fbpx

Felieton: Jestem kamerdynerem, bo noszę maskę!

Od kilku dni w Słowenii obowiązuje dekret o noszeniu maseczek na zewnątrz i zgodnie z nim niektóre osoby starają się zachowywać w sposób koleżeński i odpowiedzialny, a my ślepo stosujemy się do tego dekretu. Czy naprawdę jesteśmy „służbami”?

Ostatni piękna jesień w ostatni weekend po raz pierwszy w Słowenii zmierzyliśmy się z rzeczywistością noszenia masek na zewnątrz. Nasi sąsiedzi stoją w obliczu podobnej współczesnej rzeczywistości Włosi borykają się od 14 dni. Nie mają z tym najmniejszego problemu i w 100% stosują się do zarządzeń swoich władz. Widziałem to na własne oczy na początku wprowadzania środków i byłem całkowicie zdumiony wyjątkowym przykładem narodu, który skądinąd nie do końca przestrzegał zasad. We włoskiej świadomości śródziemnomorskiej COVID-19 został zapisany jako temat, o którym się nie „dyskutuje” ani o którym mówi się z najwyższą ostrożnością i szacunkiem. Zasady są przestrzegane. Są sobie wskazywani. I karze gwałcicieli bez litości! Bez maski Włosi czują się dziś nadzy. Śmierć dotknęła więcej niż w ten czy inny sposób 35.000 rodziny.

Bez maski Włosi czują się dziś nadzy.

Ale przenieśmy się do idyllicznej krainy w słonecznych Alpach. Nasza rodzina jest dość aktywna i dlatego w ten weekend jesteśmy wzorowymi obywatelami postępował zgodnie z instrukcjami profesjonalistów, a u nas też zaopatrzyliśmy się w maseczki aktywności sportowe Na wolnym powietrzu. Oczywiście nie cały czas nosiliśmy maseczki, ale zakładaliśmy je wtedy, gdy było to konieczne lub gdy do kogoś podchodziliśmy. Nasza obserwacja była taka, że jesteśmy dość wyjątkowi, ponieważ w ten weekend w okolicy są maseczki Lublana niósł tylko te dobre 10 procent spacerowiczów. W większości spotykaliśmy się ze zdziwionymi, a nawet nieco cynicznymi uśmiechami. Ja sam byłem jedynym „góralem” w masce w sobotę rano, kiedy wspiąłem się na pobliski szczyt w Alpach Kamniskich i poczułem się zupełnie głupio z powodu mojego skądinąd wzorowego zachowania. Zdjąłem maskę, ponieważ nie czułem się częścią paczki. Ponieważ zostałem wyrzucony z gry. Bo byłem jedyny. Czy naprawdę jestem „wąskim gardłem”, ponieważ noszę maskę? Czy maski naprawdę mogą być częścią teorii spiskowej?

