fbpx

Leica Safari w błyszczącej czerni: połączenie dziedzictwa wojskowego z wysoką modą i absurdalną ceną

Inżynieria optyczna, która starzeje się piękniej i drożej niż większość z nas

Leica Safari
Zdjęcie: Leica

Leica właśnie zrobiła to, co potrafi najlepiej: wzięła coś technicznie doskonałego, pomalowała na kolor błota i zażądała za to ceny solidnego, używanego rodzinnego kombi. I wiecie co? Nadal tego chcemy. Nowa seria obiektywów Leica Safari i Glossy Black to nie tylko optyka; to deklaracja, że kochasz mechanikę, historię i że nie przeszkadza ci, że twój drogi sprzęt lśni jak mosiężny świecznik, zużywając się z czasem.

Bądźmy szczerzy. Większość tych obiektywów nigdy nie zobaczy prawdziwego safari, nie mówiąc już o przedniej soczewce, dla której oryginalny oliwkowo-zielony kolor opracowano w latach 60. Oryginalne modele Leiki M3 a M4 w tym kolorze były narzędziami przetrwania. Dzisiaj te nowe soczewki  – Leica Safari – Summilux-M 35mm f/1.4 ASPH., Summilux-M 50mm f/1.4 ASPH. i Summicron-M 28mm f/2 ASPH. – doskonały modny dodatek dla fotografa, który chce się wyróżnić w miejskiej dżungli właśnie dzięki „ukryciu”.

Zdjęcie: Leica

Ale jeśli odłożymy na bok cynizm wokół Leica SafariTo, co kryje się pod maską, jest fascynujące. Leica nie poprzestała na malowaniu aluminium. Nie, to byłoby zbyt proste i zbyt tanie. Te soczewki są wykonane z litego mosiądzu, obrabianego z tolerancją, która zawstydziłaby nawet inżynierów. NASAOliwkowo-zielone wykończenie jest odporne na zarysowania, rozpuszczalniki i substancje chemiczne, co oznacza, że soczewki przetrwają Ciebie, Twoje dzieci, a prawdopodobnie i kolejną epokę lodowcową.

Zdjęcie: Leica

Kluczową innowacją w serii Safari „trio” jest nie tylko kolor. Inżynierowie z Wetzlar w końcu wysłuchali skarg i udoskonalili mechanizm ustawiania ostrości. Te obiektywy charakteryzują się wydłużoną odległością ostrzenia. Podczas gdy klasyczne obiektywy M zatrzymują się na 70 centymetrach, nowe modele pozwalają na znacznie bliższe zbliżenie się do obiektu. To tak, jakby dodać turbosprężarkę do silnika wolnossącego – nagle zyskujesz pole manewru, którego wcześniej nie miałeś.

Błyszcząca czerń: Sztuka rozkładu

Jeśli seria Leica Safari Zaprojektowany dla tych, którzy udają, że są niewidzialni, obiektyw Glossy Black Summilux-M 50 mm f/1.4 Classic jest przeznaczony dla tych, którzy rozumieją wabi-sabi – japońską estetykę przemijania. Albo po prostu dla tych, którzy są wystarczająco zamożni, by uznać go za seksownego.

To jest ta „czerń”, o której marzą kolekcjonerzy. To nie anodowane aluminium, które na zawsze pozostanie matowo czarne. To lśniący połysk na mosiądzu. Dlaczego to takie ważne? Ponieważ ten połysk ściera się z czasem. Na krawędziach, gdzie palce obracają pierścień ostrości i gdzie obiektyw ociera się o torbę, złoty mosiądz zaczyna prześwitywać przez czerń.

„Z Leicą nie kupujesz tylko obiektywu. Kupujesz płótno, które będziesz powoli odkrywać poprzez użytkowanie przez następne trzydzieści lat”.

To zjawisko znane jako „brassing”. W przypadku innych marek byłoby to powodem do narzekań. W przypadku Leiki to funkcja, za którą trzeba dopłacić. I szczerze mówiąc – działa. Obiektyw z taką patyną wygląda jak weteran wojenny z tysiącem historii za sobą, nawet jeśli jedyną „bitwą”, jaką widział, była walka o ostatniego rogalika w piekarni.

Zdjęcie: Leica

Techniczna perfekcja pod sukienką retro

Niech wygląd z połowy XX wieku Cię nie zwiedzie. Optycznie to prawdziwe bestie. Mowa o liniach Summilux i Summicron, co w żargonie Leiki oznacza przysłony f/1,4 i f/2,0. To obiektywy „jasne”.

  • Natężenie światła: Przy f/1,4 możesz fotografować w piwnicy bez okien i nadal mieć jasne zdjęcia. Bokeh jest tak kremowy, że można by go rozsmarować na chlebie.
  • Produkcja: Pierścienie regulacji ostrości mają charakterystyczne tłumienie Leica. Nie za twarde, nie za miękkie. Dokładnie tak, jak powinno być. Jak kierownica w starym, ale w pełni odrestaurowanym Jaguarze E-Type.
  • Bliższe dane: Czerwone i białe grawerunki na łuskach są odlewane ręcznie. Tak, ktoś w Niemczech siedzi i nakłada farbę na te rowki z mikroskopijną precyzją.

Wszystkie modele są oczywiście zoptymalizowane pod kątem najnowszych matryc o wysokiej rozdzielczości, takich jak te zastosowane w modelu M11-P. Oznacza to, że otrzymujesz ostry kontrast i rozdzielczość od krawędzi do krawędzi, bez aberracji chromatycznych, które są plagą tańszych obiektywów.

Wniosek: Miłość irracjonalna

Bądźmy szczerzy. Ceny są absurdalne. Summilux-M 35 mm Safari kosztuje 6795 $ (ok. 6300 euro). Za te pieniądze można kupić używany samochód, trzy japońskie obiektywy z najwyższej półki albo wyremontować łazienkę. Błyszczący, czarny obiektyw 50 mm kosztuje „tylko” 4595 $, co wydaje się wyjątkową ofertą w tym wszechświecie.

Ale do pomiaru Leica Safari Patrząc przez pryzmat stosunku ceny do jakości, to tak, jakbyś narzekał, że zegarek mechaniczny za 10 000 euro wskazuje mniej dokładnie czas niż telefon. Nie rozumiesz, o co chodzi.

Kupujesz te obiektywy dla wrażeń. Dla ciężaru mosiądzu w dłoni. Dla cichego kliknięcia przy zmianie przysłony. I tak, również dla tego wyjątkowego uczucia, gdy wyciągasz go z torby i wiesz, że trzymasz w ręku szczyt inżynierii optycznej, zapakowany w najpiękniejsze opakowanie na świecie. Czy to snobizm? Być może. Czy to najlepsze fotograficzne doświadczenie na świecie? Bez wątpienia.

Jeśli masz pieniądze i szukasz czegoś, co zachowa swoją analogową duszę (i wartość) w cyfrowym świecie, to jest to. Tylko nie zdziw się, jeśli okaże się, że będziesz dbać o obiektyw bardziej niż o własne dzieci.

Co o tym sądzisz? Czy „patyna” i mosiądz są warte tysiące więcej, czy też nowoczesny plastik i karbon wystarczą? Podziel się swoją opinią w komentarzach!

Więcej informacji

leica-camera.com

Z Wami od 2004 roku

od roku 2004 badamy miejskie trendy i codziennie informujemy naszą społeczność obserwujących o najnowszych stylach życia, podróżach, stylu i produktach, które inspirują pasją. Od 2023 roku oferujemy treści w głównych językach świata.