Po Enterprise ze Star Treka dostajemy pojazd z kreskówki Jetsonowie. Hollywood zdaje się być wspaniałym źródłem inspiracji dla przyszłych krawców, choć wciąż czekamy na unoszącą się „deskorolkę” z Powrotu do przyszłości! Do tego czasu latające samochody będą w zupełności wystarczające. Firma lotnicza Terrafugia zaprezentowała koncepcję TF-X, hybrydowego pojazdu elektrycznego dla czterech osób, który nie wymaga pilota.
Carl Dietrich, współzałożyciel Terafugia, mówi, że tak będzie TF-X sterowany komputerowo, ale będzie znacznie ulepszony »lokalna autonomia„, co zdegraduje pilota do roli kierowcy. Mimo że większość z tego będzie w rękach komputera i nie będziemy musieli zajmować się unikaniem ruchu lotniczego i przestrzeganiem ograniczeń lotniczych, nie będziemy mogli podnieść nogę w powietrze, ponieważ kluczowe decyzje będą spoczywać na naszych barkach.
Będziemy mieć TF-X na ziemi absolutna władza, ale gdy już wystartujemy, nasze moce drastycznie spadną. Dla naszego dobra. Czy to oznacza, że możemy startować za każdym razem, gdy nadejdzie burza? Według Dietricha niestety tak pozostaje Fantastyka naukowa. Pionowy start powoduje silne „przeciągi”, które mogą uszkodzić inne pojazdy, a w najlepszym przypadku uniosą jedynie skrzydło samolotu. Start TH-X będzie zatem ograniczony do lotnisk, heliportów i lokalizacji a la carte tak duży jak kort tenisowyz dala od latarni ulicznych, znaków i linii energetycznych.
Szalony pomysł, który jednak rodzi więcej pytań niż odpowiedzi na temat tego, jak będzie wyglądać nasza przyszłość. Ale o tym innym razem.
Czytaj więcej: Dla Airbusa granicą jest tylko niebo