Wszystko dzieje się z jakiegoś powodu.
Tak się musiało stać. Nie wiedziałem, że to była nasza ostatnia rozmowa. Teraz wiem, że nie potrzebowałem już twoich słów. Zobaczyłem, kim naprawdę jesteś, iw pewnym sensie cieszyłem się, że w końcu cię spotkałem.
Byłeś dobrym człowiekiem, nie sądzę, że chciałeś mnie skrzywdzić. To nie twoja wina, że byłem już zraniony, kiedy się poznaliśmy. Obudziłeś we mnie zapomnianą pasję. I wprowadziła mnie w zakłopotanie.
Zanim zniknąłeś, myślałem, że jesteś zagubioną częścią mojego serca. Część mojej duszy. Kogoś, kto jest tym, kim jestem. Moje myśli przybrały nieprawdziwą rzeczywistość. Nadzieja dla Ciebie rysowała blizny, tęsknotę i ból w moim sercu. Być może Ty też odczułeś taką rozłąkę?
Spoglądam w przeszłość. W słowa, które napisałeś. Wszystkie historie, które opowiedziałeś i obietnice, które złożyłeś. Pamiętam każde twoje słowo. Cisza. Teraz widzę to wszystko inaczej. Z innej perspektywy.
Nie prosiłeś mnie, abym wszedł do twojego życia i może nie powinienem pukać do twoich zamkniętych drzwi. Pomyślałem, że mogę ci pomóc, słuchając i będąc przy tobie. Zrobiłbym wszystko, żeby cię rozśmieszyć. Powiedz mi, czy chociaż trochę cię rozśmieszyłem?
Wierzyłem w każde twoje słowo. Wybaczyłem ci wszystko, co mi zrobiłeś nieświadomie, słowa, czyny, które raniły moje serce. Kawałek po kawałku. Wybaczyłbym ci. Wybaczyłbym ci, gdybyś odpowiedział. nie zrobiłeś.
Nie sądzę, żebyś kiedykolwiek mnie okłamał, po prostu przestałeś się komunikować. Tysiące pytań i oczekiwanie na Twoją odpowiedź wprowadziły mnie w dziwny stan. Usilnie próbowałam przekonać samą siebie, że wszystko jest w porządku.
W pewnym sensie byłem dobry, ponieważ chciałem być taki jak ty. Chciałem być z tobą, nawet gdy ciebie już ze mną nie było. Byłem częścią ciebie w wiadomościach. Byłem taki jak ty - głupi.
Myślałem, dlaczego mi nie wybaczysz. chciałem porozmawiać. W końcu miałem właściwe pytania. Ale ciebie tam nie było. Nie odezwałeś się do mnie. Dzięki za potwierdzenie moich przemyśleń.
Obudziłeś mnie z moich złudzeń. Mój wzrok stał się nagle krystalicznie czysty i zacząłem widzieć rzeczy takimi, jakie są. Moje życie cofnęło się. Teraz widziałem cię i słuchałem twoich słów takimi, jakie były naprawdę, a nie słowami, które chciałem usłyszeć. Nie byłeś tym samym człowiekiem, który rysował zamki w moich snach, ani tym, o którym myślałem.
Byłeś prawdziwą osobą i w końcu to zrozumiałem. Miałeś życie, którego ja nie znałem i ty też nie znałeś mojego.
Wiem, że troszczyłeś się o mnie, ale nie w taki sposób, jak się spodziewałem. To nie twoja wina. To nawet nie jest moje. Pozwoliłem ci być zbyt blisko mojego serca. I nie zauważyłem, że wcale mnie nie potrzebujesz. Miałeś inne kobiety. Wiedziałem, ale wierzyłem w jakąś iluzję naiwnej miłości.
Pewnie nawet nie zauważyłeś, że zniknęłam. Nieistotne. Zapomina te słowa. Nie jesteś mi nic winien, nic, nawet konkluzji.
Pozostało mi poczucie spokoju, które odczuwa się akceptując rzeczywistość taką, jaka jest. To jest prezent, który mi dałeś. Dziękuję.
Zrozumiałam, że nikt nie jest doskonały, że wciąż mogę upaść. Zakochałem się. Tańczę do księżyca iz powrotem i śnię na chmurach. Jestem szczęśliwy, także dzięki tobie. Dziękuję.