Chciała umrzeć ze wstydu, potem ze szczęścia, a na koniec czekało ją coś bardzo nieoczekiwanego.
W internecie pojawiło się wyznanie kobiety, które najpierw mnie ucieszyło, potem rozzłościło, a ironia tej historii rozbawiła też wiele osób!
—
Nie jestem zazdrosna, ale pewnego wieczoru diabeł nie dał mi spokoju i kiedy mój mąż zasnął, postanowiłam sprawdzić jego telefon. W wiadomościach i mediach społecznościowych nie było nic podejrzanego, więc przeszedłem do listy połączeń.
Znalazłem tam trzy „podejrzane”, często nazywane kontaktami. Jeden był "najdelikatniejszy dotyk", drugi „słodkie łzy”i trzeci „kobieta moich marzeń”. Od razu oszalałam i zaczęłam myśleć o tym, z iloma z nich mój mąż mnie zdradza. Wkurzyło mnie to i moje oczy zrobiły się ciemne, więc poszedłem do łazienki, aby zadzwonić do wszystkich trzech kontaktów naraz.
Zadzwoniłem pierwszy „najdelikatniejszy dotyk”. Odpowiedziała jego matka. Zawstydziłem się i obiecałem, że wyjaśnię jej, dlaczego do niej zadzwoniłem. Zacząłem się zastanawiać, czy nie ośmieszę się przed innym członkiem rodziny, ale nie mogłem wymyślić, kto to do cholery może być „słodkie łzy” Zadzwoniłem więc i odebrała jego młodsza o dziesięć lat siostra. Teraz byłem pewien, że tak „kobieta moich marzeń” i tak też było - kiedy wykręciłem numer, zadzwonił mój telefon.
Byłam dumna z tego, że mój mąż był dla naszej trójki tak wspaniały i zachwycona sposobem, w jaki nas postrzegał, ale jednocześnie chciałam umrzeć ze wstydu, że tak nisko się poniżyłam. Powiedziałam mężowi, co zrobiłam, a on tylko słodko się uśmiechnął. Nadal było mi wstyd, więc postanowiłam odkupić swoje winy i kupić mężowi prezent. Oddałem połowę moich oszczędności na jego nowy zegarek i nie żałowałem. Kiedy jego mama i siostra dowiedziały się o tym wszystkim, postanowiły też coś mu dać. Matka dała mu trochę pieniędzy, a siostra pomogła mu kupić nowy motocykl.
Mąż był bardzo zaskoczony i zadowolony z prezentów, ale nikt z nas nie spodziewał się jego reakcji - zamiast śmiechu i pocałunków dostaliśmy łzy i mnóstwo pytań, czym sobie zasłużył na to, że go tak kochamy.
Niecałe pół roku później odszedł mój mąż. Jak tylko nagle zaczął dzwonić do niego co godzinę „Elektryk Aleks”. Na motocyklu, który kupiła mu siostra, za pieniądze, które dała mu matka, i z zegarkiem na nadgarstku, który mu kupiłem...