Gdyby Volvo i Range Rover miały dziecko, które kształciło się w Chinach i mówiło płynnie po angielsku ze szwedzkim akcentem, prawdopodobnie byłby to Lynk & Co 08. Hybrydowy SUV typu plug-in, który pojawia się w Europie jako nowa gałąź rodziny Geely – tej samej grupy, która jest również właścicielem Volvo i Zeekr. I tak, Lynk & Co ma zamiar zrewolucjonizować europejskie wyobrażenia o tym, co oznacza premium. I czym może być hybryda plug-in. Oto test Lynk & Co 08.
Na papierze oferta ta wydaje się wręcz śmiała: Lynk & Co 08 to SUV o długości 4,82 metra i pojemności akumulatora 40 kWh, czyli prawie dwa razy większej niż w BMW X3 hybryda typu plug-in, a cena jest co najmniej o 20 tysięcy euro niższa niż niemieckiego trio (X3, GLC, Q5). Gdyby to był Tinder, powiedziałbym, że połączenie jest całkiem logiczne – wystarczy sprawdzić, czy faktyczne zalety są tak olśniewające, jak na zdjęciach w tym teście. Zajmijmy się naprawdę długim testem. Lynk & Co 08.


Projekt z lekkim skandynawskim akcentem
Model zewnętrzny Lynk & Co 08 Nie jest to coś krzykliwego, ale przemyślanie pewnego siebie. Światła do jazdy dziennej LED rozciągają się pionowo (a nie poziomo) na masce, jakby samochód obserwował świat lekko przymkniętymi oczami, zastanawiając się, czy w ogóle warto się tym denerwować.

Z napiętymi bokami i 21-calowymi kołami (w wyższej wersji wyposażenia MORE), SUV emanuje powagą – w stylu „nie jesteśmy tu po to, żeby przepraszać”. Widać tu skandynawską szkołę przemyślanego designu, gdzie element jest usuwany, a następnie starannie przywracany na należne mu miejsce. Ci z Was, którzy zajmują się projektowaniem, wiedzą, o czym mówię.



Samochód działa. dojrzały w projektowaniu i opowiadający własną historię, nietypowa historia – ma swój własny styl. Niektórym bardzo się spodoba, innym nigdy. Ale tak jest zawsze z ciekawymi samochodami. Dla mnie najciekawsze są lusterka boczne na wsporniku, które są dość imponujące i nadają samochodowi specyficzny charakter.
Długość 4,82 metra i wysokość pozwalająca na sprawne poruszanie się w mieście sprawiają, że samochód ten może bezpośrednio konkurować z najpopularniejszymi europejskimi modelami średniej wielkości SUV-ów.
Tył z jasnym pasem biegnącym przez całą szerokość mógłby z łatwością nosić logo Polestar lub Volvo. Nawet ukryta wycieraczka, elegancko wystająca spod krawędzi dachu, byłaby znakiem rozpoznawczym każdego skandynawskiego projektanta. A zatem europejski design, trochę Volvo, trochę Zeekera i… gdzieś tam Lynk & Co. 08 nadrabia zaległości.
Technika: kiedy Chiny uczą się europejskiej elegancji
Sercem napędu jest 1,5-litrowy czterocylindrowy, który w połączeniu z silnikiem elektrycznym oferuje łączną moc około 345 koni mechanicznych (oficjalna wartość różni się nieznacznie w zależności od rynku). Kluczową częścią jest jednak akumulator: 40 kWh – to prawie tyle samo, co w elektrycznym Renault Megane E-Tech. Efekt? Oficjalnie do 200 kilometrów jazdy wyłącznie na napędzie elektrycznym, ale w praktyce, w zależności od kierowcy, pogody i nastroju samochodu, od 160 do 250 kilometrów.
Dokładniej: silnik benzynowy rozwija około 102 kW (134 konie mechaniczne), podczas gdy silnik elektryczny ma 155 kW (208 koni mechanicznych). Razem dają moc systemową 345 koni mechanicznych. Co ciekawe, ten samochód może poruszać się wyłącznie na napędzie elektrycznym z prędkością do około 170 km/h, co jest raczej wyjątkiem niż regułą w przypadku hybrydy. Łączna prędkość maksymalna jest ograniczona do 190 kilometrów na godzinęPrzyspieszenie do 100 km/h wynosi 6,8 sekundy, co jest całkiem niezłym wynikiem, pomimo stosunkowo dużej masy.

