Kapsztad to miasto kontrastów. Ze swoim kosmopolitycznym charakterem jest to rzeczywiście najbardziej oblężone miejsce turystyczne w południowej Afryce, ale pomimo całego blichtru i piękna nie możemy zignorować ogromnej przepaści pomiędzy bogactwem a biedą. I jest znacznie głębiej z powietrza niż z ulicy. Zobacz niesamowitą „rozbieżność, którą czasami trudno dostrzec z ludzkiej perspektywy”, jak wyjaśnia fotograf dronów z serii „Unequal Scenes”, południowoafrykański Johnny Miller.
Bieda i bogactwo. Świadczą o tym, jak cienka czasami może być granica między nimi zdjęcia Johnny'ego Millera z serii Nierówne sceny wideo z dronem nad stolicą (legislacyjną) Republiki Południowej Afryki Kapsztad. Z jednej strony widzimy osadę, w której ludzie żyją na granicy przetrwania, dosłownie po drugiej stronie ulicy – to właściwie jest linia podziału między bogactwem a biedą – a z drugiej luksusowe wille, gdzie ludzie wiodą beztroskie życie, kąpią się w basenach i pieniądzach, jakby ludzie pięć metrów dalej nie mieszkali w wielkiej nędzy.
Kapsztad słynie z tego, że został złapany na rozdrożu. Obraz miasta jest raz jasny, innym razem pełen nędzy. Z jednej strony mamy centra biznesowe, na inne slumsach.
CZYTAJ WIĘCEJ: Kapsztad – harmonia różnorodności
Jak wyjaśnia Miller, było wiele takich przypadków osady lub części miasta, które pierwotnie uważano za odrębne, ale gdzieś w mieście, gdzie bogactwo i bieda mieszają się jak słońce i deszcz w kwietniu, powstało to w sposób naturalny, a wszystko to jest wynikiem historii lub apartheidu. Chociaż system segregacji rasowej nie obowiązuje od 22 lat, ale – jak wyraźnie i głośno widać z lotu ptaka – rzeczywistość jest niestety inna, bo wiele nierówności i granic (nie tylko w umysłach), które mają swoje źródło w mrocznych czasach, nadal istnieje Dzisiaj...
Więcej o projekcie:
unequalscenes.com