fbpx

Dlaczego użytkownicy chcą prawdziwego samochodu elektrycznego w 2025 r. – i dlaczego producenci tego (jeszcze) nie rozumieją?

Samochód elektryczny jako kolejny samochód? Nie, dziękuję.

Zdjęcie: Tesla

Samochody elektryczne to przyszłość, ale pod jednym warunkiem – żeby stały się niedrogie i praktyczne. Dlaczego więc producenci samochodów wciąż tworzą „niedopracowane” rozwiązania, które frustrują użytkowników? I dlaczego mówią o „innym” samochodzie i tym samym zabijają elektromobilność? Dlaczego użytkownicy chcą prawdziwego samochodu elektrycznego!

Dlaczego konsumenci chcą mieć prawdziwy samochód elektryczny, podczas gdy europejscy producenci samochodów uparcie promują ideę samochodu elektrycznego jako „drugiego” samochodu w gospodarstwie domowym – mniejszego, limitowanego i niekompletnego. Jednak takie podejście pomija istotną potrzebę współczesnych użytkowników: samochód elektryczny musi być wszechstronny i bezkompromisowy. W końcu samochód to nie tylko środek transportu. Jest symbolem wolności – wolności, aby wyruszyć w podróż, krótką lub długą, beztroską.
Jeśli swoboda jest ograniczona, użytkownicy będą czuli się ograniczeni i nie będą zadowoleni z produktu.

Najważniejsze cechy prawdziwego samochodu elektrycznego

Jeśli chcemy, aby samochód elektryczny był naprawdę użyteczny, musi spełniać określone wymagania techniczne. Bez nich trudno mówić o wartości praktycznej. Oto podstawowa lista:

  • Pojemność baterii: Co najmniej 60 kWh (użyteczna, netto). Zapewnia to zasięg około 400 km, czyli minimum umożliwiające komfortową jazdę bez ciągłego poszukiwania stacji ładowania. Z takim akumulatorem można przejechać 300 km na autostradzie.
  • Szybkie ładowanie: Minimalna moc ładowania 150 kW, aby samochód mógł uzyskać energię wystarczającą na przejechanie 300 km w 20-30 minut. Na rynku nie powinno być ofert wolniejszego ładowania. W 2025 roku musi to stać się standardem, nawet w przypadku samochodów miejskich.
  • Zużycie energii: Do 20 kWh na 100 km przy prędkości autostradowej (120 km/h), co zapewnia efektywność energetyczną i zmniejsza koszty ładowania. Samochody muszą postawić na aerodynamikę i redukcję masy, czego europejscy producenci jeszcze nie robią.

Samochody, które nie spełniają tych kryteriów, mogą wyglądać obiecująco na papierze, ale w życiu rozczarowują. Przykładowo Renault 5 w wersji podstawowej, które nie pozwala na szybkie ładowanie prądem stałym, jest dobrym przykładem na to, jak producenci lekceważą użytkowników. Samochód elektryczny, którego ładowanie zajmuje wiele godzin, jest po prostu niepraktyczny. Niedopuszczalna jest także zmniejszona moc ładowania, która w przypadku samochodów miejskich wynosi 6 kW zamiast 11 kW. Chcielibyśmy jednak więcej samochodów z możliwością ładowania mocą 22 kW, co umożliwiły Zoe i BMW i3.

Zdjęcie: Tesla

Dlaczego producenci nie rozumieją użytkowników?

Europejscy producenci często twierdzą, że największą przeszkodą w rozwoju lepszych pojazdów elektrycznych jest cena. Ale ta wymówka jest już nieaktualna. Tesla Model 3, nawet w wersji podstawowej (Seria Standard), jest dowodem na to, że można zaoferować wysokiej jakości samochód elektryczny za rozsądną cenę. Cena podstawowego modelu Tesli wynosi 39 900 euro (w przeliczeniu na około 43 000 dolarów), co jest kwotą stosunkowo wysoką, ale jednocześnie punktem odniesienia, który musi osiągnąć europejski przemysł.

Za te pieniądze europejscy producenci powinni oferować porównywalne lub tańsze produkty posiadające w każdym aucie dodatkowe atrybuty takie jak sieć Tesla Supercharger i komputer FSD.

