Zlatko to po prostu synonim pozytywizmu, tego, co w ludziach dobre. Jest z przymrużeniem oka, mówi to, co każdy mógłby lub powinien, gdyby tylko „miał jaja”. I dlatego też tak się tym ekscytuję. W ciągu dziesięciu lat dorósł, może stracił trochę złości, ale w swoich utworach pozostał soczysty, namiętny, klarowny i, co najważniejsze, zachował swój przekaz.
Minęło dziesięć lat od wydania albumu The World is Beautiful. Jaki jest dziś Zlatko, czy nadal wierzy, że świat jest piękny?
Zlatko nadal wierzy, że świat jest piękny. Wierzył nawet wtedy, gdy jego świat, mój świat, się rozpadał. W przeciwnym razie myślę, że wiele osób nie zrozumiało mojego przesłania. Myślałem, że świat sam w sobie jest piękny, świat taki jak Ziemia, który jest piękny. Mam jednak niewątpliwie świadomość, że odkąd istniejemy, potrafimy być ludźmi, nawet „brudnymi”. Albo pod wpływem diabła, albo nie. Jesteśmy także powodem, dla którego jest tak, jak jest. Nie lubię za bardzo narzekać, ale zauważyłem, że ludzie też nie przepadają za ludźmi pracującymi. Nie jest więc dobrze być zbyt pracowitym, bo wtedy konkurencja Cię nie polubi. Prawie nikt cię nie lubi. Mamy rok 2017 i uważam, że każdy ma prawo do własnego zdania, a przede wszystkim, że każdy ma prawo robić to, co go uszczęśliwia i nie krzywdzić innych. Mój świat pozostaje piękny nawet podczas burzy. Nigdy nie zmieniłem zdania. Złe czasy trzeba pokonać, nie warto narzekać. Trzeba zaakceptować swój los, niezależnie od tego, czy jest dobry, czy zły. Mimo że ludzie są/nadal jesteśmy „brudni”, ja wierzę w dobro. Niedawno usłyszałam smutną informację: ponad 400 milionów ludzi jest niedożywionych. Dziś w Europie możemy dać każdemu mieszkańcowi kilogram złota, za dwa dni będziemy chcieli kilogram więcej. Tak, to ciało, ale o duszę też trzeba dbać.
Jak udaje Ci się zachować takie pozytywne nastawienie? Jest to, przynajmniej dla mnie, obecnie wyjątkowa cnota.
Wychowałem się na makadamie, dopiero później zakochałem się w betonie. Zawsze lubiłem Hindusów, którzy umieli pozostać w kontakcie z naturą. Często jesteśmy wciągani w krąg społeczeństwa i przyznam, że sam nie poświęcam wystarczająco dużo czasu na wakacje. Mam świadomość, że żelazo wykuwa się, gdy jest gorące, ale nigdy nie wolno nam zapominać o tym kontakcie z naturą: czy jest to źródło, rzeka, morze, czy las. Myślę, że to są najważniejsze rzeczy. Dobrze jest być odpowiedzialnym społecznie, ale dobrze jest dbać o siebie. Ale każdy musi znaleźć swój własny spokój. Czas, w którym może pobyć sam, pomyśleć i „ustawić kości” na nowo. Ostatecznie moje osobiste doświadczenie jest takie: my, biali ludzie, choć jesteśmy mili i demokratyczni, jesteśmy również najbardziej dwulicowi. A jeśli spojrzymy na inne stanowiska, wypadamy bardzo dobrze, zwłaszcza jeśli spojrzymy na resztę słabo rozwiniętego świata. Myślę, że to jest powód, dla którego jestem usatysfakcjonowany – mam co jeść, co pić, jest mi ciepło… Oczywiście widzę, że oferują mi setki innych rzeczy, ale zawsze, gdy osiągnąłem coś, czego chciałem, zobaczyłem, że było to tylko chwilowe szczęście. Nie ma hazardu, nie ma szczęścia w grach. Człowiek dochodzi w ten sposób do wniosku, że szuka rzeczy, które naprawdę go uszczęśliwią.
Jaki był Zlatko w dzieciństwie i młodości? Czy on także emanował pozytywnością, czy też dorastanie i doświadczenie przyniosły mu tę satysfakcję?
