fbpx

Czy Google stanie się mega globalną superaplikacją – na wzór chińskiego WeChat?

Na drodze do globalnej dominacji treściowej

Google
Zdjęcie: Google

W cyfrowym świecie, w którym liczy się każda sekunda, Google orze ugory nowej ery sztuczną inteligencją. Może jest trochę w tyle, przynajmniej z wyglądu, ale wciąż jest przed nami. Jej przejście od prostej wyszukiwarki do wiodącej platformy treści to nie tylko postęp technologiczny, ale strategia globalnej dominacji w dostępie do informacji i jednocześnie własności treści.

Google już dawno wyrosło ze swojej pierwotnej roli wyszukiwarki. Jego ambicje sięgają każdej niszy cyfrowego wszechświata. To już nie jest tylko portal, na którym znajdziemy linki do innych stron internetowych. Google staje się bezpośrednim dostawcą treści; od wyników sportowych dostępnych jeszcze przed odwiedzeniem serwisu informacyjnego po pakiety wycieczek obejmujące zakwaterowanie i przelot bez pośredników. W tym kontekście Google pełni rolę pośrednika, przeprowadzając użytkownika przez cały proces zakupowy – od poszukiwania informacji po ostateczny zakup. Google pracuje nad wykorzystaniem algorytmów sztucznej inteligencji, aby nie tylko przewidywać, czego szukają użytkownicy, ale także natychmiastowo im to oferować. Oprócz sektora usług i bieżących informacji, coraz częściej staje się własną platformą medialną. Również ze względu na usługi takie jak YouTube.

Efekt Wieży Babel: Wielojęzyczność i dostępność

Jedną z kluczowych strategii, dzięki której Google konsoliduje swoją rolę jako globalnego dostawcy treści, jest wielojęzyczność. Zdolność sztucznej inteligencji do dostarczania treści w wielu językach demokratyzuje dostęp do informacji w sposób, który wcześniej nie był możliwy. Dzięki sztucznej inteligencji Google zbliża się do wizji, w której każdy użytkownik, bez względu na bariery językowe, może uzyskać dostęp do globalnej wiedzy. Naprawdę spodziewamy się, że za niecały rok na platformie Google YouTube będzie można oglądać filmy w swoim ojczystym języku i jednocześnie we wszystkich głównych językach świata. Filmy zostaną przetłumaczone na język francuski, niemiecki i inne, a sztuczna inteligencja dostosuje także tzw. „synchronizację ruchu warg”. Umożliwi to Google tworzenie wysokiej jakości treści nawet dla mniejszych, zlokalizowanych twórców. Jednocześnie automatycznie zyska ciekawszą treść, zamiast relatywnie małego górnego trójkąta twórców, jaki wszyscy znamy.

Przykład tłumaczenia symulowanego > niemiecki > angielski


Już dziś Tłumacz Google w przeglądarce Google Chrome oferuje użytkownikom opcję przetłumaczenia strony na ich język, w zależności od ustawień, jeśli wykryje, że strona jest w innym języku. Funkcja ta zostanie w przyszłości rozszerzona i stanie się praktycznie wstępnie ustawiona zgodnie z pewnymi automatyzmami. Szybkie lub natychmiastowe tłumaczenia wkrótce będą lepsze niż tłumacze na żywo, którzy w zeszłym roku stracili dużą część swojej działalności z powodu sztucznej inteligencji. Platforma treściowa i monopol na dystrybucję informacji Dominacja czy monopol na tworzenie wideo, który jest dość wyraźny w ramach platformy YouTube, można przenieść także na inne segmenty działalności medialnej. Dzięki rozwiązaniom Google Cloud firma Google oferuje różne bardzo interesujące rozwiązania, które oprócz Tłumacza Google umożliwiają także różne czytniki tekstu w formacie audio i tym podobne. Google jest tak naprawdę także największym źródłem ruchu do istniejących serwisów medialnych i praktycznie cały ruch danego medium zależy od jego „dobrej” woli i oczywiście osądu, z wyjątkiem mediów społecznościowych, które w ostatnich latach zostały ograniczenie „wyjeżdżania” poza krąg swojej aplikacji, bo chcą, aby ludzie tworzyli z nimi i na ich platformę jak najwięcej treści. Dlatego też na popularności zyskuje Google, jako główny dystrybutor treści i „filtr” sieci, który oprócz ambicji polecania ma także ogromną ambicję kontrolowania treści. I w tym segmencie Google można już określić jako megaaplikację.

Zdjęcie: Google / Czy Google stanie się świetną aplikacją dzięki AI?

Czy Google jest już mega superaplikacją, czy ma ambicje, aby nią zostać?

