fbpx

Felieton: Dlaczego kryzys COVID jest początkiem końca cywilizacji, jaką znamy?

To jest nowa rzeczywistość ludzkości

Zdjęcie: Cottonboro - Pexels

W rozmowach ze znajomymi zauważam, że dominuje opinia, że epidemii koronawirusa nie pozbędziemy się w krótkim czasie. Tak czy inaczej, będziemy się z tym borykać przez wiele lat. Istnieje wiele powodów, w tym nierozsądne ukrywanie faktów przez rządy, przez co ludzie po prostu nie są w stanie zrozumieć pewnych faktów naukowych i pewnych perspektyw na przyszłość.

Całość bardzo przypomina technikę hitlerowców, którzy obiecywali więźniom ciepły prysznic i dezynfekcję, aw rzeczywistości prowadzili ich do cel gazowych. Wydaje się, że w ten sposób komunikują się nasi władcy. Nie tylko nasz, ale większości rządów w Europie i na świecie. Epidemiolodzy i wielu innych ukrywa to, co już ćwierkają wróble na dachach. To dżin wirusa wydostał się z butelki i z którymi będziemy musieli się zmierzyć w przyszłości wiele mutacji wirusa, co w ten czy inny sposób ograniczy znaną niegdyś normalność. Dlatego ostatnio nikt o tym nie wspomina afrykańskiego szczepu wirusa. Ta ostatnia nagle „zniknęła”, choć według prognoz należy do Słowenii 5 i 8 proc, a tak zwany szkocki (angielski) szczep podobno już dominuje. Każdy, kto zdaje sobie sprawę, że nie ma skutecznej szczepionki przeciwko afrykańskiemu szczepowi wirusa, wie, która jest godzina i dokąd pociąg znów jedzie. A tak zwany afrykański szczep nie jest jedynym problematycznym, jaki naukowcy odkryli w ostatnich dniach. Kilka dni temu zidentyfikowano mutację, która łączy w sobie właściwości afrykańskiego i angielskiego szczepu wirusa, ten ostatni jest znacznie zmodyfikowany i ma potencjał do znacznie większej śmiertelności, właśnie ze względu na wspólne właściwości. Mutacje wynikają z wyjątkowej obecności w ekosystemie wykładniczym. Oznacza to, że konieczne będzie dostosowywanie szczepionek praktycznie co dwa, trzy miesiące, jeśli dopuścimy do takiej obecności wirusa w samym ekosystemie. A więc więcej wirusów, więcej mutacji, więcej wariantów, na które nie ma szczepionki lub trzeba ją dostosować.

Nikt nie chce ogólnej paniki

Zasadnicze pytanie, które mi się nasuwa, to jak władze powinny tłumaczyć ludziom, że kwarantanna nie jest wprowadzana z powodu śmierci osób starszych lub zagrożenia tej populacji, ale z powodu ogólnego potencjalnego niebezpieczeństwa rozprzestrzeniania się wirusa, co może spowodować, że ten wirus stanie się bardziej niebezpieczny i wszyscy po nim zginą. Zarówno młodzi, jak i starzy, jak nasze dzieci. Mianowicie, jak być może zauważyliście w naszych „głównych” mediach, mamy raz więcej ludzi w intensywnej fali niż w pierwszej lub drugiej fali. Pacjenci trzeciej fali są młodsi, a przebieg choroby gorszy lub wymaga intensywnej opieki Akceptuje 20 proc do szpitali, podczas gdy jakiś czas temu odsetek ten wynosił tylko 10 procent. Ale oczywiście są to dane, które wołają o zrozumienie, ale media po prostu nie wiedzą, jak wystarczająco jasno przekazać je społeczeństwu. A może nie wolno im, a nawet nie chcą tego ujawniać opinii publicznej. Oczywiście, ponieważ ludzie nie powinni się bać. Bo są zmęczeni epidemią. Albo dlatego, że ktoś nie chce ich przygotować do nowej rzeczywistości wieloletniej walki z wirusem, której nie zakończymy w tym roku.

Ta kwarantanna to tylko eksperyment

Kwarantanna, która nastąpi w ciągu najbliższych kilku dni, to tylko eksperyment statystyczny, który da naukowcom pewne minimalne odpowiedzi, jak reagować w przypadku większego zagrożenia lub w przypadku niebezpieczeństwa, które spowodowałoby bardziej śmiercionośna wersja wirusa. Zwrot, którego wszyscy tak bardzo unikają, ale jest faktem, który musimy zaakceptować. W przypadku tych ostatnich dane z tego badania wskazywałyby, jaki to wszystko ma wpływ na dynamikę rozprzestrzeniania się wirusa i ile czasu zajęłoby powstrzymanie wirusa. Równanie otrzyma kilka odpowiedzi. Jednocześnie ten eksperyment kupuje łóżka, które zapełniają się szybciej niż w pierwszej i drugiej fali. Jest to rodzaj hamowania podczas zjeżdżania ze zbocza. Oczywiste jest, że nie poprzestaniemy i tylko zapobiegamy najgorszemu możliwemu scenariuszowi. Chociaż już teraz jest dla nas jasne, że i tak będzie czarny. Do nas wszystkich, którzy mają otwarte oczy na to, co dzieje się wokół nas.