Odkąd pamiętam byłem nastawiony pozytywnie, bardziej indyjsko. Widzę to też u moich dzieci, prawdopodobnie mamy to zapisane w genach. Uwielbiałem się śmiać, nigdy nikomu nie życzyłem niczego złego. Ale prawdą jest, że społeczeństwo nie zawsze odwzajemnia uśmiech. Jeśli ktoś się za dużo śmieje, społeczeństwo stara się temu zapobiec, nie jest dobrze, żeby ktoś za dużo się śmiał, śmiech jest zaraźliwy. Ale ostatecznie to ja decyduję, czy dam się poznać ludziom, czy nie, czy w pełni uwierzę w siebie i to, co reprezentuję, czy się poddam... Druga opcja nie wchodzi w grę.
Czy dorastanie w Fužine, w tym, moim zdaniem, zupełnie niesłusznie nazywanym getcie, zaznaczyło Cię? Zakładam, że chodziło głównie o Twoją inspirację?
Bardziej niż ta przedstawiona historia ciemnej strony Fužiny, dotknęła mnie wojna w Bośni. Ciemna strona Fužine praktycznie w ogóle by nie istniała, gdyby nie pewne sytuacje i rodzaj polityki, jaka tam istniała. Potrzebowali kozła ofiarnego i wtedy wybrali jakieś osady. Jeśli energia młodych ludzi skupiona jest na małej przestrzeni i nie jest skierowana na przykład na sport czy kulturę, pozostaje im tylko znalezienie własnej rozrywki. Ale wiemy, co dzisiaj oznacza zabawa. Zawsze reprezentowałem jasną stronę Fužine'a, zawsze podkreślałem naszych sportowców, a także odsetek tych osób, które rzekomo zhańbiły Fužine'a. I nie różni się to niczym od innych. Większość smutnych rzeczy wydarzyła się z powodu nielegalnych substancji, jeśli mogę tak powiedzieć. Na szczęście, dzięki Bogu, sytuacja uległa znacznej poprawie i dziś Fužine jest piękną osadą. Choć sama już tam nie mieszkam, moje dzieci chodzą tam do szkoły i przedszkola. W pobliżu znajduje się Lublanica, Golovec, centrum miasta, obwodnica, poczta, bank, sklep... Tutaj dzieci nadal bawią się na świeżym powietrzu, grając w koszykówkę lub piłkę nożną na placu zabaw. Założyli siłownię plenerową. Od ponad 25 lat w Bundeslidze tradycyjnie latem rozgrywa się halową piłkę nożną. Wojna w Bośni naznaczyła mnie bardziej niż ta smutna strona Fužiny, dlatego podtrzymuję przekonanie, że nie ma dobrej wojny ani złego pokoju. Zostałam praktycznie zmuszona odczuć to zbyt wcześnie, co pozostawiło pewne konsekwencje, ale też wzmocniło mnie. Dlatego też jestem dzisiaj tym, kim jestem.
Czy rap towarzyszy Ci od dzieciństwa?
Nie, ale zawsze kochałem muzykę. Muzyka zawsze była czymś, co mnie fascynowało. Nigdy nie definiowałem siebie w kategoriach gatunków muzycznych. Słuchałem wszystkiego, co było dobre. Jeśli coś jest dobre, to jest dobre. Nie interesuje mnie gatunek. Ale jeśli coś jest złe, nawet jeśli jest to częścią tego, co robię lub tego, do czego należę, jest złe. Podobnie jest z ludźmi i nacjonalizmem. Nie ma znaczenia, kim jest dana osoba, jakiego jest koloru i co reprezentuje, liczą się tylko jej działania, dobre lub złe. W przeciwnym razie to „ślusarstwo” rozwinęło się dopiero w szkole średniej. Mogę tylko powiedzieć, że formuła jest ta sama niezależnie od tego, czy jest to kariera muzyczna, czy kariera sportowa: w karierze sportowej trzeba zacząć wcześnie, ale w karierze muzycznej jest więcej czasu. Czasami wystarczy jedna piosenka, ale czasami dziesięć lub sto nie wystarczy. Myślę, że ludzie cenią szczerość niezależnie od sytuacji i polityki. Polityka jest wszędzie. Jeśli zapytasz dzisiejszych muzyków, wszyscy będą trzymać się z daleka od polityki, a polityka jest właściwie wszędzie. Również w radiu. Nikt nie chce być częścią polityki, ale wszyscy w niej uczestniczą. Możesz zaakceptować politykę danej stacji radiowej, która nakazuje Ci przygotowywać „głupie” piosenki. Jeśli spojrzysz na to, co się dzisiaj dzieje, jeśli spojrzysz na teksty, zobaczysz, że są bardzo puste, bardzo słabe, nie ma w nich energii, żadnego przesłania... Najwyraźniej lubią nas takimi widzieć. A gdy tylko pojawia się ktoś pełen energii i przekazu, logicznie się wyróżnia. Nie ma tu mowy o zazdrości, po prostu odważam się wyrazić swoją opinię. Ci, którzy szczerze chcą Cię usłyszeć, i tak będą już podążać za Tobą Twoimi kanałami. Ale nie sądzę, że artyści są wystarczająco doceniani, szczególnie biorąc pod uwagę, ile wysiłku włożono w stworzenie czegoś.
