W czasach, gdy wydaje się, że każda marka samochodów chce stanąć po zielonej stronie mocy, Cupra, spin-off SEAT-a, prezentuje swój pierwszy elektryczny samochód sportowy, Born VZ – co po hiszpańsku oznacza „szybki” – można się tego spodziewać. bohatera, którego należy przekroczyć granice tego, co znane. Kiedy jednak przyjrzymy się bliżej specyfikacji, nie możemy oprzeć się wrażeniu, że Cupra mogła zakasać rękawy nieco zbyt optymistycznie.
Wyobraź sobie, że znajdujesz się na linii startu, otoczony zapachem spalonego elektronu, gotowy do wyścigu. Cupra Born VZ bierze głęboki oddech 322 konie mechaniczne (240 kW) i 545 Nm momentu obrotowego sprawiają, że adrenalina pulsuje w Twoich żyłach. Ale czekaj, nic się nie stało? Ach, naprawdę, to prąd, nie ma dźwięku. Cóż, przynajmniej do czasu 100 kilometrów na godzinę doprowadza cię do 5,7 sekundy, co w przypadku samochodu elektrycznego jest… fajne? W ten sposób stracił dobrą sekundę w stosunku do zwykłej wersji. Czasu może nie pobijesz, ale w Renault Twingo z 2001 roku na pewno kogoś pobijesz. Przynajmniej jeśli chodzi o prędkość maksymalną, która w CUpra Born nie wynosi już tylko 160 km/h. to jest teraz – „imponujące”, ale realistycznie niewystarczające 200 km/h. Ale Cupra Born VZ jest jak uczeń, który właśnie przekroczył minimalne kryteria sukcesu – 200 km/h to niemały wyczyn, ale mógłby być większy. To prawda, że prędkość o 40 km/h większa niż w przypadku mniej napędzanego odpowiednika jest godna pochwały, a w świecie, w którym króluje prędkość, wydaje się, że ten król został zdetronizowany.
W świecie, w którym kolor samochodu jest bardziej wyrazem duszy właściciela niż wyborem z katalogu, Cupra oferuje swojego nowego Born VZ w kolorze „Dark Forest” lub, dla bardziej konserwatywnych, w kolorze „Midnight Black” ”. To jak wybór pomiędzy udziałem w balu maskowym leśnych wróżek a eleganckim pogrzebem. Nowe logo „VZ” błyszczy na bagażniku, otoczone ciemnym chromowanym wykończeniem, które nawiązuje do napisu „Cupra” niczym szept cieni podziwiających swoje odbicie.
We wnętrzu znajduje się para wygodnych foteli, które nie dzieliły swojego domu z niższymi modelami, ponieważ najwyraźniej mają lepsze rzeczy do roboty niż spędzanie czasu w raju. Te fotele, które ujrzały już światło dzienne w niektórych sportowych samochodach z silnikami spalinowymi, m.in. w Formentorze VZ5, który zapożycza pięciocylindrowy silnik od Audi, są jak pożyczanie cukru od sąsiada, tyle że sąsiadem jest Audi.
Jak każda prawdziwa historia miłosna z hiszpańskim samochodem, Cupra Born VZ niesie ze sobą obietnicę pasji i dynamiki, ale wiąże się także z troską o jakość. To jak spotykać się z kimś, kto wygląda jak marzenie, ale ma zwyczaj zawieść cię wtedy, gdy najbardziej tego potrzebujesz. Mamy nadzieję, że w Cupra pomyśleli o tym i położyli duży nacisk na jakość. W przeszłości naprawdę tam kulała.
Cupra Born VZ jest jak ten przyjaciel z liceum, który zawsze obiecywał, że pewnego dnia uda mu się naprawdę. Ma potencjał, to jasne, ale kiedy przychodzi czas, aby się wykazać, zawsze brakuje mu tej iskry. To fajny pomysł, a przede wszystkim oferuje alternatywę w świecie, w którym każdy inny samochód wydaje się być albo Teslą, albo jakąś nudną skrzynką elektryczną. Choć jego prędkość może być bardziej żartem niż w rzeczywistości, a jego konstrukcja szybko zanika, Cupra Born VZ jest dowodem na to, że przemysł motoryzacyjny stara się być innowacyjny. Jeśli więc jesteś gotowy na romans z hiszpańskim samochodem elektrycznym, który obiecuje więcej, niż może dać, Cupra Born VZ może być właśnie dla Ciebie. Pamiętaj tylko, że czasami podróż jest ważniejsza niż cel. I w tym przypadku podróż jest zdecydowanie ciekawsza niż prędkość końcowa.