Teorie spiskowe, oczywiście, wymyślone przez ekonomicznych błaznów

W niedzielny poranek udostępniłem notatkę reżysera na swoich kanałach społecznościowych UCC Lublana, Pan Kołatka, dodając moje wsparcie dla pracowników służby zdrowia. W ramach publikacji znalazł się całkiem sporo "głupi" i negatywne komentarze. Pewne osoby określiły mnie jako kogoś, kto zdobywa punkty polityczne i współpracuje z globalnymi ciemnymi siłami, które chcą dominacji nad światem. stałam się kibic pierwsza klasa i aktor w teorie spiskowe o dominacji nad światem, które często idą w kierunku interesów koncernów farmaceutycznych. Mówi się, że są one zainteresowane opracowaniem niezwykle dochodowej szczepionki, która zniszczy COVID-19 ze świata. Ci drudzy mają praktycznie zdominować świat ze względu na swoje bezprecedensowe zarobki. Niestety, zwolennicy takich teorii nie mają pojęcia, jak to działa firmy farmaceutyczne i ich interesy, które zawsze są ze sobą powiązane z jak największym dobrobytem w firmie. Większy dobrobyt oznacza większe spożycie leków i suplementów diety. Im wyższy nasz standard, tym więcej chorób możemy leczyć w taki czy inny sposób. Wzrost gospodarczy jest po prostu niezwykle przyjemny dla przemysłu farmaceutycznego. Ze względu na jej wzrost, są zysków firm farmaceutycznych znacznie większa niż np. „szczepionka” i witamina D. Więcej pieniędzy i dobrobytu w społeczeństwie automatycznie oznacza większy odsetek ludzi ze zwiększoną wagą i chorób pokrewnych. Bieda będzie większa, chorób będzie mniej, a siła nabywcza będzie niższa. A farmacja będzie miała gorszy wynik biznesowy. Teoretycy spiskowi nie rozumieją podstawowej logiki ekonomii. Nie mogą! To totalne „butelki”. Nikt tak naprawdę nie zyskuje na tej epidemii. Przynajmniej apteka. Niepokojenie inne programy leczone, a kryzys gospodarczy nie jest sytuacją „wygrana-wygrana”, ale „porażką – porażką” we wszystkich dziedzinach. Twierdzenie to jest wysuwane przez poważnego sceptyka szczepień przeciw grypie sezonowej i osobistego krytyka lobby farmaceutycznego, które „tworzy” choroby i lekarstwa na każdą figę. Dla mnie cholesterol nie jest chorobą, ale nietolerancją tłuszczów zwierzęcych. I w żadnym wypadku nie jest to coś, co można leczyć wyjątkowo długotrwałymi szkodliwymi lekami z poważną zmianą stylu życia i diety. Celem farmacji nie jest „kryzys”, ale dobrobyt i obfitość. Tam jest wystarczająco dużo pieniędzy. Pieniądze są tam dosłownie zarobione. Apteka nie jest winna, "butli"!

Matematyka w szkole podstawowej

Przyznam się - jestem "tyłek"! Doskonały „butl” do matematyki. Ten w ogóle się u mnie nie sprawdził. Może ta matematyka pozostała ze mną od szkoły aż do gdzieś w 6 klasie podstawówki. Pocieszam się, że nie jestem jedyna. Podstawowe procenty i całkowicie proste równania, X to jaki procent, jeśli to jest… i dlatego też robię obliczenia na telefonie. Ale czasami nawet przy naprawdę niewielkiej wiedzy wciąż można obliczyć sprawę wystarczająco dokładnie. Dlatego też powtarzam słynne równanie z prostym X.

We Włoszech zaraził się podczas epidemii 414 543 mieszkańców Włoch. Spośród nich 36 543 zmarło do tej pory z powodu COVID-19. Odsetek zgonów był nieco lepszy w ostatnim okresie, ponieważ system opieki zdrowotnej działa sprawnie. W miesiącach wiosennych śmiertelność sięgała aż 11 proc. Ale jeśli ponownie przeliczymy obecne liczby, nadal dochodzimy do strasznego i niezwykłego procentu…

Dane dla Włoch:
X = 36 543 (liczba zmarłych) x 100 / 414 543 (liczba pacjentów)
X = 8,81 %

Liczba 8,8 procent oznacza niezwykłą śmiertelność z powodu COVID-19. Efekt kompletnego załamania się systemu opieki zdrowotnej. Nawet jeśli porównamy liczby z liczbami globalnymi, gdzie kraje odnotowały około 3% śmiertelności, powtórzmy obliczenia łańcuchowe:

Dane globalne:
X = 1 119 305 (liczba zmarłych) x 100 / 40 348 237 (liczba pacjentów)
X = 2,77 %

Ponieważ Słoweńcy i nasz rząd tego czy innego rodzaju są niezwykle zdolni i najwyraźniej prawidłowo zareagowaliśmy na COVID-19 wiosną, odnotowaliśmy stosunkowo znikomą liczbę zgonów. Jesteśmy tu równie dobrzy, jak w sporcie. Więcej! Jesteśmy tutaj mistrzami świata. Odnotowaliśmy o połowę mniej zgonów niż średnia światowa. Obliczono na dzień dzisiejszy.

Dane dla Słowenii:
x = 190 (liczba zmarłych) x 100 / 13679 (liczba chorych)
x = 1,38 %

Kiedy to oddychanie ingeruje w prawa i zdrowie innych, nasze prawa osobiste wygasają.

W zasadzie nikt nas nie „zajebie” godziną policyjną.

