Po wielu latach oczekiwania międzynarodowego bractwa motoryzacyjnego, Ferrari zaprezentowało dziś Purosangue, pierwszy czterodrzwiowy czteromiejscowy samochód w 75-letniej historii „dumnego konia”.
Ferrari Purosangue wyraźnie przypomina crossovera, a raczej SUV-a. Ale Ferrari nie nazywa tego tak i zaprzecza wszelkim sugestiom, że zbudowali pojazd terenowy. Swojego najnowszego konia w stajni nazywa po prostu „samochodem”. Ten ostatni faktycznie i bardzo wyraźnie różni się od konwencjonalnych SUV-ów niektórymi cechami. Ferrari Purosangua jest napędzane silnikiem V12 o mocy 715 KM, z którego słynie jego producent, i jest zamontowane znacznie dalej za przednimi kołami niż podobne pojazdy, aby uzyskać lepszy rozkład masy niż reszta SUV-ów konkurencji, mówi Ferrari.
Podczas gdy Ferrari produkowało już wcześniej czteroosobowe samochody, jego zwykłe samochody były zawsze modelami dwudrzwiowymi, z tylnymi siedzeniami bardziej przystosowanymi do okazjonalnego użytku niż długich podróży. Ferrari Purosangue ma cztery pełne siedzenia, pierwsze w modelu Ferrari. Zarówno przednie, jak i tylne siedzenia są podgrzewane, a fotel kierowcy i pasażera mają dodatkowo funkcję masażu.
Ferrari Purosangue rozpędzało się od 0 do 100 km/h w około trzy sekundy, a do 200 km/h w 10 sekund. Silnik, według producenta, został zaprojektowany tak, aby wytwarzać jak największą moc nawet przy niskich obrotach. Samochód ma ośmiobiegową automatyczną skrzynię biegów z dwoma sprzęgłami do szybkiej zmiany biegów. Moc przekazywana jest na drogę przez wszystkie cztery koła. Oczywiście reklamuje się charakterystycznym dźwiękiem V12, nie mającym sobie równych w całej branży motoryzacyjnej.
Według Ferrari pierwsze Purosangues zostaną dostarczone do Stanów Zjednoczonych pod koniec 2023 roku. Wkrótce potem rozpoczną się dostawy do krajów europejskich. Ferrari ustala cenę bazową na 390 000 euro. Ale nawet ci, którzy mają wystarczające środki finansowe na zakup, niekoniecznie są wybierani do zakupu Ferrari Purosangua: „Na początku dostarczamy większość naszej produkcji do naszych kolekcjonerów lub obecnych klientów, których nazywamy członkami rodziny”, mówi szef Ferrari marketingu — Enrico Galliera.
