Wyobraź sobie nowego producenta, który nagle wkracza do świata motoryzacji, oferując osiągi Bugatti, komfort Rolls-Royce'a i cenę... cóż, filiżanki kawy na stacji benzynowej. I nie potrzebujesz prawa jazdy, żeby prowadzić ten pojazd, tylko jeden palec i odrobina wyobraźni. Dokładnie to samo wydarzyło się w branży muzycznej. Podczas gdy wielkie dinozaury kłóciły się o prawa autorskie, Suno AI pędziło pełną parą. Rick Beato, guru muzyki, mówi, że wyścig już się skończył. I wiecie co? Chyba ma rację. Zapnijcie pasy.
Gdybym był Słońce AI samochód, to by było na tyle najlepiej sprzedający się elektryczny samochód sportowy, o których potrzebie nikt nie wiedział, dopóki nie pojeździł. Przyjrzyjmy się telemetrii. Jeśli otworzysz dziś App Store i spojrzysz na listę najczęściej pobieranych aplikacji muzycznych, znajdziesz tych samych faworytów na pierwszych trzech miejscach: Spotify, YouTube Music i Shazam. Ale na czwartym miejscu? Tam właśnie ląduje Suno.
Różnica w „prędkości” między Sunem a jego głównym rywalem, platformą Udio, jest wręcz zabójcza. To nie wyścig, to masakra:
- Suno: 141 000 opinii użytkowników (czysta zbiórka funduszy społecznościowych).
- Udostępnij: 1200 ocen.
To jak porównywanie wyników sprzedaży Volkswagena Golfa z wynikami ręcznie robionego bambusowego roweru. Rick Beato, który ma nosa do takich rzeczy, zauważa, że Suno wygrał po prostu dlatego, że zapewnia lepsze wrażenia z jazdy. To jak porównanie dwusprzęgłowej automatycznej skrzyni biegów z manualną skrzynią biegów, która się zacina. Ludzie chcą jeździć, a nie czytać instrukcji obsługi.
Według „Wall Street Journal”, startup pozyskał 250 milionów dolarów (ok. 230 milionów euro) inwestycji, a jego roczne przychody sięgają już 200 milionów dolarów (ok. 184 milionów euro). To kwoty, które zawstydziłyby niejednego producenta blach.
Autor tego artykułu stworzył piosenkę, w tym wygenerowany przez sztuczną inteligencję film, w zaledwie kilka godzin, jako przykład i początek serii „Poradników” - filmów na temat sztucznej inteligencji.
Kiedy wielcy klękają: Partnerstwo zamiast pozwu
Jeszcze kilka miesięcy temu duże wytwórnie muzyczne postrzegały sztuczną inteligencję jako rdzę na karoserii – coś, co należy wyciąć i zniszczyć. Teraz? Teraz zdali sobie sprawę, że nie da się powstrzymać tej rdzy, więc zamalowali ją i nazwali „patyną”.
W „geopolityce” muzyki zaszły dwie kluczowe zmiany:
UMG (Universal Music Group) i Udio: Zawarli rozejm po procesie sądowym. W 2026 roku uruchomią nową platformę, opartą na licencjonowanym katalogu UMG. Artyści otrzymają wynagrodzenie. Brzmi uczciwie, choć wszyscy wiemy, że podobnie jak w przypadku leasingu samochodu, lwią część zgarnie dom (wytwórnia płytowa).
Warner Music Group i Suno: Podobny scenariusz. Warner doszedł do wniosku, że jeśli nie możesz pokonać szybszego samochodu, usiądź na miejscu pasażera.
„Pewnego dnia pojawi się Drake, a potem będzie Drake AI. Będzie w Apple Music. Będzie w Spotify. Ludzie to zaakceptują. To gospodarka uwagi”. — Rick Beato
Jak to działa w praktyce?
I tu robi się ciekawie. Suno nie jest używane tylko przez dzieciaki w piwnicach, które chcą stworzyć deathmetalową piosenkę o swoim chomiku. Używają go profesjonaliści.
W Nashville, mieście, w którym piosenki są walutą, kompozytorzy korzystają z usług Suna zamiast drogich muzyków studyjnych (co kosztuje czas i pieniądze). Wrzucają do systemu swoje akustyczne demo, a w zamian otrzymują w pełni dopracowaną aranżację z profesjonalnym wokalem. To jak zabranie brudnego Yugo na myjnię samochodową i wyczyszczenie go. Mercedes klasy S.
Beato wspomina o dżentelmenie po siedemdziesiątce, poecie, który całe życie pisał, ale nigdy nie słyszał, jak jego słowa zostały skomponowane do muzyki. Suno mu to umożliwił. I w tym tkwi magia tej technologii. Nie chodzi o to, żeby zostawić sztukę robotom, bo jesteśmy leniwi. Chodzi o to, żeby dać klucze do tworzenia tym, którzy nie mają dostępu do studia, orkiestry czy zespołu.
Nowa funkcja „Hooks”: TikTok na sterydach?
Suno niedawno uruchomiło Hooks, platformę łączącą krótkie filmy z muzyką generowaną przez sztuczną inteligencję. Brzmi znajomo? Jasne, to TikTok, ale napędzany przez reaktor jądrowy oparty na sztucznej inteligencji.
Moja córka pewnie powiedziałaby: „Tato, to jak TikTok, tylko nudne”. Ale liczby mówią co innego. Ludzie z niego korzystają. Filmy mają setki tysięcy wyświetleń. To sieć społecznościowa dla osób, które chcą legalnie udostępniać swoje dzieła stworzone przez sztuczną inteligencję, bez obawy, że algorytm uciszy ich filmy z powodu praw autorskich.

Wnioski: Czy będziemy słuchać robotów?
Wielu z Was mówi: „Nigdy nie będę słuchać muzyki tworzonej przez sztuczną inteligencję!”. To dokładnie to samo, co kiedyś mówiono: „Nigdy nie będę miał robota odkurzającego”. Ale dziś Wasz Roomba uderza w nogę stołu, gdy pijecie wino.
Prawda jest cyniczna, ale prosta: Większość ludzi nie odróżnia przeciętnego popowego hitu napisanego przez pięciu Szwedów w jednym pomieszczeniu od hitu wygenerowanego w 30 sekund przez algorytm. Suno wygrał, ponieważ skupił się na jednej rzeczy – muzyce – i uczynił ją przystępną. Nie próbuje być wszechmogącym bogiem (AGI), po prostu chce być najlepszym gitarzystą na imprezie.
Czy to koniec muzyki, jaką znamy? Nie. Bach zawsze będzie Bachem. Coltrane zawsze będzie Coltrane'em. Sztuczna inteligencja nie jest w stanie odtworzyć ludzkiego bólu ani transu. Ale może odtworzyć formułę. A za 90 % tego, co słyszysz w radiu w drodze do pracy, formuła ta w zupełności wystarcza.
Suno jest tutaj. Przychody firmy wynoszą 200 milionów. Ma wsparcie wytwórni płytowych. I twoich dzieci. Pytanie nie brzmi już, czy muzyka oparta na sztucznej inteligencji odniesie sukces. Pytanie brzmi, czy będziesz wystarczająco mądry, by nacisnąć „Play” i cieszyć się jazdą, czy też zostaniesz na poboczu drogi i będziesz dręczył się przyszłością.