Jesteśmy więc w pierwszej fazie epidemii załamane szeregi. Zamknęli granice, zatrzymali gospodarkę i odnieśli sukces Kontrolowanie COVID-19. Ale dla każdego jest jasne, jaką cenę zapłaciliśmy. Praktycznie za 6 tygodni państwo wstrzymało życie publiczne. Ograniczenia w poruszaniu się po gminach. W tym samym czasie mieliśmy codziennie zarażonych tylko 68 osób, a nie ponad 1000. My Słoweńcy zapłaciliśmy wyjątkowo mały podatek i to wyłącznie kosztem wyjątkowej wspólnej akcji i wspólnej walki z wirusem. System opieki zdrowotnej przetrwał. Udowodniliśmy, że wiemy. Jak dzisiaj udowadniamy, że jesteśmy „ultra kamerdynerami”, którzy chcą to robić na wszelkie sposoby przetestuj z wirusem i osiągnąć zarażenie grupowe. Niech kosztuje ile chce. W zasadzie nikt nas nie „zajebie” godziną policyjną. A co jeśli umrze 100.000 Słoweńcy. Jeśli wszyscy to zrozumiemy COVID 19, ta liczba może być tą, którą musimy znosić w ten czy inny sposób. Zarażenie grupowe absolutnie nie rozwiązanie, ale droga do tragedii.

Korona tłoka

"Hej, czy znacie kogoś, kto ma lub miał koronę?!” Pytanie, które prędzej czy później wciąż pojawia się podczas debat ze znajomymi. Jakby tego było mało, Cristiano Ronaldo i Valentino Rossi obecnie pokonują koronę. Nie ma dla nas choroby. Nie istnieje. A raczej gdzieś daleko, w jakimś obcym kraju dziwny Świat. Do świata celebrytów. Ona jest czysta miraż obłąkanych osobników, którzy najwyraźniej za bardzo śledzą zagraniczne media, które w przeciwieństwie do słoweńskich donoszą głębiej i poważniej o koronie. W butalach ludzie nie mogą mieć wglądu w to, co dzieje się w wielkim świecie, żeby nie stało się to przypadkowo zbyt dobrze poinformowany. Żeby ludzie nie wpadli na jakiś szalony pomysł. Kiedy przejeżdżam austriackie granice i zatrzymaj mnie ponure spojrzenie austriackiego żołnierza, myślę sobie, co z tego biegnę. Dlaczego wysyłają armię na granicę tak spokojnego kraju? Kiedy ksmieszkam w Paryżu a trójka uzbrojonych po zęby żołnierzy na Polach Elizejskich gapi się na mnie i nie rozumiem francuskiego poczucia humoru. Co jest złego w tym, że Francuzi wysyłają wojska do romantycznego miasta? Kiedy jestem w pobliżu Triest ochroniarz karci mnie za noszenie maski na brodzie podczas robienia zdjęć. Tak, zdecydowanie... świat poszedł do trzeciej po południu*.

Wracam do domu do Butale, gdzie nie ma wirusa, mimo że dziennie jest prawie 1000 zarażonych.

I gdzie nigdzie nie widać słoweńskich żołnierzy w przemoczonych butach. Chowają się gdzieś w barakach i ćwiczą muskuły. Słowenia to obecnie zły świat. A Słoweńczyk to wilk dla Słoweńca. Złości mnie, że kryzys koronowy stał się poligonem dla prawdziwego pola bitwy politycznej. Lewe i prawe opcje wojny domowej. Ci przeciw maseczkom i ci za maseczkami. Udało nam się znaleźć Słoweńców jego wojna, własnej walki, gdzie nie ma pola bitwy, a może być tylko cmentarz. Wciąż szukamy w przeszłości winy za naszą przyszłość. wciąż robię cyklamenów w tych samych politycznych frazesachktórych nie jesteśmy w stanie pokonać. Wciąż łatwiej nam uwierzyć, że Ziemia jest płaska, a Księżyc jest zrobiony z sera.