Ładowanie jest hybrydowe w najlepszym tego słowa znaczeniu: 11 kW AC do domowej stacji ładowania I 85 kW prądu stałego, co oznacza, że można naładować baterię od 10 do 80 procent w około 33 minuty – akurat tyle, ile potrzeba na przerwę na kawę i filozoficzną debatę na temat tego, dlaczego nadal potrzebujemy samochodów z silnikiem Diesla.
Podsumowując: 345 koni mechanicznych to wystarczająca moc, ale w trybie Pure – wyłącznie elektrycznym – to „spokojny” krążownik, który przyspiesza powoli. Nawet w trybie „Power” nie oferuje wrażeń z jazdy wyścigowej. To rodzinny SUV, ale w razie potrzeby nadal może wyprzedzać.
Wnętrze: skandynawska estetyka zen z chińskimi inspiracjami
Po otwarciu drzwi Lynk & Co 08 zmienia się z „ciekawego nieznajomego” w całkowicie poważnego kandydata do salonu na czterech kółkach. Materiały? Zaskakująco luksusowe. Bez prawdziwej skóry, ale za to z najwyższej jakości sztucznej skóry – miękkiej, oddychającej i przekonującej nawet tych, którzy przysięgają na naturalny zapach skóry. Wstawki z mikrofibry, oświetlenie ambientowe, 23 głośniki Harman Kardon, podgrzewane siedzenia, chłodzenie – lista jest tak długa, jak lista seriali, których jeszcze nie udało Ci się obejrzeć na Netflixie.

Nie wiem, jak to wystarczająco podkreślić – naprawdę podoba mi się gra różnych materiałów… kreatywność wyboru, której często brakuje mi u europejskich producentów. Nic nie jest nudne, wszystko wydaje się przemyślane, z detalami, które dziś wcale nie są bez znaczenia. W tej kategorii bez wahania muszę dać mu szóstkę.
Jeśli chodzi o przestronność, nie mam żadnych zastrzeżeń. Samochód jest przestronny zarówno na przednich siedzeniach, jak i podejrzanie rekordowo przestronny z tyłu. Bagażnik pomieści praktycznie zaprojektowane 545 litrów przestrzeni bagażowej. Przy 482 centymetrach to dobry wynik. Trzeba jednak przyznać, że auto jest trochę ciężkie, waży około 2100 kilogramów. Zasługa dużej baterii hybrydy.

Wszystko to za około 53 990 euro (cena w Słowenii) w najbogatszych Pakiet WIĘCEJ, co ledwo (jeśli w ogóle) wystarczyłoby na podstawowy model z kilkoma dodatkami niemieckich marek. Jak na ironię, koncepcja „dużo za rozsądną cenę” powraca z Chin – tym razem w postaci SUV-a, który jeździ niemal tak cicho, jak wiele samochodów elektrycznych. A przynajmniej tak cicho przez pierwsze 200 kilometrów. To również zasługa nieco grubszych szyb w porównaniu z europejską konkurencją, a po części także bezramkowych drzwi. Samochód zasługuje na pochwałę pod względem komfortu akustycznego.
Cyfrowe ekrany są wyraźne, grafika przejrzysta, a responsywność solidna – choć wielu nadal chciałoby fizycznych przycisków do sterowania klimatyzacją. Asystent głosowy o imieniu Frank (lub Meta) działa… cóż, w zależności od tego, jak dobrze rozumie akcent. Ale nie jest tak dowcipny, jak można by się spodziewać.
Muszę przyznać, że komunikacja z nim działała sprawnie, jeśli chodzi o obsługę szyberdachu i regulację temperatury. Jednak nasza „relacja” nie poszła dalej. W tym momencie integracja sztucznej inteligencji, takiej jak Grok czy ChatGPT – podobnej do tej, którą znamy już z koncernu VAG – byłaby zdecydowanie mile widziana.




Lynk & Co 08 na drodze: elegancki, ale nie sportowy
Jazda po autostradach pokazuje, że Lynk & Co 08 Nie chce konkurować z BMW X3 pod względem precyzji kierowania. Nie jest wolniejszy w przyspieszaniu (6,8 sekundy do 100 km/h), ale pełny gaz ujawnia, że wciąż ma sporo do zrobienia w kwestii przenoszenia mocy na przednie koła. Potrafi być dynamiczny na granicy przyczepności – co oznacza, że kierowca otrzymuje małe przypomnienie, że to przede wszystkim komfortowy, a nie sportowy SUV.
Przy wyższych prędkościach (do 180 km/h) samochód okazuje się zaskakująco stabilny i cichy, nawet bez podwójnych szyb. I tu pojawia się ciekawe odkrycie: w trybie wyłącznie elektrycznym samochód może osiągnąć prędkość do 170 km/h, co jest niemalże egzotyczne w przypadku hybryd plug-in. Jednak prędkość ta jest osiągana powoli.
Kierownica jest naturalna, nieco lekka, ale można ją indywidualnie regulować – dzięki czemu każdy może znaleźć swój własny spokój. W jeździe miejskiej jest to Lynk & Co przyjemnie cichy i elegancki, tylko że 21-calowe koła powodują nieco więcej drgań na dziurach i nierównościach drogi, niż byśmy chcieli.