Rozwiązanie: Samochody porównywalne z Teslą muszą być o 10 000 euro tańsze, jeśli chcą konkurować. Dlaczego? Oferta Tesli:

  • Dostęp do sieci Superchargerów, która umożliwia szybkie i niezawodne ładowanie.
  • Zaawansowany system oprogramowania, który nie wymaga dodatkowej opłaty za podstawowe funkcje.
  • Wydajność, która pozostawia konkurencję daleko w tyle.

Europejscy producenci powinni tworzyć pojazdy o tych samych specyfikacjach, ale bez dodatków, takich jak sieci stacji ładowania czy zaawansowane funkcje jazdy autonomicznej (FSD), i oferować je za około 30 900 euro. Jest to realistyczna cena, która sprawi, że wysokiej jakości samochody elektryczne będą powszechnie dostępne.

Zdjęcie: Tesla

Gdzie producenci szczególnie rozczarowują?

  • Ładowanie jest zbyt wolne: Wiele samochodów dostępnych na rynku nadal nie osiąga mocy ładowania 150 kW. Przykłady: Renault 5, Citroën e-C3 i inne. Nawet Volkswagen ID.3 w modelach podstawowych pozostaje na granicach, które po prostu nie są już konkurencyjne.
  • Bateria za mała: Wiele modeli, np. Renault 5 i Opel e-Corsa, oferuje akumulatory o pojemności poniżej 50 kWh, co oznacza łączny zasięg około 300 km. Jest to akceptowalne tylko w przypadku jazdy po mieście, a nie w przypadku samochodu, który ma służyć na długich trasach.
  • Obietnice bez zabezpieczeń: Wiele modeli reklamuje asortymenty odbiegające od rzeczywistych w codziennych warunkach. Przykładowo Peugeot e-208 reklamuje zasięg na ponad 400 km, ale przy prędkości autostradowej realistycznie sięga on około 250 km.

Czy rozwiązanie jest blisko?

Przyszłość nie jest beznadziejna. Chińscy producenci, tacy jak NIO, Xpeng i Zeekr, oferują ciekawe produkty, które mogą zmusić europejskich konkurentów do ulepszenia swoich strategii. Na horyzoncie pojawiają się także nowe modele Volkswagena, które obiecują lepsze osiągi i przystępną cenę. Pozostaje kluczowe pytanie: czy samochody te będą dostępne dla szerokiego grona konsumentów?

Zdjęcie: Tesla

Kluczem jest nisza rodzinna!

Obecnie aktywna czteroosobowa rodzina nie ma możliwości wejścia na e-mobilność poniżej 50 000 euro. Pierwszym nadającym się do użytku samochodem jest KGM Torres (35 000 euro), następnie Tesla Y (45 000 euro) i kombi ID.7 – ten ostatni jest prawdopodobnie najlepszym samochodem elektrycznym w Europie, ale został pominięty ze względu na politykę cenową.
Moim zdaniem BMW powinno oferować Serię 5 w wersji elektrycznej w cenie silnika 520d. Nawet Mercedes-Benz nie osiągnął porównywalności cenowej z serią E z modelem EQE. Mogły to być marki luksusowe, które bardziej wyrównałyby ceny.

Wniosek: czas na zmiany

Jeśli europejscy producenci chcą pozostać konkurencyjni, będą musieli słuchać użytkowników i przestać tworzyć rozwiązania „połowiczne”. Rynek wyraźnie domaga się samochodów elektrycznych, które nie będą już tylko drugim samochodem, ale głównym samochodem rodzinnym – i to bez kompromisów.

Jesteśmy w punkcie zwrotnym. Czy europejscy producenci w końcu zrozumieją, czego naprawdę chcą użytkownicy? A może Tesla nadal będzie królować jako jedyny prawdziwy wybór dla osób poszukujących wysokiej jakości samochodu elektrycznego?

Z Wami od 2004 roku

od roku 2004 badamy miejskie trendy i codziennie informujemy naszą społeczność obserwujących o najnowszych stylach życia, podróżach, stylu i produktach, które inspirują pasją. Od 2023 roku oferujemy treści w głównych językach świata.