Google, gigant technologiczny, który od dziesięcioleci dominuje w sieci dzięki usługom wyszukiwania i reklamom, w ostatnich latach coraz bardziej rozszerza swoją działalność na inne obszary. Jej usługi, takie jak Gmail, Mapy Google, Google Pay i YouTube, stały się niemal niezbędne w epoce cyfrowej. Czy to jednak oznacza, że Google jest na dobrej drodze, aby stać się „superaplikacją” na wzór WeChat w Chinach? WeChat, często określany jako „aplikacja do wszystkiego”, oferuje szeroki zakres usług, od przesyłania wiadomości, sieci społecznościowych, po systemy płatności, a nawet oficjalne usługi rządowe w jednej aplikacji. Google, choć rozległy, działa bardziej jak zbiór połączonych ze sobą usług niż pojedyncza platforma. Aby Google mógł osiągnąć status mega superaplikacji, musiałby jeszcze mocniej zintegrować swoje usługi, aby użytkownicy mogli wykonywać wiele czynności bez opuszczania ekosystemu Google. Obejmowałoby to ulepszenia Google Pay, tak aby stały się one kluczowym elementem zakupów i transakcji finansowych, a także rozwój bardziej połączonych funkcji społecznościowych i komunikacyjnych na swoich platformach. W szczególności wydaje się, że Google mógłby to osiągnąć, integrując asystenta AI, który pełniłby rolę centrum kontroli doświadczeń użytkownika. Zatem unifikator wszystkich usług. Kluczową rolę może odegrać osobisty asystent AI, który inteligentnie połączy w tle różne pozornie odrębne usługi Google i połączy je w kompletny ekosystem. Wyobraź sobie, że ktoś odpowiada w stylu Twoich e-maili, ponieważ zrozumiał styl Twojego pisania, wyszukuje wiadomości e-mail o wysokim priorytecie na podstawie zrozumiałej zawartości Twojej skrzynki odbiorczej. Automatycznie tworzy wydarzenie w Kalendarzu Google. Może też zarezerwować dla Ciebie wizytę u fryzjera. Taka platforma będzie oznaczać całkowitą dominację pewnego segmentu branży i jest porównywalna do BlackBerry vs Apple iPhone. Wszystkim innym po prostu będzie brakować głównej części, w naszym przypadku multimodalnej sztucznej inteligencji.

Taki system oferowałby użytkownikom doświadczenia nieco podobne WeChat, ale na bardziej subtelnym poziomie. System znający wzorce i nawyki użytkownika mógłby być pierwszym krokiem do megaużytkowania aplikacji, z której korzystałby praktycznie każdy. Oprócz ulepszeń technicznych i funkcjonalnych Google powinien także stawić czoła wyzwaniom regulacyjnym i związanym z prywatnością, przed którymi stoi w różnych częściach świata. Powinien także dostosować i zlokalizować swoje usługi dla różnych rynków globalnych, co jest kluczowym elementem sukcesu WeChat w Chinach. Jednak Google jest już głęboko osadzony w życiu swoich użytkowników i przy odpowiednich posunięciach mógłby jeszcze bardziej umocnić swoją pozycję. Ma ambicje i potencjał, ale czy i kiedy naprawdę je zrealizuje, pozostaje kwestią otwartą. Jeśli Google będzie nadal wprowadzać innowacje i rozszerzać swoje usługi, może w przyszłości naprawdę stać się „superaplikacją”, która może dorównać funkcjonalnością WeChat lub nawet ją przewyższyć.

Gdzie dokładnie jest Google?!

Kiedy wizjonerzy technologii, tacy jak Elon Musk, omawiają koncepcję „superaplikacji”, często przeoczają istniejącą wcześniej dominację Google. Google, który może poszczycić się pozornie niezwiązanymi ze sobą usługami, od dawna funkcjonuje jako spójna superaplikacja. Jednak Google w swoim pragmatyzmie nie zawiesza tych osiągnięć na wielkim dzwonku. Niemniej jednak pewne trendy rozwojowe sugerują, że sztuczna inteligencja mogłaby dodać ostatni element do mozaiki tej historii. Wprowadzona niedawno multimodalna sztuczna inteligencja, która może samodzielnie zarządzać niemal każdą informacją w sieci i dowolnej aplikacji Google, wskazuje na tę potencjalną transformację. Taki asystent, który dogłębnie znałby użytkownika – od jego nawyków online, po sposób, w jaki pisze e-maile i wzorce zachowań – mógłby stworzyć prawdziwą „super megaaplikację”, ujednolicone rozwiązanie na przyszłość. Negocjacje Apple w sprawie wykorzystania AI Google'a tylko potwierdzają, że Google ma już w swoich rękach klucze do tej technologii. Ponieważ jednak koncepcja ta jest wciąż dość awangardowa, wydaje się, że świat nie jest jeszcze całkiem gotowy na taką technologię.

Z Wami od 2004 roku

od roku 2004 badamy miejskie trendy i codziennie informujemy naszą społeczność obserwujących o najnowszych stylach życia, podróżach, stylu i produktach, które inspirują pasją. Od 2023 roku oferujemy treści w głównych językach świata.