Choć nie był politykiem ani członkiem rodziny królewskiej, podobnie jak śmierć Johna F. Kennedy'ego czy księżnej Diany, wydaje się, że wszyscy pamiętają, gdzie byli w dniu śmierci popularnego komika Robina Williamsa. To był człowiek, którego po prostu trzeba było kochać. A po nowym dokumencie przygotowanym przez HBO będziecie szczerze płakać.
Robina Williamsa był świetny komik, z którego emanuje wszechogarniające ciepło. I choć znany był przede wszystkim z ról komediowych, to właśnie role dramatyczne naprawdę nas urzekły. „Przebudzenia” (1990), „Buntownik z wyboru” (1997), „Fisher King” (1991), „Stowarzyszenie Umarłych Poetów” (1989) – wszystkie te role, choć na papierze poważne, mają tchnął humorem i człowieczeństwem. Wszyscy pamiętamy „Daddy in the Wing” (1993), komedię, która rozśmieszała nas dziwacznością i zabawnymi głosami, ale była też całkiem poruszające spojrzenie na rozwódChoć jego szalona energia na ekranie i scenie wydawała się dla wielu zbyt przytłaczająca, Talentu i charyzmy temu aktorowi nie można odmówić.

Dziś, 4 lata po jego śmierci, HBO prezentuje pełnometrażowy film dokumentalny Robin Williams: Wejdź do mojego umysłu (2018), na który składają się setki wywiadów z Williamsem, nagrania wideo i nowe wywiady z jego przyjaciółmi i rodziną.
Więcej informacji:
hbo.com