SARS-CoV-2 zaskakuje naukowców

Ewolucja to bardzo interesująca rzecz, która pozwala przetrwać „organizmom” i wirusom. A wirus SARS-CoV-2 okazał się niezwykle interesujący z naukowego punktu widzenia. Mówiąc prościej: wersja angielska jest gdzieś pomiędzy 60 i 70 proc bardziej zakaźny, co oznacza, że łatwiej przyczepia się do komórki. Z drugiej strony wersja afrykańska ma zdolność ukrywania się przed reakcją obronną organizmu, dzięki czemu łatwiej się rozprzestrzenia. Jeśli te dwa wirusy będą miały „dziecko”, lub jeśli dojdzie do mutacji, w której występuje kilka „takich” mutacji, wirus z pewnością będzie skuteczniejszy w walce z organizmem gospodarza. I właśnie takiego połączenia naukowcy, czyli wirusolodzy, boją się najbardziej. A ponieważ wirus replikuje się wykładniczo, możliwość takich bardziej śmiercionośnych wariantów jest statystycznie coraz bardziej możliwa. Być może dla porównania: jeśli w przeszłości czekaliśmy na nowe wersje przez „jakiś” czas, teraz ze względu na obecność wirusa mogą one pojawiać się co miesiąc, co tydzień, a nawet codziennie.

Jak zakończyć pandemię w trzy tygodnie i znów normalnie żyć

Rozwiązanie nie znajduje się w szczepionkach. Przynajmniej nie przy obecnej liczbie mutacji wirusa. Rozwiązaniem jest wyeliminowanie wirusa ze środowiska. A więc zapobieganie rozprzestrzenianiu się wirusa przez populację, co wymagałoby nadzwyczajnej, ale krótkotrwałej zmiany stylu życia. Dopóki wirus nie przeskakuje z człowieka na człowieka, czyli z gospodarza na gospodarza, nie ma szans na przeżycie. Dotyczy to również świata zwierząt. Rozwiązanie jest więc niezwykle proste i niemal oczywiste. Jedynym sposobem na wyeliminowanie wirusa jest skoordynowana globalna „blokada” trwająca od trzech tygodni do jednego miesiąca, w której obecność wirusa w środowisku zostałaby zniweczona, ponieważ nie miałby on potencjału do rozprzestrzeniania się, a nam udałoby się wyeliminować to w ten sposób. Ta „blokada” powinna być wzorem Chin, Singapur I Nowa Zelandia, gdzie kraje z pomocą wojska całkowicie wstrzymały na pewien czas wszelkie życie publiczne iw ten sposób całkowicie ograniczyły wirusa. Mimo to najprawdopodobniej pozostałyby pewne środki, które byłyby konieczne przez wiele lat, aby wirus nie miał szans się rozprzestrzenić. W związku z tym dystans społeczny powinien obowiązywać przez wiele lat. A to w współczesny demokratyczny świat to wszystko się nie wydarzy, dopóki mutacje wirusa nie staną się zbyt niebezpieczne i oznaczać będą wyższe statystyczne prawdopodobieństwo śmierci niż obecnie. Należy zadać tylko jedno pytanie - czy byłbyś przygotowany na zamknięcie na trzy tygodnie, gdyby wirus SARS-CoV-2 miał 8% śmiertelność, jak na przykład SARS? Odpowiedź jest całkowicie logiczna. Oczywiście, aby zrezygnować z wolności osobistej, aby umożliwić przetrwanie 160 000 Słoweńców. A teraz sparafrazujmy to pytanie! Czy byłbyś skłonny zamknąć się na trzy tygodnie, aby wrócić do normalnego życia? Tutaj również odpowiedź jest całkowicie logiczna, ale niestety całkowicie niepraktyczna we współczesnym świecie. Polityka i świat po prostu nie będą w stanie zaakceptować tego porozumienia. Dlatego koniec cywilizacji, jaką znamy, wydaje się znacznie bardziej prawdopodobny. I dlatego być może nadszedł czas, aby zaakceptować nową normalność.

Może jeszcze jedno podpytanie! Co jest bardziej niebezpieczne? Wirus, który ma 10% śmiertelności i natychmiast go eliminujemy, czy wirus, który ma 2% śmiertelności i trwa latami, powodując wojny, głód i upadek cywilizacji, jaką znamy? Oba są bardzo niebezpieczne w moich oczach. Ale nasz COVID-19, wirus, który dla większości jest stosunkowo nieszkodliwy, jest bardziej niszczycielski.

Z Wami od 2004 roku

od roku 2004 badamy miejskie trendy i codziennie informujemy naszą społeczność obserwujących o najnowszych stylach życia, podróżach, stylu i produktach, które inspirują pasją. Od 2023 roku oferujemy treści w głównych językach świata.