Właśnie wtedy, gdy myślisz, że widziałeś już wszystko, dzieje się to: powraca nowy Yugo, samochód z ery dżinsów z wysokim stanem i magnetowidów! I tak, teraz ma szansę przetrwać dłużej niż trzy dni bez mechanika.
Jeśli dorastałeś w Jugosławii, Jugu albo siadając, albo pchając go. A może jedno i drugie. Ale uwaga – nowy Yugo nie jest już przedmiotem żartów, ale koncepcją, która ekscytuje nawet Niemców. No przynajmniej te w Monachium, gdzie zadebiutowało na Car Design Event 2025 jako... model. Ale hej, nawet Porsche 911 zaczęło się od szkicu!
Futurystyczno-retro wygląd został stworzony przez serbskiego projektanta Darko Marčetę pod okiem profesora dr Aleksandara Bjelica, co oznacza tak Jugo teraz posiada stopień doktora i potencjalnie stopień naukowy w dziedzinie estetyki. Model wyraźnie wskazuje na to, że jest to miejska rakieta o pudełkowatej sylwetce, minimalistycznych powierzchniach i odrobinie nostalgii.
Nowy Yugo? Co wiemy? Wystarczająco dużo, abyśmy chcieli więcej
Obecnie nowy Yugo jest jeszcze w fazie „oglądania i marzeń”, ale prognozy są tak kuszące, jak burek o 3 nad ranem. Obiecują wersje z silnikiem benzynowym z wolnym doładowaniem i turbodoładowaniem (czyli coś dla babci i coś dla dziecka), a także model elektryczny – bo przecież mamy rok 2025.
Miejsce docelowe: Europa. Ameryka? Za dużo gryzienia
Jeśli jesteś Amerykaninem i czytasz ten tekst, mamy złą wiadomość: nowy Yugo najprawdopodobniej nie dotrze przez Atlantyk. Co może być lepsze dla wszystkich zaangażowanych. W Europie samochód będzie rywalizował w klasie, w której dominują Citroën C3, Renault Clio i VW Polo – klasie, w której liczy się każde euro i każdy milimetr przestrzeni na nogi. Yugo twierdzi, że może produkować do 2027 roku. Pierwszy prototyp ma zabłysnąć na Belgrade Expo 2027. Zaznaczamy datę i schładzamy piwo.
Wniosek: mówcie na niego Yugo, ale teraz nosi jeansy Balenciagi
Jakie były Twoje wrażenia po pierwszym obejrzeniu? Nostalgia jest silna, ale nowy Yugo nie opiera się wyłącznie na niej. Dzięki nowej wizji, inteligentnemu projektowi i obietnicy przystępnej ceny, ten mały (ale głośny) samochód ma szansę ponownie znaleźć swoje miejsce na drogach. Jeśli uda mu się połączyć urok retro z nowoczesną niezawodnością (i jeśli zaoferuje wersję sportową, która faktycznie coś pali), może stać się prawdziwym „fajnym samochodem miejskim” dla nowego pokolenia.
Ceny nie są jeszcze znane, ale biorąc pod uwagę pozycjonowanie, możemy spodziewać się czegoś pomiędzy „czy mnie na to stać” a „czy powinienem wziąć kredyt na ładowarkę USB-C w środku?”. Skromne życzenie: żeby pozostał tak zabawny i buntowniczy, jak był.