Nie zostawimy nikogo w tyle

W chwili, gdy osoby odpowiedzialne w słoweńskich instytucjach medycznych zaczynają wypowiadać zdania: „Nie zostawimy nikogo w tyle. Każdy zostanie objęty opieką. Niestety nie wiemy jaka będzie ta opieka w danym momencie,” kiedy rozpoczynają się inicjatywy na rzecz zwolnienia ścigania karnego pracowników służby zdrowia, jest to dla mnie całkowicie jasne, czego państwo nie zrobiło Praca domowa. Że nie udało jej się ochronić obywatela. Aby znaleźć wymówki i ponownie zrzucić winę. Że jeszcze przed katastrofą stara się chronić odpowiedzialnych za katastrofę. Kiedy słyszę, że pacjenci domagają się lekarzy i tych z sektora prywatnego, dziwię się, że media nie znajdują tej jednej pozytywnej dla człowieka historii chirurga plastycznego, który jest gotów poświęcić się na czas kryzysu największe wyzwanie zdrowotne jego życia. Większy ma kosz D i idealnie prosty nosek. Mamy lekarzy w Słowenii. Mamy ludzi, którzy studiowali medycynę w ten czy inny sposób przez całą dekadę i to nie jest tak, że znają podstawy. Że kiedyś przysięgali Hipokratesowi. Aby mogli być godną i zdolną kadrą w tej wojnie. Ale wydaje się, że nikt ich nie znajduje. Że nie ma świadomości.

Kiedy zdamy sobie sprawę, że nasze szkoły medyczne nie spełniły podstawowej funkcji wychowania empatycznego lekarza, który wie, że jest powołany do zawodu i wykonuje go całym sobą. Ale z drugiej strony, to nie jest niczyja wina. Bo i tak winna jest polityka. To albo oni. Nigdy ja, który jestem tylko część systemu. I to jest problem. Winny jest każdy, kto nie zrobił absolutnie wszystkiego w swoim powołaniu zawodowym, aby uniknąć sytuacji, w której się znaleźliśmy. Angażowanie się w takie stwierdzenia i usprawiedliwianie naszych przyszłych działań jest nie tylko skrajnie nieodpowiedzialne. Jest też całkowicie niedojrzały. Zawód powinien rozwiązywać sprawy zupełnie inaczej. Nawet przy ekstremalnych naciskach na politykę. Wszyscy wiedzieliśmy, że będzie druga fala. Także dlatego, że lekarze w tym wirusie od dawna nie rozmawiali o falach. To wirus. I zostanie. Nie ma fal. Po prostu inaczej się do niego zachowujemy. I tak się do nas zachowuje. I to jest właściwie największa cecha tego wirusa. To także wirus, którego nie pokonamy. Tylko skutecznie go ograniczymy. Obietnice noszenia na karnawałach tylko masek karnawałowych to obietnice bez karczmarza (czytaj: wirus). Krótkoterminowe cele podobne do karmienia głodującego dziecka. Daj mi jeszcze jedną łyżkę. Totalny idiotyzm. Naprawdę! Dziecko powinno mieć cel krótkoterminowy. Ale czy naprawdę jesteśmy tak niedojrzali jako naród? Czy naprawdę jesteśmy takimi dziećmi?

Ach, maski!

Kiedy to oddychanie ingeruje w prawa i zdrowie innych, nasze prawa osobiste wygasają.

Noszenie maski to nie jest samoobrona. Noszenie maseczki to nowa społeczno-kulturowa norma. Jest to ruch jednostki i mówi o niej status kulturowy. O szacunku dla bliźniego. Nie nosimy maseczek dla siebie. Nosimy je ze względu na ludzi, których spotykamy. Nosimy je również ze względu na grupową „świadomość”, że wirus jest wśród nas i że musimy go pokonać w taki czy inny sposób. Jest jedyną bronią jednostki we wspólnej walce. To jedyna rzecz, którą wszyscy możemy zrobić dobrze jako kolektyw.

Maska jest bronią jednostki w walce z niewidzialnym wrogiem.

Do naszego wspólnego wroga. Oddychanie nie jest konstytucyjnym prawem! Te i podobne frazesy pojawiły się w sieci w ostatnich dniach. Kiedy ten oddech ingeruje w prawa innych, nasze prawa osobiste wygasają. Mniej więcej tak samo jak przy biernym paleniu. To jest fakt. Nasze prawa kończą się w momencie, gdy ingerują w prawa innych. Kiedy ingerują w zdrowie innych. I wszyscy mamy prawo do zdrowia.

