TVR, jedna z najbardziej nieprzewidywalnych brytyjskich marek sportowych, zyskuje nowego właściciela i nową wizję. Charge Holdings ogłosiło, że TVR Griffith w końcu powróci na rynek – początkowo jako klasyczny samochód sportowy z silnikiem V8, a być może później w wersji zelektryfikowanej.
TVR nigdy nie była marką dla osób, które cenią pasy bezpieczeństwa jako ozdobę lub uspokajające nerwy. Była synonimem surowej mechaniki, lekkiego podwozia i silników ryczących jak orkiestra. Teraz brytyjska ikona powraca – tym razem pod skrzydła firmy. Opłata za posiadaniePrognoza jest jasna: TVR Griffith przetrwa. Ale tym razem z nutą nowoczesności, zwaną elektryfikacją.

TVR w ramach Charge Holdings
Charge Holdings – ten sam zespół, który przekształcił Forda Mustanga w całkowicie elektryczny restomod – przejął nazwę TVR, a wraz z nią odpowiedzialność za kontynuację tej historii.
Firma chce wprowadzić na rynek model Griffith w kilku fazach, tak jak został on pierwotnie zaprezentowany w formie koncepcyjnej w 2017 r., zaczynając od produkcji klasycznej wersji z silnikiem spalinowym.
Jeśli plan dojdzie do skutku, Griffith dołączy do rynku nowoczesnych samochodów sportowych, ale z wyraźnym charakterem TVR: lekkością, brutalną bezpośredniością i brakiem zbędnych elektronicznych wspomagaczy.





Co wiemy o specyfikacjach?
Nie ma jeszcze oficjalnie potwierdzonych danych dotyczących wersji elektrycznej, dlatego skupimy się na najnowszych koncepcyjnych figurkach Griffitha, które nadal robią wrażenie:
Silnik i osiągi
• 5,0-litrowy (5,0 l) silnik wolnossący V8, ok. 500 KM (≈ 500 KM)
• Budowa wokół 1250 kg (≈ 2756 funtów)
• Maksymalna prędkość powyżej 322 kilometrów na godzinę (≈ 200 mil na godzinę)
• Przyspieszenie od 0 do 97 km/h (0–60 mph) przy 4 sekundy temu
Budowa i platforma
Griffith został zbudowany na bazie ramy kompozytowej z rozkładem masy 50:50 i aerodynamicznym kształtem, który wykorzystuje efekt docisku.
Elektryfikacja: ostrożny krok w przyszłość
Charge Holdings podkreśla, że będzie TVR Najpierw zaprezentowano model z silnikiem spalinowym, a następnie stopniowo wprowadzano wersje zelektryfikowane. Nie ma jeszcze informacji o pojemności baterii, mocy ładowania ani zasięgu – jasne jest jedynie, że filozofia marki będzie zgodna z przyszłością, bez całkowitego odejścia od tradycji.
Oznacza to, że Griffith nie stanie się od razu cichą strzałą elektryczną, ale będzie stopniowo zwiększał swój zasięg. TVR nadal chce zachować głośne, mechaniczne wrażenia, które są kluczowe dla ich tożsamości.



Wyzwania projektu
Historia TVR jest pełna startów, awarii i niedotrzymanych terminów. Projekt ten jest już również obarczony pytaniami – gdzie będzie prowadzona produkcja, jak zostanie rozwiązana kwestia homologacji i czy elektryfikacja zmieni jego charakter? Ewolucję projektu komplikuje również fakt, że pierwotna platforma iStream nie jest już własnością TVR.
Ale jeśli cokolwiek jest jasne, to to, że upór i TVR idą ręka w rękę.
Poniżej linii: TVR Griffith
TVR Griffith jest z powrotem na dobrej drodze do produkcji. Jeśli plany się powiodą, otrzymamy samochód sportowy łączący klasyczny charakter 5-litrowego silnika V8 o mocy 500 KM, niską masę i prędkość maksymalną ponad 322 km/h z nowoczesnym podejściem, które oferuje zelektryfikowaną przyszłość. Opłata za posiadanie daje projektowi realistyczną podstawę, ale dopóki nie zobaczymy samochodu na drodze, pozostajemy ostrożnym optymizmem.
Powrót Griffitha byłby powiewem świeżości dla brytyjskiej sceny sportowej i przypomnieniem, że pasja i determinacja potrafią czasem przezwyciężyć długi, biurokrację i dawne porażki. Więcej informacji spodziewanych jest na początku przyszłego roku – i być może wtedy w końcu poznamy dokładną datę, cenę i pierwsze jazdy testowe.