Mieszane hamowanie nadal będzie wymagało odrobiny uwagi programistycznej — przejście między regeneracją a hamowaniem mechanicznym nie zawsze jest całkowicie płynne. Pominąłem ustawienia hamowania regeneracyjnego, które nie istnieją. Zatem jeden pedał napędowy nie istnieje. Ale całościowo? To zaskakująco wyrafinowany system, który pokazuje, że Geely i Volvo wymieniają się czymś więcej niż tylko udziałami. Chociaż oficjalnie w tym roku Lynk & Co. występuje pod marką Zeekr.
Cyfrowy kontakt z producentem
Jedna z najbardziej urocza funkcji: w systemie informacyjno-rozrywkowym kierowca może nagrać wiadomość głosową i wysłać ją bezpośrednio do producenta. „Drogi Lynk i spółka, sygnał dźwiękowy parkowania jest za głośny”. Inżynierowie mają zbierać te informacje zwrotne i uwzględniać je w aktualizacjach oprogramowania. Pomysł, który można opisać jedynie jako „crowdsourcing w projektowaniu samochodów” – lub, w potocznym języku, W końcu ktoś nas słucha.
Zobacz ten post na Instagramie
Systemy wspomagające, które szybko Cię „edukują”
Przeglądając internet, szybko natkniesz się na wypowiedzi kierowców testowych, którzy twierdzą, że samochód jest wyjątkowo „głośny”. Oznacza to, że stale ostrzega kierowcę o jego nieuwadze. Na początku, zwłaszcza na pierwszych 100 kilometrach, jest to dość męczące, ale później kierowca zdaje sobie sprawę, że system jest inteligentny i nie bez powodu ostrzega.
Na przykład: Często rozmawiam podczas jazdy, co oznacza, że kilka razy zerkam na pasażera. Samochód to rozpoznaje i ostrzega mnie, że nie jestem w pełni skoncentrowany na prowadzeniu. Czy to uzasadnione? Oczywiście. System zapobiegania kolizjom działa w ten sam sposób. Jeśli samochód wykryje, że nie patrzę na drogę – na przykład na pasażera, ekran, telefon – automatycznie zahamuje szybciej niż wtedy, gdy jestem skupiony na prowadzeniu.

A zatem: samochód aktywnie ostrzega i „edukuje” za pomocą sygnałów dźwiękowych. Każdy, kto się na to skarży, prawdopodobnie nie jest wystarczająco dobrym kierowcą – albo nie jest wystarczająco skoncentrowany na drodze, by algorytm sztucznej inteligencji mógł mu to uświadomić.
Czy samochód powinien tak „prowadzić nas za rękę”? To raczej pytanie filozoficzne. Ale jeśli zapobiegnie wypadkowi, a nawet uratuje życie, możemy mu tylko dać plusa.
Konsumpcja, zasięg, rzeczywistość
Po rozładowaniu akumulatora zużycie benzyny wzrasta do 8 litrów na 100 km. W trybie elektrycznym, przy prędkości 100 km/h, wynosi ono około 14,5 kWh/100 km, co oznacza, że można bez problemu przejechać około 270 kilometrów. Przy 120 km/h zużycie podwaja się – fizyka, stara znajoma. W rzeczywistości przejechałem 100 km po „lokalnych drogach” spalając około 3 litrów paliwa i zużywając około 11 kWh – w trybie hybrydowym. Nieźle. W trybie Pure – czyli tylko na prądzie – osiągnąłem około 15 kWh w podobnych warunkach. Czyli na drogach regionalnych, przy prędkościach poniżej 100 km/h.
Więc: W mieście i na wsi rozsądnym wyborem będzie tryb elektryczny, natomiast na autostradzie bardziej opłaca się zdecydować na układ hybrydowy.