Z biegiem lat Twoje teksty straciły część swego gniewu. Czy rzeczywiście jesteś mniej zły?
Logicznie rzecz biorąc, przegrali, powiem też dlaczego. Zauważyłem, że czasami ludzie lubią wypchnąć cię do pierwszego rzędu. Stracisz głowę, a oni będą się śmiać, mówiąc: „ha ha ha, spójrz, jak skończył”. Z drugiej strony wszyscy wiedzą wszystko, co mówię. Zwłaszcza mądrzy. Niektórzy udają, że nie chcą tego wiedzieć, inni są ludźmi otwartymi i mnie rozumieją. Dzięki muzyce mogę utrzymać się na dobrej drodze i staram się ją wykorzystywać do motywowania młodych ludzi lub wszystkich, którzy mnie słuchają. Mogę sprawić, że poczują się dobrze, gdy usłyszą kawałek. Mówić im o wszystkim ładnie, szczerze, ciepło, inteligentnie, a przede wszystkim od serca. Dziś brakuje szczerych uczuć. Jeśli spojrzeć na polityków, wszyscy są zbudowani na tej samej podstawie. Ale nikt mi nie zrobił prania mózgu, jestem tylko człowiekiem, który ma uczucia. Jeśli powiesz mi coś, co nie jest prawdą, stanę w obronie siebie, zareaguję. Jeśli mam dobry humor, krzyczę, jeśli mam zły humor, pokażę to, nie będę tego ukrywać. W przeciwnym razie miło jest się złościć, ale złość nie ma oczu. I nigdy nie umieszczam w tekstach przekleństw ani przykrych słów, żeby zachować spokój, tylko dlatego, że nie rozumiem sedna sprawy i nie wiedziałbym, co innego powiedzieć. Chcę przede wszystkim motywować, moje prace są prawdziwe. Nie będę Cię okłamywał, że jestem biedny, że jestem włóczęgą. Wiele osób odnajdzie się w takich tekstach. Dlaczego? Ponieważ znaleźli kogoś innego, kto czuje w ten sposób i pocieszają się wiedząc, że nie są jedyni. Nie, to ja byłem kiedyś tam, gdzie ty jesteś i mówiłem ci, że możesz iść dalej. Poza tym to nie tak, że się nie gniewam, ale dojrzewam, jestem starszy, od pierwszej płyty minęło dopiero dziesięć lat, a ja wydaję jedną co roku. Nawet wcześniej „freestyledowałem” przez sześć lub siedem lat, byłem jeszcze bardziej wściekły. Nawet mnie takiego nie znasz. Gdybym myślał w ten sam sposób, co te wszystkie lata temu, byłbym kimś, kto nie zrobił postępu w swoim życiu. Nie twierdzę, że jest w tym coś złego, ale trzymam się powiedzenia: „Przeklęty dzień, w którym człowiek nie nauczy się niczego nowego”.
O tym, jak byłeś zły, co cię charakteryzowało, skąd czerpiesz energię, czym jest dla ciebie rodzina... O tym wszystkim będziemy mogli przeczytać w nadchodzącej biografii, którą piszesz wspólnie z Jurim Hudolinem.
