Dušan Tomić - Dule jest komikiem, improwizatorem, animatorem, tłumaczem, mimem i technikiem teatralnym. Jest wielozadaniowcem, który rozśmiesza nas do łez. Od kilku lat z rzędu występuje na festiwalu stand-up Panč oraz na przedstawieniach w całej Słowenii. Umiejętnie ukazuje nam zwierciadło obecnego stanu społeczeństwa, rozśmiesza i skłania do refleksji. Jego żarty nie są na pierwszym balu i to ten ostatni nadaje mu własną pieczęć oryginalności.
Jakie okoliczności musiały się wydarzyć, żebyś został komikiem?
Zawsze interesowały mnie różne rzeczy. Zawsze byłem i nadal jestem otwarty na nowe doświadczenia. Kilka lat temu zostałem przypadkowo wypchnięty na scenę, żeby spróbować czegoś nowego w naszym kraju, „stand-upu”, który za granicą jest popularny od bardzo dawna. I od tamtej pory jestem w tym świecie.
Stand-up różni się od teatru improwizowanego. Czym?
Największa różnica polega na tym, że do występu stand-upowego przygotowujesz się ze scenariuszem. Piszesz żarty przed występem, zastanawiasz się, jak je opowiedzieć, gdzie zrobić pauzę, gdzie uderzyć. Improwizując, musisz reagować szybciej, mieć wiele skojarzeń i dostosowywać się do swoich kolegów z zespołu, aby stworzyć dobry występ. W stand-upie dostosowujesz się tylko do publiczności, swojego jedynego partnera/towarzysza w występie.
Co podoba Ci się bardziej i dlaczego?
Bardzo lubię oba. Ale wciąż się uczę, zwłaszcza relaksowania się na scenie. To moje największe wyzwanie. Jeśli chodzi o improwizację, zgłębiam sztukę aktorstwa, bo jest jej dużo. Dlatego „stand-up” jest dla mnie bardziej odpowiedni, bo pozwala mi się łatwiej zrelaksować. Znajomość improwizacji teatralnej w stand-upie często mi pomaga. Łącząc tematy, wchodząc w interakcję z publicznością, opowiadając dowcipy…
Pracujesz również jako technik w Španski borci. Wolisz być na scenie czy za kulisami?
Ha… Wszyscy wolimy być w centrum uwagi. Ale oglądanie występów z innej perspektywy jest bardzo interesujące i pouczające.
Czy Twoje doświadczenie jako technika pomaga Ci również podczas występów?
Oczywiście. Jeśli mój mikrofon przestanie działać na scenie, zaczynam krzyczeć na cały głos!
W stand-upie dostosowujesz się jedynie do publiczności, swojego jedynego partnera/towarzysza w występie.
Jak wymyślić żart? Jaki jest proces?
Trudno powiedzieć. Bardzo trudno. Czasami po prostu wykrzykujesz coś publicznie, do siebie... Często zdarza się, że na starym paragonie z kawy z baru czy sklepu zapisujesz to, co widzisz, swoje myśli w danym momencie, żeby pomysł nie poszedł w zapomnienie. Potem mijają godziny dopracowywania tego pomysłu, który czasem się sprawdza na scenie, a czasem nie. Liczy się tylko to, żeby cały czas starać się, żeby żart był jak najlepszy.
O czym myślisz tuż przed wyjściem na scenę?
Że cokolwiek się stanie, będzie dobrze i wszystko będzie tak, jak być powinno. Wtedy myślę o szeroko uśmiechniętej Romie z gitarą i złotymi zębami, nucącej moją ulubioną serenadę. Ta scena zawsze mnie uspokaja.
Czy jest jakiś występ, który szczególnie zapadł Ci w pamięć i dlaczego?
Podczas mojego pierwszego występu w Panču w 2010 roku mój mikrofon zepsuł się tuż przed końcem. Byłam tak zdezorientowana, że nie wiedziałam, co robić, i wykrzyczałam swoją puentę, która wtedy była jeszcze bardzo aktualna: Hilda Tovšak! Dostałam gromkie brawa. Wielu komików szczerze mi wtedy gratulowało. Dziś czasami proszą mnie o radę.
Czy masz jakieś rady dla początkujących komików, którzy myślą o spróbowaniu swoich sił w stand-upie?
Jedyna zasada i jedyna wskazówka jest bardzo prosta. Musisz rozśmieszać ludzi! Jeśli się do tego zastosujesz, jesteś na dobrej drodze.
Gdzie możemy Cię zobaczyć w przyszłości?
Występuję w całej Słowenii. Będziecie mnie mogli zobaczyć w Lublanie w Panču 23 sierpnia, a dzień wcześniej, 22 sierpnia, wystąpię w Ribnicy z Luciją Čirović. Wszystkie pozostałe występy znajdziecie na mojej stronie. profil na Facebooku lub strona internetowa Gildia śmiechu.
Więcej informacji: www.cehzasmeh.si/