Margot Robbie i Colin Farrell powracają w romantycznej fantazji, która łączy magię, wspomnienia i złamane serce. „A Big Bold Beautiful Journey” to film, który rozśmieszy, wzruszy i uderzy prosto w serce. Teraz zobacz, dlaczego ten film jest już kandydatem na największy hit jesieni.
Kiedy Dawid (Colin farrell) na ślub, jego GPS nagle podpowiada dziwne rozwiązanie: odebrać Sarę (Margot Robbie). Nie wiemy, czy to usterka technologiczna, czy zrządzenie losu, ale to spotkanie zapoczątkowuje najpiękniejszą – i najboleśniejszą – podróż, jaka zaszczyciła ekran w ostatnich latach. Tak więc romans zatytułowany: Wielka, śmiała, piękna podróż
„A Big Bold Beautiful Journey” nie jest klasyczną komedią romantyczną. To emocjonalna podróż przez przeszłe doświadczenia, decydujące momenty, stracone okazje i oczywiście nadzieję. Film pokazuje nam, że miłość często nie jest tam, gdzie jej szukamy, ale tam, gdzie jej potrzebujemy.
Reżyser, który czuje historię i zespół, który wie, jak tworzyć magię
Za kamerą stoi wizualny poeta Kogonada, znany z filmów „After Yang” i „Columbus”. Jego styl – minimalistyczny, a jednocześnie głęboko emocjonalny – idealnie pasuje do takiej narracji. Scenariusz napisał Seth Reiss, który już w „The Menu” udowodnił, że potrafi znaleźć czyste człowieczeństwo nawet w najbardziej dziwacznych sytuacjach.
Robbie i Farrell nie grają – oni czują. Ich chemia jest subtelna, ale silna. Oboje aktorzy są dosłownie u szczytu kariery, a jeśli „Barbie” wyniosła ich do rangi ikony pop-kultu, „Journey” udowodni, że potrafią być również głębocy, wrażliwi i szczerzy.
Postacie drugoplanowe kradnące sceny
Phoebe Waller-Bridge, Lily Rabe i Jodie Turner-Smith nie są tylko „dekoracjami” dla historii – każda z nich wnosi warstwy i perspektywy, które jeszcze bardziej wzbogacają emocjonalny świat filmu. A potem jest legendarny Kevin Kline, który dodaje odrobinę mądrości i czułości do każdej klatki.
Muzyka, którą czujesz w kościach
Joe Hisaishi, mistrz pejzaży dźwiękowych z filmów Hayao Miyazakiego, zapewnia muzyczne tło, które głęboko Cię porusza. Jego muzyka to nie tylko muzyka tła - to emocjonalny kompas filmu, który prowadzi widza przez każdą łzę i uśmiech.
Zwiastun, który obiecuje coś więcej niż tylko film
Pierwszy zwiastun ujawnił właśnie to: to nie jest po prostu film, to doświadczenie. Styl wizualny jest marzycielski, niemal retro-futurystyczny, z elementami przypominającymi estetykę „Zakochanego bez pamięci”. Film nie jest cyniczny – jest delikatny, ciepły i niesamowicie ludzki. A to coś, co rzadko widzimy w dzisiejszych czasach.
W kinach od 19 września – w wersji IMAX
Jeśli zdecydujesz się obejrzeć „A Big Bold Beautiful Journey” w IMAX – a my to zalecamy – zostaniesz nagrodzony widowiskiem wizualnym, które doskonale wspiera emocjonalną głębię historii. I tak, chusteczki są zalecane.
Margot Robbie + Colin Farrell = czysta magia
Chociaż Robbie i Farrell mieli niezliczone świetne role, ten film wydaje się być czymś wyjątkowym. Fani już mówią o nominacjach do Oscara w mediach społecznościowych, a krytycy są jednomyślni: film ma duszę.
Dlaczego warto obejrzeć ten film?
Ponieważ w świecie, w którym wszystko wydaje się szybkie, cyniczne i często puste, „A Big Bold Beautiful Journey” oferuje coś rzadkiego – szczerość. Miłość, która nie jest idealna. Decyzje, które ranią. Wspomnienia, które leczą. I ścieżkę, która prowadzi nie tylko przez przestrzeń, ale prosto do serca.
Więc: Zapiszcie sobie datę. 19 września. Kino. Miłość. Czas. I może – całkiem niespodziewanie – kilka łez.