Myślę, że ważne jest, aby ludzie, przynajmniej ci, którzy mnie śledzą, wiedzieli, że nic nie jest proste, mimo że jestem w dobrym nastroju i przez większość czasu się uśmiecham. Nawet w moim życiu zdarzały się rzeczy niesprawiedliwe. I wydaje mi się niewłaściwe, że trzymamy to w środku. Uważam, że należy wskazać palcem na oszustów. W przeciwnym razie nie jest to książka, w której zwróciłbym tylko uwagę na to. Książka opowie całą historię od moich narodzin i praktycznie aż do dzisiaj, aż do grudnia tego roku. Biografia ukaże się prawdopodobnie w przyszłym roku. Chcę, żeby to było dodatkową motywacją dla wszystkich młodszych kolegów. Że mają jednego faceta, o którym nikt by nie pomyślał, że wejdzie na te wody i przeżyje.
Widziałem Twój teledysk do piosenki Kompromis. Według niektórych idzie się z tym na krawędzi, ale jestem pewien, że niesie to ze sobą większe przesłanie, niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka.
Historia jest bardzo prosta. Zawsze chodzi o tę samą kobietę, a miłość ta jest tak silna, że można ją dostrzec w kilku postaciach. W końcu przychodzę się zwierzyć psychologowi, przychodzi po mnie też mój kolega Vid Valič i mówię mu: „Vid, ale w końcu zawsze zostaje ta jedna prawdziwa laska”. A on mi mówi: „Ja wiem, bo po to tu jestem.” Ale co złego jest w tym, że mówię: „Kurwa przyjacielu, jaka seksowna jest laska?” Stoję za tym, że kobieta nie jest seksowna tylko wtedy, gdy jest seksowna. Mądra kobieta potrafi przekonać mądrego mężczyznę wieloma innymi rzeczami. Czasem trzeba porozmawiać z ludźmi, nie chodzi tylko o satysfakcję. Lub ktoś może mieć wyższe kryteria satysfakcji. Przyzwyczaiłem się już do tego, że „psy szczekają, karawana jedzie dalej”. To superklasyk. Gdyby ludzie wiedzieli, ile czasu zajmuje stworzenie czegoś takiego, po prostu by klaskali. Ale jestem do tego przyzwyczajony.
Czy uważa Pan, że młodzi ludzie tracą perspektywę, co często gdzieś widzimy?
Nie wszyscy młodzi ludzie są tak „zagubieni”, jak chcielibyśmy ich przedstawić. Ale to smutne, jeśli młodzi ludzie nadal będą słuchać pewnych rzeczy, które są pierwszą piłką. A raczej mam nadzieję, że będą słuchane tylko przez pewien okres. Jeśli słuchasz czegoś bez przesłania tylko dlatego, że zostało to nagłośnione w mediach, nie jest to takie niewinne. Media kształtują społeczeństwo. Jeśli więc zwrócisz uwagę na coś takiego, a dziecko to zaakceptuje, ale wyrośnie, to w porządku. Inna sprawa, czy utrzyma się na tym poziomie, to znaczy, jeśli nie zrobi postępu w życiu. Trzymam kciuki za każdą osobę, nigdy nie jest za późno na zrobienie tego co słuszne. Nigdy nie jest za późno, aby się uczyć i próbować się poruszać.
Będziesz także odpowiednio uczcić rocznicę swojego pierwszego albumu. Czego możemy się spodziewać po Złatku i zespole?
Postępu można spodziewać się od 2007 roku. Koncert odbywa się w większej przestrzeni, w Kinie Šiška. Zaczynamy 22 grudnia o godzinie 21:00. Będę miał konkretny skład muzyków, nie będziemy zakładać żadnego cyrku. Naprawdę chcę dać z siebie wszystko i pokazać ludziom, że te 10 lat nie poszło na marne. Każdy, kto mnie śledził, i tak przyjdzie, każdy, kto kiedykolwiek we mnie zwątpił, jest mile widziany. „Nienawidzący” nie mają wstępu. Jeśli wiesz, że nie wszystko jest w porządku, nie ciągnij mnie za język. Jestem fajnym facetem, tylko nie myl mojej dobroci z naiwnością. Świat jest piękny, daj się zaskoczyć.
Kochanie, niech Twoja pozytywność rozświetli naszych czytelników. Co chciałbyś powiedzieć naszym czytelnikom w sylwestra, jaki masz plan na 2018 rok?
Bardzo prosta. Niech każdy dzień będzie nowym rokiem. Starajmy się, aby „Szczęśliwy Grudzień” trwał przez cały rok. Życzysz bliźniemu tego, czego życzysz sobie (oczywiście w pozytywnym sensie). Nie będę za bardzo solić mózgu i dawać rad, myślę, że ludzie są wystarczająco mądrzy.