Każdy Puchar Świata w piłce nożnej to z jednej strony przysmaki i wspaniałe chwile, ale z drugiej strony także incydenty, których liczba z biegiem lat zdaje się tylko zwiększać, zarówno pod względem ilościowym, jak i „jakościowym”. Albo nie. Dawno, dawno temu nie było tak wielu aparatów, tak wiele obiektywów, a wiele rzeczy mogło pozostać ukrytych. Ale nie kolejnych dziesięciu posunięć, które umieściły swoich głównych zawodników na czarnej liście piłkarzy.
Chociaż wiele z nich jest prawdą dziwaczny, ale nie ma obawy, że na samym szczycie nagle zrobi się tak tłoczno, jak na BTC o czwartej po południu. Jak wysoko katalogowany i czy uda im się rozwiązać kontrowersje wokół Maradony „ręce Boga” (1986) i Zidane'a 'czołowy' (2006) czas pokaże, ale dziś możemy niemal powiedzieć, że przynajmniej Ugryzienie Suareza dołączył do tej „wybranej” grupy.
Powstają boiska piłkarskie bohaterowie i głupcy i przyjrzyjmy się galerii dziesięciu zawodników z tego Pucharu Świata, którzy zrozumieli, jak krótka może być droga od jednego do drugiego.
Jedno ugryzienie wystarczyło, by Suarez podpisał jeden z najbardziej „słynnych” momentów w historii Mistrzostw Świata. Wbijając zęby w ramię Giorgio Chielliniego, połamał zęby swojej drużynie, bo był ich najpotężniejszą bronią.
Winowajcą kontuzji Neymara i „wspólnika w zbrodni” Zúñigi był hiszpański sędzia Velasco Carballo, który dopuścił się brutalnej gry i pokazał tylko cztery żółte kartki na 54 faule (rekord ligi). W rezultacie mecz stanął na krawędzi załamania i niemal zakończył karierę Neymara.
Brutalny faul Zúñigi na Neymarze położył ciemną plamę na karierze Kolumbijczyka, słusznie plasując go w gronie największych outsiderów tego turnieju. Co więcej, zyskał status wroga publicznego numer jeden w Brazylii.
Nic dziwnego, że enfant awful Mario Balotelli, który prawdopodobnie miał swój łabędzi śpiew dla Włoch w meczu z Urugwajem, również znalazł się na tej czarnej liście. Jego ucieczka i „ścięcie” Alvaro Pereiry przyniosły mu jedynie żółtą kartkę, ale trener po przerwie zostawił go na ławce rezerwowych, bo gdyby Włochy zakończyły mecz w jedenastkę, byłby to cud.
Prawdopodobnie wszyscy mamy już dość baletowych popisów Robbena i jego żałosnych symulacji. Publiczność dała mu to jasno do zrozumienia w meczu z Kostaryką, gdzie wygwizdywała go za każdym razem, gdy dotykał piłki. Chociaż wiele fauli było słusznie wygwizdywanych, swoją reputacją symulatora zasłużył sobie na te niesłuszne potępienia i będzie musiał znieść jeszcze wiele „prawdziwych” fauli, aby odzyskać zaufanie kibiców. Ale tylko do następnego udawania, kiedy syzyfowa droga do szczerości upadku lub bólu rozpocznie się od nowa. Doskonałym przykładem był mecz z Meksykiem, w którym wywalczył słusznie przyznany rzut karny, ale jednocześnie przyznał, że popełnił go w polu karnym kilka fauli wcześniej.
Innym piłkarzem, do którego studenci AGRFT mogliby się zwrócić po lekcję gry, jest Pepe, który już w swoim pierwszym meczu na Mistrzostwach Świata przeciwko Niemcom „zasłużył na swoją reputację piłkarza bez manier”. To „uderzenie głową” dalekie było od kultowego uderzenia Zidane'a, ale takie zagrania, nawet jeśli tylko zasugerowane, są w piłce nożnej niedopuszczalne i gdybyśmy wtedy zamienili się rolami z Müllerem, Pepe prawdopodobnie do dziś leżałby na ziemi z „bólu”.
Sędzia nie zdecydował się tak łatwo na czerwoną kartkę, ale irracjonalny wybuch emocji Songa w meczu z Chorwacją nie pozostawił mu wyboru. Kameruńczyk nie jest znany z porywczości, ale dorastanie z 17 siostrami i 10 braćmi może być odpowiednim tłem do znalezienia przyczyny odpadnięcia z turnieju.
Granica między bohaterem a antybohaterem jest bardzo cienka, a Krul stąpał po cienkim lodzie, stosując psychologiczną taktykę „zastraszania” kostarykańskich piłkarzy przed rzutem karnym. Oczywiście, ostatecznie okazał się bohaterem, broniąc dwa strzały, ale wielu uznało jego zachowanie za niesportowe i w tym momencie nasuwa się pytanie, czy cel uświęca środki.
Palacios najwyraźniej zapomniał, że kosi się tylko trawę, a nie zawodników, bo mocno potknął Paula Pogbę, a następnie na niego nadepnął i upadł, jakby sam został skoszony po lekkim dotknięciu Francuza. Sędzia jednak nie zauważył jego teatralnej interwencji i słusznie pokazał mu żółtą kartkę. Od tego momentu Palacios widział tylko czerwone. Dosłownie i w przenośni. Po drugim poważnym faulu z rzędu sędzia nie miał innego wyjścia, jak pokazać mu kolejną żółtą, a tym samym czerwoną kartkę i wysłać go do szatni.
Pomimo zwycięstwa, Giovani dos Santos będzie długo śnił o tym liniowym, który pozbawił go nie jednego, a dwóch regularnych goli! Clavijo musiał spakować walizki tuż po meczu, ale co, jeśli statystyki dos Santosa pozostaną puste na zawsze?
od roku 2004 badamy miejskie trendy i codziennie informujemy naszą społeczność obserwujących o najnowszych stylach życia, podróżach, stylu i produktach, które inspirują pasją. Od 2023 roku oferujemy treści w głównych językach świata.