Cena i pozycjonowanie
Cena podstawowego modelu w Europie zaczyna się od 49 990 euro, a testowana przez nas wersja „More” ze wszystkimi dodatkami kosztuje 53 990 euro. Jeśli porównamy to z ceną niemieckich hybryd, które z łatwością przekraczają 80 000 euro, rachunek jest jasny.
Jednakże, Lynk & Co 08 Nie traci na wiarygodności pod względem jakości wykonania – wręcz przeciwnie. Wnętrze sprawia wrażenie jeszcze bardziej luksusowego niż u niemieckich konkurentów, co kilka lat temu zabrzmiałoby bluźnierczo. Samochód, jeśli chodzi o dobór materiałów, wykonanie i detale, przed BMW i cała niemiecka konkurencja. Więc, żeby być uczciwym, co najmniej o klasę drożej, co nie jest mało, ale dobrze, biorąc pod uwagę to, co dostajesz.
Jednym z obszarów, w którym marka wciąż wymaga uwagi, jest bardzo przejrzysty i prosty system informacyjny, który wciąż ma kilka „dziecięcych niedociągnięć”. Nie są one na tyle wyraźne, by zasługiwały na poważną krytykę, ale pewne usprawnienia z pewnością byłyby mile widziane.

Brakuje mi jakiegoś skrótu, na przykład górnej linii a Apple CarPlay tryb… lub łatwy dostęp do często używanych funkcji pojazdu – tych, które powinny być zawsze pod ręką – przełączając się na Apple CarPlay bez konieczności przeszukiwania menu systemu multimedialnego. Czasami znalezienie drogi do funkcji, takiej jak otwieranie dachu panoramicznego, którym steruje asystent głosowy – ale który mimo to jest ukryty głęboko w menu – może być dość męczące.
Denerwuje mnie również to, że sterowanie oświetleniem jest dość skomplikowaneSą one ustawione na „auto”, ale ręczne włączenie jest dostępne tylko poprzez głęboko ukryte menu. Na przykład we mgle trzeba kliknąć trzy razy, zanim będzie można ręcznie włączyć światła – co zdecydowanie nie jest optymalne.
Mam nadzieję, że w przyszłości samochody będą na tyle inteligentne, automatycznie włączają światła, gdy wycieraczki są włączone lub wykryta zostanie mgłaTo jest coś, na co już zwróciłem uwagę deweloperom – za pośrednictwem asystenta głosowego – jako na wadę Lynk & Co. 08.



Wnioski: nowa definicja języka szwedzkiego
Lynk & Co 08 Nie jest idealny – nie jest najbardziej dynamiczny, momentami wydaje się zbyt cyfrowy, a asystent głosowy bywa nieco uparty. Ale połączenie technologii, luksusu i ceny daje mu wiarygodność, której wcześniej nie kojarzyliśmy z chińskim przemysłem motoryzacyjnym. A jednak – kiedy Chińczycy słuchają… rozwój (B+R) w Europie, powstają naprawdę ciekawe produkty.
Jest to również jeden z najlepszych samochodów pod względem bezpieczeństwa – otrzymał 5 gwiazdek w teście NCAP, a jego wyniki są lepsze lub całkowicie porównywalne z wynikami niemieckich konkurentów, takich jak BMW, Audi i Mercedes. (90 % dla dorosłych pasażerów, 87 % dla dzieci, 78 % dla pieszych, 81 % dla systemów wspomagających).

Tak naprawdę to jest samochód, kto nie próbuje być lepszym BMW, ale reprezentuje zupełnie nowy rodzaj mobilności „premium”. A jeśli nie przeszkadza Ci, że szwedzka doskonałość tym razem ma chińską naklejkę, to Lynk & Co 08 jest prawdopodobnie jedną z najciekawszych alternatyw w tym roku.
Dane techniczne (specyfikacja europejska): Lynk & Co. 08
- Silnik: 1,5-litrowy czterocylindrowy + silnik elektryczny
- Całkowita moc: około 345 KM
- Prowadzić: przód (w Europie)
- Bateria: 40 kWh
- Pożywny: 11 kW AC / 85 kW DC (10-80 % w 33 min)
- Zasięg elektryczny: do 200 km (realnie 160-250 km)
- Przyśpieszenie 0–100 km/h: 6,8 sekundy
- Długość: 4,82 m
- Cena: od 53 900 € (w UE / Słowenii)
- Kilometry przebyte podczas testu: 1450 kilometrów
Jeśli Synonim Volvo dla bezpieczeństwa, to jest Lynk & Co 08 dowód na to, że ochrona nosi teraz buty Gucci i mówi wieloma językami.





