Kto jeszcze pójdzie do pracy? Kiedyś piło się kawę rano, chwytało torbę i szło do pracy. Wieczorami narzekałeś na szefa, czekałeś na piątek, jakby był wybawieniem, a w niedzielę przeżywałeś kryzys egzystencjalny. Dzisiaj? Twój szef może być chatbotem, a Twoja praca może z dnia na dzień stać się funkcją API. Witamy w czasach, w których nie tylko tracimy pracę, ale także poczucie, po co w ogóle pracujemy.
Kiedyś obawialiśmy się, że zastąpią nas obcokrajowcy, potem tańsza siła robocza na innym kontynencie, ale dziś jesteśmy (być może) zastępowani przez to, co sami wymyśliliśmy – algorytmy, które nie mają urlopu, zwolnień lekarskich i nie potrzebują motywujących przemówień w poniedziałki. Kto więc jeszcze pójdzie do pracy?
Przez długi czas służba była czymś więcej niż tylko źródłem dochodu. Była statusem, to była tożsamość, to było (jeśli miałeś szczęście) także coś, co lubiłeś robić. Zapytaj swojego dziadka, kiedy pierwszy raz pojechał na wakacje. Może ci to powiedzieć dopiero po przejściu na emeryturę. A teraz? Pokolenie Z chce pracować cztery dni w tygodniu – jeśli musi.
Ale teraz nadeszła rzeczywistość, w której możemy nie pracować nawet nie tak dużo. Nie dlatego, że nie chcemy. Ponieważ nie będzie takiej potrzeby. Kto jeszcze pójdzie do pracy?
Bill Gates spokojnie mówi dziś, że praca nie jest naturalną potrzebą człowieka, ale raczej wynikiem historycznego niedoboru. Kiedy człowiek, który dzięki swojej pracy stworzył imperium, mówi takie rzeczy, świat na chwilę się zatrzymuje. A co, jeśli człowiek, który zbudował przyszłość, powie, że nie będziemy już dla niej pracować?
Nie jest to wyłącznie dylemat technologiczny. To jest przewrót społeczny.
I właśnie tutaj, gdzieś pomiędzy optymizmem a utratą sensu, pomiędzy automatyzacją a nostalgią za „prawdziwą pracą”, zaczyna się właściwa treść tego felietonu.
Kiedy Bill Gates mówi ci, że nie jesteś stworzony do pracy
Nie, to nie jest motywujący cytat z TikToka. On to stwierdził Billa Gatesa – człowiek, który poświęcił dziesięciolecia na budowanie świata, w którym robi się więcej, szybciej i z jak najmniejszą liczbą błędów ludzkich. A teraz mówi: „My, ludzie, nie zostaliśmy stworzeni do pracy.„Jeśli mówi ci to człowiek, który swoją etyką pracy na nowo zdefiniował pojęcie produktywności, to znaczy, że coś jest na rzeczy”. to już nie jest to, co było.
Gates sugeruje, że praca jest w rzeczywistości „artefaktem niedoboru”. Praca istnieje, bo na świecie brakowało lekarzy, kierowców, rolników i nauczycieli. A co, jeśli teraz dysponujesz systemem, który potrafi programować, diagnozować raka, uczyć matematyki i pisać wiersze do przemówień weselnych? Albo kimkolwiek innym? musieć pracować? Kto więc jeszcze pójdzie do pracy?
Albo jeszcze brutalniejsze pytanie: kto będzie wystarczająco wartościowyże będzie więcej możesz zadziałało?
Sztuczna inteligencja nie pracuje dla nas – pracuje za nas
Przez ostatnie kilka lat żyliśmy w zbiorowym złudzeniu, że sztuczna inteligencja „rozszerzy nasze możliwości”. Ładny PR. To jest bardziej prawdziwe: Sztuczna inteligencja staje się coraz lepsza w wykonywaniu zadań, które uważaliśmy za nasze wyjątkowe zdolności.
Pismo? Sprawdzać.
Programowanie? Sprawdzać.
Projektujesz reklamy na Instagramie, wykorzystując paletę kolorów, która wywoła wzrost poziomu serotoniny u pokolenia millenialsów? Sprawdź jeszcze raz.
