BMW przekształciło XM Label 2026 w ostateczną broń prestiżu na drodze. Hybryda? Tak. V8? Pewnie. Styl? Niesmacznie dobry. Wszystko, tylko nie nudny.
Zapomnij o zwykłych aktualizacjach, w ramach których producenci samochodów co roku zmieniają kolory, zmieniają kilka przycisków i nazywają to „nowym modelem”. BMW w przypadku serii XM na rok 2026 firma postąpiła odwrotnie: zamiast dodawać więcej wariantów, ograniczyła je do dwóch – podstawowego XM 50e i najwyższej wersji, nowego Etykieta BMW XM. A ta etykieta to nie tylko kolejny „specjalny pakiet wyposażenia”, ale najmocniejszy seryjny model M wszech czasów, hybrydowy SUV z silnikiem V8, napędem elektrycznym i osiągami wcześniej kojarzonymi z samochodami wyścigowymi.
Nowość jest również ważna, ponieważ dzięki modelowi XM Label BMW nie podąża za rynkiem – ono go dominuje. Podczas gdy konkurenci rywalizują, aby zaoferować spokojniejszy, bardziej zrównoważony i „politycznie poprawny” SUV, BMW tworzy hybrydową bestię z 748 KM, który rozpędzi Cię do 100 km/h w mniej niż 4 sekundy. I to w pojeździe, który ma więcej skóry niż siedzenia w gabinecie prezydenta.
Podsumowując: tym samochodem BMW powiedziało „tak” wszystkim szalonym pomysłom naraz. Hybryda? Oczywiście. V8? Absolutnie. Luksus? Konieczność. Wizualna śmiałość? Na ile pozwala wyobraźnia. XM Label 2026 to zatem coś więcej niż tylko samochód – to manifest prestiżu, mocy i tożsamości marki M, która zdecydowanie wkroczyła w zelektryfikowaną przyszłość, nie poświęcając swojego charakteru.
748 koni mechanicznych: liczba, która przebija wszystkie świeczki
Pod maską kryje się technologiczne arcydzieło. 4,4-litrowy silnik V8 o mocy 585 KM (430 kW) i 197-konny silnik elektryczny (145 kW), co daje łączną moc 748 KM (550 kW). Całkowity moment obrotowy wynosi 1000 Nm – wartość bardziej pasująca do ciężarówki niż luksusowego SUV-a.
Przyspieszenie do 100 km/h (0–62 mph)? Tylko 3,8 sekundy. Prędkość maksymalna jest elektronicznie ograniczona do 250 km/h (155 mph), ale z opcjonalnym pakietem M Driver's Package można ją odblokować przy 290 km/h (180 mph). Tak, to SUV, który z łatwością sprawdzi się na torze Nürburgring.
E-power z duszą i charakterem
XM Label to hybryda typu plug-in, która nie wstydzi się swojej elektrycznej strony. Dzięki zasięgowi 76 kilometrów (47 mil) w trybie czysto elektrycznym jest w stanie poruszać się w ciszy. A teraz może ładować prądem zmiennym o mocy 11 kW, co oznacza mniej czekania i więcej czasu na drodze.
Oficjalne zużycie paliwa 2,3 l/100 km i 33,7 kWh/100 km sprawia, że ten zbiornik drogowy jest o wiele bardziej ekologiczny, niż można by się spodziewać. I nadal może ryczeć jak samochód wyścigowy.
Spektakl wizualny, który kradnie wzrok
Nowa farba Frozen Tanzanite Blue? Być może najpiękniejszy błękit na czterech kołach. 23-calowe czarne felgi? Wyglądają jak zbroja samuraja. Błyszcząca czarna atrapa chłodnicy? Bezczelnie bezczelna.
Gdy wciśniesz klawisz w nocy, wita cię animacja świetlna Welcome Light, która wygląda bardziej jak pokaz laserowy niż samochód. Gdyby XM Label miał Instagram, miałby więcej obserwujących niż większość influencerów.
Wnętrze: pomiędzy Rolls-Royce'em i Berghainem
Skóra BMW Individual Night Blue Merino jest dostępna dla tych, którzy chcą wnętrza bardziej luksusowego niż w salonie. Połączenia Vintage Coffee Brown i Silverstone zapewniają jeszcze więcej charakteru. Miękkie poduszki w kolorach siedzeń? Standard. Serio – miękkie poduszki.
System informacyjno-rozrywkowy i wyświetlacz M są teraz jeszcze bardziej zgodne z manią kierowcy na punkcie perfekcji. I tak, Carl Cox stworzył kompozycję techno z dźwięków XM. To nie żart – to poważny projekt muzyczny.
Podsumowanie: Jeśli szukasz czegoś, co nie jest dla każdego, to jest to
Z ceną początkową 183 400 euro (w Niemczech) XM Label wkracza na rynek luksusowych SUV-ów jako najodważniejszy, najmocniejszy i najbardziej ekstrawagancki wybór, jaki BMW obecnie oferuje. To nie jest racjonalny zakup – to emocjonalna eksplozja w formie czterech kół.
BMW XM Label 2026 to nie samochód, który wybrałbyś ze względu na praktyczność lub ekonomię. To samochód, który krzyczy „spójrz na mnie”, który jeździ jak supersamochód i brzmi jak klub techno w Berlinie. W czasach, gdy przemysł motoryzacyjny zmierza w kierunku neutralności i ciszy, BMW po raz kolejny udowadnia, że M nadal ma w sobie serce kierowcy wyścigowego.
To nie jest SUV. To jest oświadczenie.