fbpx

Xiaomi YU7: elektryczny SUV, który chce być Teslą, ale denerwuje klientów czasem oczekiwania i dziwnymi akcesoriami

Xiaomi YU7 – problemy narodzin nowego producenta samochodów

Xiaomi YU7
Zdjęcie: Xiaomi

Wyobraź sobie, że kupujesz samochód sportowy z aerodynamiczną maską za 5000 euro, a potem dowiadujesz się, że maska to tylko modny dodatek. To tak jakby kupić zegarek Rolex, który tak naprawdę pokazuje tylko fazy księżyca. Cóż, Xiaomi uznało, że jest to do przyjęcia. Wszystko dla „wyglądu”, nic dla funkcjonalności. I tak – ludzie byli lekko wściekli. To także Xiaomi YU7.

Ale to tylko rozgrzewka przed głównym pokazem: SUV z nazwą Xiaomi YU7, który ma wprowadzić Teslę Model Y na rynek energii elektrycznej. Zgodnie z logiką Xiaomi - jeśli już produkujesz smartfony, możesz również, całkiem przypadkowo, konkurować z największym imperium pojazdów elektrycznych na świecie. To nie jest trudne, prawda? Początki bywają jednak trudne, jak pokazują niektóre historie z ostatnich tygodni.

Pokaz sabotażu oprogramowania w SU7 Ultra – najszybszej limuzynie świata

Podczas gdy opinia publiczna wciąż oswajała się z aerodynamicznym placebo, Xiaomi zaktualizowało oprogramowanie swojego SU7 Ultra – ultra sedana – w ciągu nocy, zmniejszając jego moc z 1548 KM do 900. Halo?! To już nie jest zwykła mechaniczna kastracja, to typowa lobotomia samochodowa. A potem zastanawiali się, dlaczego Internet tak się rozrósł.

Co robi Xiaomi? Ogłoś, że jest to złośliwa kampania internetowa. Twierdzi, że około 10 000 kont na Weibo i Xiaohongshu prowadzi zorganizowaną operację oszczerstw. I wiesz co, może to nawet prawda. Ale hej – gdzie byli ci PR-owcy, kiedy zajmowali się marketingiem „fałszywego kaptura”?

A potem pojawił się YU7… SUV przyszłości…

Na papierze YU7 jest cudem natury. Trzy modele: Standard, Pro i Max. Akumulator o mocy 96,3 kWh, zasięg 830 km (jeśli naprawdę nie włączasz klimatyzacji), architektura 800-woltowa i niesamowita moc. Sprint do setki? 5,9 sekundy. Tesla Model Y w tym porównaniu wygląda jak lekko zadyszany nauczyciel jogi.

Zdjęcie: Xiaomi
Zdjęcie: Xiaomi

A to: 15 minut ładowania = 620 km zasięgu. Tesla? Wykonanie tej samej czynności zajmuje prawie dwa razy więcej czasu. Aha, Xiaomi mądrze obliczyło, że YU7 jest prawie 400 kg cięższy, ale nadrabia to dodatkowym komfortem i ceną. Oczywiście, jeśli jesteś w stanie znieść kolejne 50 tygodni oczekiwania na poród.

Plany przemysłowe giganta, który jeszcze nie jest taki duży

Produkcja odbywa się w Pekinie, gdzie rozbudowa fabryki przebiegała już w dwóch fazach. Pierwszy ukończono w 2023 roku, drugi zostanie ukończony w czerwcu 2025 roku. Lei Jun mówi, że do końca roku wyprodukują 380 000 pojazdów (280 000 SU7 i 100 000 YU7). To więcej, niż odważyli się publicznie obiecać. Ambicja nie jest problemem. Realizacja? Cóż, na SU7 trzeba jeszcze czekać prawie rok. Więc uspokój się.

Zdjęcie: Xiaomi
Xiaomi YU7
Zdjęcie: Xiaomi

W środku: więcej ekranów niż w NASA

Wnętrze YU7 jest czymś pomiędzy konsolą do gier i technologicznym Zen. Wszystko kontrolowane jest za pomocą ekranów: centralnego wyświetlacza wielkości telewizora z 2005 r., sztucznej inteligencji w każdym przycisku i układu Xring 01, który jest mądrzejszy niż połowa komentarzy na Facebooku. Po prostu jeszcze nie parzy kawy. Na razie.

Zdjęcie: Xiaomi
Zdjęcie: Xiaomi

Wniosek: Tesla nie musi drżeć, ale może zacząć słuchać

Xiaomi YU7 jest interesujący. Poważny. Technicznie imponujące. A pierwsze pokolenie? Trochę za dużo entuzjazmu, za mało samokrytycyzmu. A stara opowieść o tym, że najpierw trzeba nauczyć się chodzić, a dopiero potem biegać — Xiaomi ją ignoruje. Wolą od razu założyć sprintery i krzyczeć: „Jesteśmy nową Teslą!”

Jeszcze nie, Xiaomi. Ale miło, że stałeś na starcie.

Więcej informacji

mi.com

Z Wami od 2004 roku

od roku 2004 badamy miejskie trendy i codziennie informujemy naszą społeczność obserwujących o najnowszych stylach życia, podróżach, stylu i produktach, które inspirują pasją. Od 2023 roku oferujemy treści w głównych językach świata.