„Czasami słyszę, jak moje kości jęczą pod ciężarem życia, którego nie przeżywam.” – Jonathan Safran Foer
Życie mnie przeraża. Przyszłość mnie przeraża. Moja teraźniejszość to rutyna.
Wyobrażałam sobie swoje życie przed sobą i wpadałam w złość za każdym razem, gdy nie mogłam dojść do pewnego punktu TERAZ. Czułam, że nadchodzące dni będą zniekształconą wersją moich wyobrażeń, a dni, które przeżywałam teraz, były rutyną – niczym więcej, niczym mniej.
Snułam plany na przyszłość, które zmuszały mnie do zaciskania pasa każdego dnia mojego życia. Zapomniałam żyć chwilą. Zapomniałam cieszyć się małymi rzeczami. Zapomniałam dbać o siebie, bo nieustannie ciążyła mi myśl o osiągnięciu kolejnego celu, i to tu i teraz.
Boję się zrobić krok, który mógłby mnie poprowadzić w złym kierunku, poza wyznaczonym przeze mnie harmonogramem. Życie wyłącznie po to, by sprostać zadaniom i terminom, jest dla mnie niezwykle stresujące.
Ale pewnego dnia olśniło mnie: te dłonie, które stworzyłam dla siebie, są śmiercią mojego szczęścia! Chcę żyć bez żalu i wkroczyć w nieznane z wiarą i zaufaniem, że przyszłość będzie dokładnie taka, jaka być powinna.
Wiem, że nie jestem jedyną osobą, która boi się przyszłości, ale czy nie jest straszniej zapomnieć o TERAZ, bo jest się zbyt zajętym planowaniem „idealnej” przyszłości? Nauczyłem się, że akceptacja będzie moim najlepszym przyjacielem i że nic nie dzieje się od razu.
Chcę przestać myśleć o tym, co będzie, i zacząć żyć tym, co jest. Muszę przestać myśleć i zaakceptować, że nie wszystko zawsze będzie szło po mojej myśli.
Przestańmy traktować życie jak wyścig. Nie musimy kupować domu, na który patrzyliśmy, mając 27 lat. Nie musimy kupować samochodu przed trzydziestką. Nie musimy brać ślubu tylko dlatego, że wszyscy nasi znajomi są już po ślubie. Dajmy sobie czas! W końcu wszystko, co ważne, będzie nasze, a wszystko, o czym marzyliśmy, zostanie osiągnięte. Zaufaj czasowi swojego życia!
Przyszłość, którą sobie wyobraziliśmy, będzie jeszcze lepsza, jeśli zaczniemy żyć TERAZ!