Elon Musk jest jak ten przyjaciel, który zawsze spóźnia się na obiad, ale kiedy w końcu przychodzi, przynosi najlepsze wino. Jest listopad 2025 roku. Rok, który według naszych wiosennych przewidywań w City Magazine miał być przełomowy dla „małej Tesli”, dobiega końca. Przypomnijmy: w marcu pisaliśmy, że „Model Q” (lub Model 2, a nawet Model 1, jak pieszczotliwie nazywaliśmy go w maju) trafi na drogi w czerwcu. Co dostaliśmy? Tańszy Model 3 i mnóstwo nowych obietnic dotyczących robotaksówek. Ale nie bądźcie rozczarowani. Wszystko wskazuje na to, że opóźnienie było taktycznym posunięciem geniusza – albo po prostu chaosem w Teksasie. Tak czy inaczej, 2026 to ten rok.
Jeśli czytałeś nasze felietony i prognozy Tesla Model S do 2025 roku, wiesz, że to była podróż pełna emocji.
Marzec 2025: Dyrektor finansowy Tesli, Vaibhav Taneja, zasugerował „następną generację”. W City Magazine śmiało ogłosiliśmy wówczas: „Oto Tesla Model Q: niedrogi samochód elektryczny, który obiecuje wiele na początku 2025 roku”. Byliśmy optymistami.
Czerwiec 2025: Świat czekał na wielką „prezentację” 12 czerwca. Spodziewaliśmy się kompaktowego crossovera. Dostaliśmy… zaktualizowane rendery i wykład Muska na temat sztucznej inteligencji.
Październik 2025: Rzeczywistość nas dopadła. Zamiast modelu Q dostaliśmy „Standardowy Model 3” za 35 000 euro. Ale jednocześnie pojawiły się konkretne informacje: linie produkcyjne dla „Projektu Redwood” są już w fazie rozruchu.
To, co wiemy teraz (i jest to więcej niż ustalone)
Zapomnijmy o spekulacjach z 2023 roku. Dziś, pod koniec 2025 roku, mamy jaśniejszy obraz, na który składają się wycieki informacji, analiza łańcucha dostaw i fakt, że Musk nie może już ignorować chińskiego BYD.
- Nazwa: Choć eksperymentowaliśmy z nazwami Model 2, a nawet Model 1, oznaczenie Model Q (od „Quantum” – skoku w produkcji czy po prostu „znaku zapytania”?) zaskakująco dobrze radzi sobie w mediach.
- Akumulator – serce rewolucji: O tym pisaliśmy w maju. Nie chodzi o rozmiar, ale o chemię. Akumulator LFP (litowo-żelazowo-fosforanowy) o pojemności 53 kWh to „idealny wybór”. Dlaczego? Ponieważ jest niezniszczalny, tani i zapewnia zasięg, którego naprawdę potrzebujesz.
- Zużycie: To właśnie te dane powinny zaniepokoić VW ID.3. Spodziewamy się zużycia na poziomie około 12,5–13 kWh na 100 km. To nie jest po prostu „dobry wynik”. To fizyczny cud aerodynamiki.

Specyfikacja: Liczby, które miażdżą konkurencję
Nie będziemy oszukiwać. To nie będzie samochód, który pobije rekordy na Nürburgringu. Ale to będzie Tesla Model Q, która i tak zostawi w tyle każdego Golfa z silnikiem Diesla na światłach.
- Prowadzić: Napęd na tylne koła (RWD). Bo to większa frajda i oszczędność.
- Moc: Około 150 kW (200 KM). Wystarczająco dużo, żeby nie potrzebować licencji wyścigowej, ale wystarczająco, żeby wywołać uśmiech na twarzy.
- Przyśpieszenie: Przyspieszenie od 0 do 100 km/h w około 7 sekund.
- Zasięg: 400 – 500 km (WLTP). Realne? Około 350 km jazdy mieszanej. Za cenę poniżej 30 tysięcy? Sprzedane.
- Bagażnik: To właśnie tutaj Tesla nas zaskoczyła. Pomimo około 4 metrów długości, nasze źródła i analiza planu wnętrza (który przypomina miniaturę litery Y) wskazują na imponującą pojemność 470–600 litrów (jeśli liczyć ten „frunk” z przodu i spód bagażnika). Wystarczająco dużo, żeby pomieścić cztery walizki lub bardzo dużego psa.
„Rozpakowywanie”: Dlaczego jest to ważne dla Twojego portfela?
O procesie „rozpakowywania” pisaliśmy już w City Magazine. To nie chwyt marketingowy. W ten sposób Tesla osiągnie cenę 25 000 euro (plus VAT, oczywiście). Zamiast jechać po taśmie produkcyjnej jak wąż, samochód jest składany z części (jak klocki Lego), a na końcu montowany. Mniej malowania, mniej spawania, mniej ludzi. Efekt: samochód tańszy w budowie niż Toyota Corolla. Kluczem do sukcesu będzie całkowita zmiana sposobu konstruowania samochodu.
Technologia: Gdzie Q staje się „inteligentny”
Największa zaleta? Sprzęt 4 (HW4) lub może już HW5. Podczas gdy inni producenci pobierają opłaty za nawigację, Tesla Model S Prawdopodobnie był gotowy na autonomię. I tu jest haczyk – Musk potrzebuje milionów takich samochodów na drogach, nie do sprzedaży, ale do gromadzenia danych dla swojej sztucznej inteligencji. Nie jesteś tylko klientem; jesteś trenerem jego sztucznej inteligencji. A za ten przywilej dostaniesz samochód taniej. Uczciwy handel? Pewnie.
Podsumowanie: Czy warto było czekać? Tesla Model Q
Rok 2025 był rokiem „prawie”. Rok 2026 będzie rokiem „nareszcie”. Jeśli masz w kieszeni 25 000 lub 30 000 dolarów i szukasz nowego samochodu, masz dwie możliwości: kupić używany Model 3 teraz albo poczekać na odpowiedź. Moja rada? Jeśli możesz, poczekaj. Tesla Model S To nie będzie po prostu „tania Tesla”. To będzie samochód, który dzięki niewielkim rozmiarom, zwinności i wydajności może być nawet lepszą Teslą na europejskie drogi niż jej więksi bracia. Jest aerodynamiczny, praktyczny i ma ten „fajny czynnik”, który Renault 5 (pomimo całej swojej nostalgii) trudno osiągnąć bez oprogramowania Google.
Tesla Model Q nadchodzi. Nieco później niż przewidywaliśmy w marcu, ale nie bez powodu. A kiedy już się pojawi, cisza na drodze stanie się bardzo głośna dla konkurencji.





