnych meczach latał tak dobrze, że w końcu świętował zdobyciem trofeum mistrza świata. Kto zatem będzie naszym ulubieńcem w tym roku?