Telewizja stała się radiem, a telefon telewizją. Czy zastanawiałeś się kiedyś, ile razy podczas reklam telewizyjnych podnosisz słuchawkę? A czy Wasze dzieci – milenialsi – nadal wiedzą, jak wyświetlić listę słoweńskich programów telewizyjnych? Co gorsza, czy mogą wymienić 5 słoweńskich mediów internetowych, które śledzą? Wykonaj eksperyment, a wierzę, że będziesz niezwykle zaskoczony.
Globalizacja przeniknął do każdego zakamarka naszego społeczeństwa i nawet krajowy krajobraz medialny, który w ostatnich latach tracił grunt pod nogami, nie mógł go uniknąć, ponieważ nie przyciąga młodych ludzi. Żyją w zupełnie innym świecie medialnym, nie mającym żadnego związku z lokalną rzeczywistością. Dla nich nie ma CNN, BBC, POP TV, RTV... i innych gigantów medialnych, ale zostali całkowicie zastąpieni gwiazdami portali społecznościowych. Ich kanały otrzymywania informacji są zupełnie inne. Snapchat, Instagram i YouTube zajmują centralne miejsce. Facebook to po prostu zło konieczne i tylko narzędzie komunikacji. Do myślenia na ten temat skłoniły mnie moi synowie w wieku 13 i 16 lat, którzy są właśnie w wieku, w którym można z nimi rozmawiać na takie tematy. Starszy, 16-latek, uczęszcza do średniej szkoły medialnej i jest, że tak powiem, „na scenie”. Tak naprawdę zauważyłam u nich pewien wzorzec zachowań, jaki odczuwają wszyscy rodzice, dzieci nie odbierają telefonów, ale jeśli tak, to mogę odczuwać duży dyskomfort… bo w jakiś sposób przeszkadzam im w monitorowaniu informacji. Ingeruję w ich naturalny system postrzegania informacji. Co gorsza, gdy mówimy o nowościach i nowościach, których w Słowenii nie da się przeczytać, zaczynamy także porozumiewać się po angielsku. Millenialsi i wszystkie pokolenia po nich są dla słoweńskich mediów pokoleniem straconym. Uważają, że tradycyjne media są przestarzałe, głupie i nieszczere. W tym momencie, jako osoba od wielu lat obecna w mediach, też się lekko wzdrygnąłem. Nieszczerość jest tym, co najbardziej niepokoi to pokolenie. A raczej ogólnie ją to odpycha. Dlatego też zagłębiłem się w problem, który będzie niezwykle interesujący w nadchodzących latach, a na który praktycznie nikt w przestrzeni słoweńskiej – przynajmniej w mediach – nie jest przygotowany. Niewielu ma odwagę otwarcie o tym myśleć. Więc co się dzieje?
Telewizor został zastąpiony telefonem i w pewnym sensie tak jest telewizja stała się radiem. Millenialsi postrzegają to jako nic innego jak ekran lub ekran komputera, z którym mogą się połączyć Youtube albo zaczną Netflixa i obejrzyj ich ulubiony serial. Tym samym, z wyjątkiem transmisji sportowych na żywo, świat telewizji linearnej już nie istnieje. Ale przyczyny leżą w psychologii i formatach, w jakich zdobywają informacje. To właśnie sieci społecznościowe i możliwość bycia medium z narzędziem, które nosi się w kieszeni, daje wielość twórcom treści (twórcy treści) możliwość uczciwego podejścia do tematów. Aby wyrazić swoją opinię, publikują autentyczne informacje, takie jakie są, bez hałasu, plastyczności i sztuczności klasycznych mediów. Na przykład dla milenialsów główny nurt programów informacyjnych – czyli klasyczne raporty – jest reliktem jakiegoś innego świata. Bezprecedensowy archaizm. Koncepcja, która przetrwała i należy do długiej przeszłości.
I w pewnym sensie pracuję nad ich zrozumieniem w ostatnim okresie Próbuję uchwycić ich świat. Dlatego jakiś czas temu zacząłem od siebie poprzez eksperyment i skupiał się wyłącznie na otrzymywaniu informacji z sygnałami, które nabywam z sieci społecznościowych. I cudem przeżył. Głupi program telewizyjny zmieniłem program na Youtube, wybrany na podstawie moich zainteresowań i hobby, który oferuje mi znacznie więcej niż telewizja. Tym samym YouTube jest już dziś moim oknem na świat, a informacje odbieram o wiele szybciej i bardziej szczerze. Do tego stopnia, że ostatnio niepokoi mnie sposób, w jaki informacje podawane są przez media głównego nurtu. Więc ja w kółko nie zdziw się pierwsze wiadomości z głównego programu informacyjnego i jak „przez” cała reszta wiadomości przekazywana nam przez cnotliwych redaktorów telewizyjnych, którzy kierują się tak bardzo ogólnie i wąsko, że czuję się, jakbym mieszkał w Korei Północnej, a nie we współczesnym Europie kraj.
Telewizja w zasadzie zupełnie straciła kontakt z duchem czasu. Redakcja z nostalgią wspomina czasy wielkich produkcji, które wielcy reklamodawcy chętnie finansowali. Ale te czasy już minęły, bo reklamodawcy coraz częściej kierują swoje budżety reklamowe w ten segment wpływowcy i nowe sposoby. I dlatego też rozumiem, dlaczego nasza największa komercyjna spółka telewizyjna stara się móc to kupić tylko poprzez kabel i za to zapłacił. Najprawdopodobniej osoby odpowiedzialne zaczęły zdawać sobie sprawę, że to czasy, kiedy to było Reklama telewizyjna wydajnie. Oczekują także gwałtownego spadku przychodów z reklam w przyszłości. Po prostu zaczęli zdawać sobie sprawę, że dzisiejszy świat jest zupełnie inny. Różne układy kartelowe i historie spiskowe są zbędne. Chodzi o przetrwanie. W rzeczywistości nagie przetrwanie medium pozbawionego kontaktu z czasem. A telewizja została odblokowana praktycznie wszędzie, tylko w Słowenii wydaje się, że żyjemy w bańce mydlanej.
Ale to nie jest tylko problem mediów, a nie lokalnych stacji telewizyjnych. Ostatecznie problemem jest kraj i język słoweński. Wraz z globalizacją krajobrazu medialnego i monopolami tworzonymi na poziomie globalnym, jnajbardziej atakowany jest język słoweński. Młodzi ludzie to już pokolenie dwujęzyczne. Dziś nie ma dla nich znaczenia, czy dostaną informację w języku słoweńskim, czy angielskim. Co gorsza, wolą nawet to drugie. Ale wszystko zaczyna się od najmłodszych, którzy nie są zaznajomieni z kreskówkami, jedyną rzeczą, jaka jest im w tej chwili oferowana. Oferta słoweńska jest tak skromna, że można ją nazwać nieistniejącą. I właśnie tu – w kołysce – nasi najmłodsi żyją w innej medialnej rzeczywistości. Już dziś żyją globalnie, a nie lokalnie._
Chodź za mną:
@instagram
@świergot