Czekaliśmy na to jak dzieci na prezenty, tyle że to święto zostało odłożone na całą dekadę. System Full Self-Driving (FSD) Tesli to rewolucja w USA, ale owoc zakazany w Europie. Ale lody w końcu pękają. Dzięki nowym przepisom i testom na europejskim gruncie, luty 2026 roku wygląda na moment, w którym w końcu oddamy stery w ręce krzemu. Zapnijcie pasy, przeanalizujemy technologię, przeszkody biurokratyczne i to dziwne uczucie, gdy samochód wie, dokąd jedziesz lepiej niż ty sam. A zatem – Tesla FSD i Europa.
Przyznajmy się: Większość jazdy samochodem jest nie do zniesienia. To po prostu jazda między punktem A i punktem B, pełen stresu, korków i ludzi, którzy zdali prawo jazdy zezwolenie na polowanie. Elona Muska Obiecuje nam zbawienie od 2016 roku: samochód, który stanie się naszym osobistym szoferem, gdy będziemy odpowiadać na e-maile lub po prostu wpatrywać się w kosmos. Gdybyśmy mieli wierzyć w każdą z jego linii czasowych, nasze samochody powinny już kolonizować Marsa. Ale spójrzmy i tak – Tesla FSD i Europa.
Ale w grudniu 2025 roku sytuacja diametralnie się zmienia. Tesla uruchomiła program na europejskich drogach, w którym samochody faktycznie jeżdżą same – choć na razie tylko pod czujnym okiem kierowców testowych. Czy to już koniec? A może to tylko kolejny odcinek serialu „Czekając na Godota”, w którym główną rolę odgrywają europejscy regulatorzy? Odpowiedź leży w holenderskich biurach i amerykańskich serwerach.
Labirynt biurokratyczny: Kiedy Dolina Krzemowa napotyka mur europejski
Najważniejsze pytanie każdego właściciela Tesli na Starym Kontynencie brzmi nie „jak to działa”, ale „kiedy do cholery to dostanę”. Aktualna, nieoficjalna, ale bardzo prawdopodobna data zielonego światła w Europie to luty 2026 roku. Dlaczego? Bo wszystkie oczy zwrócone są na RDW (Holenderską Agencję Pojazdów Samochodowych).
Europejskie przepisy dotyczące autonomii są równie surowe jak bibliotekarz podczas egzaminów. Obecnie ogranicza nas przestarzały przepis UNECE R79, który powstał w czasach, gdy technologia tempomatów osiągnęła szczyt rozwoju. Przepisy te ograniczają zakres, w jakim samochód może skręcić kierownicę (przyspieszenie boczne), co oznacza, że Tesla „legalnie” musiałaby zjechać z drogi na ostrym zakręcie, zamiast w niego wjechać. Absurd, prawda?

Rozwiązanie nosi nazwę DCAS (Driver Control Assistance Systems). To nowe rozporządzenie, które pozwoli Tesli w pełni wykorzystać potencjał swojej technologii w Europie. Tesla stara się skorzystać z krajowej procedury zwolnienia z podatku za pośrednictwem Holandii. Jeśli RDW wyda zgodę w lutym 2026 roku, reszta UE prawdopodobnie pójdzie w jej ślady, niczym w systemie domina. Do tego czasu system FSD będzie jedynie bardzo kosztowną ozdobą ekranu. A zatem – Tesla FSD i Europa.
Duch w maszynie: dlaczego sieci neuronowe to nie tylko marketingowy bełkot
Zapomnij o wszystkim, co wiedziałeś o tym, jak komputery „widzą”. Stare systemy wspomagania działały na zasadzie „jeśli-to” (jeśli widzisz linię, skręć w lewo; jeśli widzisz czerwone światło, zatrzymaj się). To rozwiązanie jest niezawodne, ale bezużyteczne w chaosie prawdziwego ruchu ulicznego.
Najnowszy system FSD Tesli (wersja 12.5 i 13) działa w oparciu o zasadę sieci neuronowych „end-to-end”. To moment „Oppenheimera” dla branży motoryzacyjnej. Inżynierowie nie pisali już kodu dla każdej sytuacji z osobna. Zamiast tego „karmili” superkomputer milionami godzin nagrań wideo z udziałem najlepszych kierowców i mówili mu: „Patrz i ucz się”.
Rezultat? Samochód nie podąża już za kodem programu, lecz „myśli” i interpretuje otoczenie. Widzi rondo i płynnie po nim pokonuje, widzi rowerzystę i bezpiecznie zmienia pas ruchu na przeciwległy, jeśli jest wolny. Na tym właśnie polega różnica między robotem układającym pudła w fabryce a artystą improwizującym. System Hardware 4 (AI4), wbudowany we wszystkie nowe modele, przetwarza te dane szybciej, niż zdążysz krzyknąć „uwaga, jeleń!”.

Kamery są oczami samochodu, a Tesla stawia na najbardziej logiczne podejście, które może być tanie i produkowane masowo.
Cyfrowy szofer: koniec jazdy samochodem czy początek wolności?
Co tak naprawdę oznacza FSD (Supervised) dla Twojego stylu życia? Wyobraź sobie świat, w którym jazda do centrum na kolację jest bezstresowa. Samochód zatrzymuje się na światłach, zmienia pas ruchu w korkach i pokonuje skomplikowane skrzyżowania, a Ty masz nad nim pełną kontrolę.
Nie, na razie nie możesz spać za kierownicą ani grać w karty na tylnym siedzeniu. System nazywa się „nadzorowany” nie bez powodu. Kamera wewnętrzna stale monitoruje twoje oczy. Jeśli spojrzysz na telefon, samochód najpierw cię ostrzeże, a następnie „ukarze”, wyłączając system. To ścisła współpraca, a nie całkowite zrzeczenie się odpowiedzialności. Jednak ci, którzy wypróbowali to w USA, twierdzą, że obciążenie psychiczne związane z prowadzeniem samochodu zmniejsza się o 90 procent. Dojeżdżasz do celu świeższy, bardziej zrelaksowany i mniej zły na świat.

Poniżej linii_ 2026 to rok, w którym zawód kierowcy wyginie
Stoimy u progu największej zmiany w mobilności od czasu wynalezienia samochodu. Tesli Dzięki FSD nie tylko sprzedaje się samochód, ale także czas i spokój ducha. Choć opóźnienia Elona Muska są legendarne i często frustrujące, doświadczenie z Dowodem są testy w USA i Europieże technologia działa i że jest już dostępna.
Jaka jest cena tego spojrzenia w przyszłość? W Europie cena ma wynieść około 7500 euro za cały pakiet, czyli około 100 euro miesięcznie. Czy to dużo? To zależy od tego, jak bardzo cenisz sobie nerwy. Do lutego 2026 roku możemy tylko czekać i mieć nadzieję, że biurokraci zrozumieją, że nie da się zatrzymać przyszłości papierkową robotą. Kiedy nadejdzie ten dzień, Twój samochód stanie się czymś więcej niż tylko środkiem transportu – stanie się Twoim inteligentnym towarzyszem. I bądźmy szczerzy: prawdopodobnie prowadzi się lepiej niż Twój sąsiad.





