Jeep Grand Wagoneer zawsze był synonimem amerykańskiego luksusu na kołach – to samochód, który parkujesz przed swoim wiejskim domem i patrzysz, jak sąsiedzi wzdychają z kieliszkiem bourbona. Teraz, w 2026 roku, powraca z nową, zelektryzowaną duszą i pod jedną nazwą: Grand Wagoneer.
Te mylące chwile, gdy nie wiedziałeś, czy kupujesz Wózek, Jeep Grand Wagoneer lub „Wagoneer Series III Luxury Premium” odeszły w zapomnienie. Jeep oczyścił gamę niczym sok detoksykacyjny po weekendzie żeberek. Dostępne są trzy poziomy wyposażenia: Wielki, Ograniczona wysokość I Szczyt Obsydianua ceny zaczynają się od rozsądnych (jak na Amerykę) 62 145 dolarów i sięgają 96 000 dolarów.
Oblicze przyszłości – z rozświetloną pewnością siebie
Jeśli poprzedni model wyglądał jak przewodniczący związku zawodowego, to ten zachowuje się jak jego wnuk, właściciel zrównoważonej firmy modowej.
Z przodu wita Cię nowa, kwadratowa osłona chłodnicy z siedmioma szczelinami, które teraz lśnią niczym światła dyskotekowe. Cały pojazd stracił chromowane akcenty na rzecz bardziej wyrafinowanych, nowoczesnych powierzchni. Profil boczny pozostaje mocny, a tył charakteryzuje się teraz… dioda LED o pełnej szerokości światła, dzięki którym każdy jadący za Tobą będzie wiedział, że masz więcej koni niż mały kontynent.
Dostępne są felgi o średnicy od 18 do 22 cali, ponieważ SUV tej wielkości nie stoi na „kołach wózkowych”.
The Cabin: Między złotym wiekiem a audionirwaną
Wnętrze to połączenie skóry, drewna i technologii, które wzbudziłoby zazdrość nawet w salonie audiofila hi-end. Nowe odcienie, takie jak Ciemno rubinowo-czerwony, ozdobiony skórzanymi siedzeniami Palermo, a w tle ciemnowoskowany orzechowy lakier przypomina nam, że to wciąż Jeep — a nie sterylna kapsuła Tesli.
A potem jest 23-tonowy McIntosh system. Jeśli nie znasz nazwy, powiedz po prostu: Twój samochód ma lepszy dźwięk niż większość salonów.
Dodaj ulepszony wyświetlacz przezierny o dwukrotnie większej odległości projekcji, a otrzymasz kabinę, która krzyczy: „To już nie jest SUV, to amerykańska limuzyna z widokiem”.
Pod maską: dwa serca, jeden cel
Wersja standardowa wyposażona jest w rzędowy silnik sześciocylindrowy o pojemności 3,0 litra Huragan Z dwiema turbinami, które generują moc 420 koni mechanicznych (313 kW) i moment obrotowy 468 lb-ft (635 Nm). Choć nie jest już tak potężny, wciąż holuje do 4500 kg — wystarczająco, by pociągnąć jacht, przyczepę lub nadszarpnąć Twoje poczucie własnej wartości.
Ale prawdziwe widowisko pojawia się w formie REEV – Pojazd elektryczny o rozszerzonym zasięgu.
Ukrywa się pod blachą 92 kWh akumulator, który zasila silniki elektryczne, a 3,6-litrowy silnik V6 działa jak generator. Razem tworzą 647 koni mechanicznych (482 kW) I 620 funtów na stopę (841 Nm) momentu obrotowego. Przyspieszenie? 0–100 km/h 5 sekund – i to przy takim ciężarze, że waga wolałaby go wyłączyć.
Zasięg? Łącznie ponad 800 kilometrów, z czego około 240 km jazdy wyłącznie na napędzie elektrycznymOznacza to, że przez większą część tygodnia będziesz mógł jeździć cicho, niemal jak w zenicie, bez uruchamiania silnika – aż do momentu, gdy zdecydujesz się na wycieczkę przez prerię.
Amerykański luksus, który nie jest już staromodny
Jeep w końcu pożegnał się z filozofią „więcej znaczy więcej”. Nowy Grand Wagoneer jest nowoczesny, bardziej subtelny, ale wciąż przesiąknięty amerykańskim charakterem. Bez blichtru, za to z większą treścią – i lepszym poczuciem, że Twój SUV nie spala niepotrzebnie benzyny, gdy odbierasz dzieci ze szkoły.
Teraz masz SUV-a, który może być jednocześnie cichy i dostojny, a zarazem brutalnie potężny. Taki, który nie przeprasza za swoją odmienność.
Wnioski: Wielki z jakiegoś powodu
2026 Jeep Grand Wagoneer REEV to nie tylko samochód, to manifest nowoczesnego amerykańskiego luksusu. Nie jest już pojazdem dla tych, którzy chcą udowodnić, że możesz – ale raczej dla tych, którzy rozumieją, że mogą to zrobić z elektryczną elegancją i bez wyrzutów sumienia.
Gdyby Grand Wagoneer potrafił mówić, powiedziałby coś w stylu: „Tak, jestem ogromny. Tak, jestem elektryczny. I tak, nadal jestem Jeepem. Masz jakieś pytania?”