Influencerzy = media

Influencer staje się medium w momencie, gdy odnosi sukces komercyjny i otrzymuje zapłatę za swoje „działania” w sieciach społecznościowych. Z tym statusem, prawnie i formalnie, powinien również stać się odpowiedzialny redakcyjnie za swoją działalność i treść. Niedopuszczalne jest, aby ktoś miał taką siłę wpływu, jaką w tych czasach może być kilkukrotnie większy niż wpływ mediów tradycyjnych, stwarza błędne wrażenie o tak poważnej sytuacji, jak to jest korona wirus. Że jesteś na koncie absolutny punkt widzenia gromadzi „wyznawców” i sprawia, że w naturalny sposób powiększasz liczbę obserwujących. Całość jest co najmniej tak lepka jak prywatne gorące zdjęcia celebrytów z ich partnerami, z którym takie gwiazdy jak Kim Kardashianumiejętnie przyspieszyli swoje kariery. Twierdzę, że jesteś włączony skrajne stanowiska podczas kryzysu koronowego zbierają tak punkty polityczne, a także przyszłe zarobki i obserwujących. Po prostu nie mogę już tego oglądać, ponieważ jest całkowicie sklejony. Twierdzę nawet, że takie działania znanych piosenkarzy i prezenterów telewizyjnych zabijają, są i będą. Kosztem kilku tysięcy obserwujących. Technika, która zawsze była z powodzeniem stosowana przez dyktatorów i „Führerów”, i która często prowadziła ludzkość do zagłady. Po prostu nie musimy już tego oglądać. Dlatego apeluję do wszystkich obywateli o zgłaszanie takich profili do portali społecznościowych i ograniczanie ich aktywności. To dla dobra społeczeństwa. Wolność słowa nie jest wcześniej nienaruszalność życia. Chodzi o to, jakby ludzie zachęcał do zbiorowego samobójstwa i zabrałby ją bez konsekwencji. Jako społeczeństwo nie możemy na to pozwolić. To, że każdy może mieć własne zdanie to jedno, ale ta nienaruszalność własnego zdania nie może kolidować z podstawowymi prawami innych. Dlatego też tacy celebryci powinni zadać sobie pytanie, czy nie zabijają swoimi działaniami. Czy naprawdę wiedzą wystarczająco dużo o wirusie, aby go ocenić i tworzą opinię? Odpowiedzialność - butli!

Ostatecznie …

Ta chwila powinna być celem dla nas wszystkich, żeby to jak najszybciej minęło. Załatwić sprawę za pomocą naprawdę zdecydowanych środków i ścisłego przestrzegania zasad. Abyśmy byli tak rozsądni i zjednoczeni, jak byliśmy w miesiącach wiosennych. Aby wesprzeć niektóre logiczne sprawy i działania. Nikt nie jest zainteresowany zamykaniem spraw. Nie ma spisków. Wszyscy tu przegramy. A jeśli naprawdę nie będziemy trzymać się razem, to przeciągnie się do wiosny lub nawet lato 2021. I wierzę, że jeśli tak się stanie, my również doświadczymy głodu. Z jakimś bezsensownym buntem, tym razem nie ma to żadnego znaczenia. Jestem pierwszym, który przeciwstawia się głupstwom. I tym razem robię to w imieniu każdego życia, które możemy uratować. Opieram się oportunistycznym „bykom” i ludziom, którzy zakochują się w „uroczych” pomysłach spiskowych. Nie ma żadnych. Produkują je tylko duże „butle”.

I tak będzie to godzina prawdy pod koniec tygodnia. To już dziś jest faktem niepodważalnym. Dla każdego z nas, gdy choroba dotknie go po raz pierwszy. A dzisiaj nie jest to już absolutnie pytanie, ale fakt.

Więcej informacji

Felieton wyraża poglądy autora i niekoniecznie odzwierciedla poglądy redakcji City Magazine.

Z Wami od 2004 roku

od roku 2004 badamy miejskie trendy i codziennie informujemy naszą społeczność obserwujących o najnowszych stylach życia, podróżach, stylu i produktach, które inspirują pasją. Od 2023 roku oferujemy treści w głównych językach świata.