Wyobraź sobie teraz, że jesteś grafikiem z dziesięcioletnim doświadczeniem. Każdy piksel pachnie estetyką. Ale potem pojawia się ktoś i pisze w ChatGPT: „Stwórz reklamę w stylu retro-futurystycznym z lat 80. z czcionką Stranger Things i odrobiną cyberpunku". A AI wypluwa mu to w 30 sekund.
Brak spotkania. Brak moodboardu. Bez ciebie.
Walka między „bezcennym” a „wymiennym”
Nie o to już chodzi, Co wiesz?. Chodzi o to, Czego wiesz, czego sztuczna inteligencja jeszcze nie wie – lub czego nie wie wystarczająco dobrze?. Oznacza to, że osoby, które potrafią:
- zadawaj właściwe pytania,
- połącz kropki między technologią a ludźmi,
- zrozumieć kontekst, kulturę, empatię.
Wszystko inne? Algorytm.
Kiedyś trzeba było wiedzieć – dziś trzeba mieć powód istnienia w procesie.
„Pojawią się nowe miejsca pracy”. Naprawdę?
Za każdym razem, gdy ktoś wspomina, że sztuczna inteligencja wyeliminuje miejsca pracy, z Doliny Krzemowej rozbrzmiewa uspokajający głos: „Za każdym razem, gdy pojawiała się nowa technologia, powstawały nowe miejsca pracy.„Tak, ale z ważnym dodatkiem: zwykle nie dla tych samych osób.
Kto jest gotowy na tę nową rzeczywistość?
Kto wie, jak będzie wyglądać praca przyszłości?
Czy „szybki inżynier” będzie w stanie wycisnąć z ChatGPT lepszą treść niż 15-osobowy zespół copywriterów?
Czy będzie to terapeuta AI rozwiązujący dylematy etyczne robotów?
A może będzie to osoba rozumiejąca kulturę – bo sztuczna inteligencja rozumie język, ale nie pojmuje jeszcze ironicznego dystansu słoweńskiej pasywno-agresywnej komunikacji.
A co ze społeczeństwem bez pracy?
Zatrzymajmy się na chwilę i pomyślmy: co oznacza społeczeństwo, w którym żyje 70 osób % nie działa? Nie dlatego, że nie chcemy, ale dlatego, że nie ma takiej potrzeby.
Kto nada im znaczenie?
Kto im da dochód?
A co zrobi człowiek, który przez całe życie oceniał swoją wartość na podstawie produktywności?
Gates mówi, że będziemy mieć więcej wolnego czasu. Może. Ale wolny czas nie jest szczęściem. Wolny czas bez struktury, wspólnoty i poczucia, że ktoś cię potrzebuje – to może być piekło, gdy siedzisz wygodnie w fotelu.
Osobista sztuczna inteligencja jako nowe „ja”
W przyszłości będziemy mieli własną sztuczną inteligencję. Twoja sztuczna inteligencja pozna Twój gust, Twoje nawyki i Twoje myśli. Będzie Twoim osobistym asystentem, partnerem kreatywnym, a jeśli będziesz naprawdę samotny, nawet terapeutą i wirtualnym partnerem.
Pytanie brzmi: czy sztuczna inteligencja może udzielać lepszych porad, lepiej pisać i lepiej cię rozumieć – Czy nadal potrzebujesz innych ludzi??
To jest moment, w którym technologia nie wpływa już tylko na gospodarkę. To jest moment, w którym zaczyna on przepisywać ludzkie doświadczenie.
Ostatnia myśl (na razie nadal ludzka)
Możesz być optymistą. Możesz być techno-pesymistą. Możesz też być realistycznym egzystencjalistą, który rozumie, że świat zmienia się radykalnie i stare odpowiedzi już nie działają.
Największym błędem, jaki możemy teraz popełnić, jest brak nauki korzystania z nowego narzędzia. Największym błędem jest myślenie, że możemy dalej grać w starą grę, stosując nowe zasady.
Być może nadchodzi świat, w którym praca nie będzie już obowiązkiem. Ale do tego czasu dobrym pomysłem może być rozważenie:
Kim jesteś, kiedy Twoja praca nie definiuje już Ciebie?
Jan Macarol
(Osoba, która wciąż pisze sama, bo lubi zapach kawy i delikatną frustrację związaną z usuwaniem akapitów)